Skończyły się wakacje. No to jestem w tak zwanej dupie. Nie mam walce ochoty iść do nowego liceum, a szczególnym powodem był mój wygląd i to, że nikogo nie znam. Chociaż i tak nie wierzyłam w to, że kogoś poznam, bo mój wyglad jest bardzo odpychający według mnie. Nie mam pojecia czy rodzice się cieszą z tego powodu, że nie będzie mnie w domu przez większość czasu ze względu na szkołę. Ale za to ja wiedziałam, że nie chcę tam iść i bardzo się bałam. Ta szkoła nie była taka jak moja wcześniejsza; była ogromna, a co się z tym wiąże, że było pełno nieznanych mi ludzi. I wszyscy będą się na mnie patrzeć. Męczyły mnie myśli: ,,a co jeżeli mnie nie zaakceptują, bo jestem gruba? Nawet mnie nie poznają od tej dobrej strony tylko wykreują mój negatywny obraz jako grubej świni, która nic nie umie oprócz jedzenia".
Ale jak zawsze z ociągnięciem wstałam z mojego najukochańszego łóżeczka i poszłam do kuchni- tam gdzie zazwyczaj kończy się moja granica umiaru i pochłaniam w napadach obżarstwa nieograniczoną liczbę jedzenia i kalorii. Miejsce, w którym miewam największe na świecie dylematy, co mam zjeść, a co nie i miejsce gdzie miewam chyba największe wyrzuty sumienia przy bólu brzucha z przejedzenia. Ale przed rozpoczęciem roku szkolnego postanowiłam nie najadać się zbytnio, żeby mój gruby brzuch nie odstawał tak, kiedy nałożę sukienkę. Przygotowałam zatem płatki owsiane błyskawiczne na wodzie z dodatkiem banana. Że niby jestem ,,fit" choć na chwilę. Do tego pyszna i aromatyczna kawa, którą po prostu kocham. To chyba jedyny produkt, do którego nie dodaję cukru, żeby lepiej smakowało. Po prostu lubię jej gorzki smak. Czasem się do niej porównuję, ponieważ w kontaktach między ludźmi nie raz bywam gorzka. W zasadzie jedynym różniącym nas elementem jest kolor. Ja jestem biała, a kawa jest czarna i to trzeba przyznać. Kiedy zjadłam w trybie jak zawsze ekspresowym zaczęłam bardzo wolno siorbać kawę. Wiem, że to tak nieładnie, ale wtedy od razu lepiej smakuje. Gdyby jeszcze coś słodkeigo do niej... Wzięłam przy tym telefon i zaczęłam oglądać Snapy od innych ludzi, którzy cieszą się życiem albo jak spędzili ostatni dzień wakacji. Zrobiło mi się trochę przykro, że to nie ja jestem na ich miejscu. Potem oczywiście odpaliłam Instagrama i zaczęłam śledzić wzrokiem po tych wszystkich perfekcyjnych zdjęciach tych wszystkich perfekcyjnych dziewczyn. Dlaczego ja nie jestem taka ładna i szczupła? Generalnie, obserwuję bardzo dużo fit influencerek, żeby może ich zdjęcia w jakiś sposób mnie zmotywowały do prowadzenia zdrowego life stylu jak one. Ale jednak to się nie sprawdza. Dokończyłam kawę, która powoli zaczynała być zimna i poszłam umyć zęby.
Zobaczyłam swoje odbicie w lustrze. ,,O matko, jak ja wyglądam? Dlaczego to lustro jeszcze nie pękło od mojego odbicia? A jakby tak... stanąć na wadze?" Pomyślałam sobie i tak też zrobiłam. To chyba był błąd. Waga pokazała naprawdę dużo, bo 65 kilogramów. Złapałam się za głowę, ale po chwili stwierdziłam, że nie ma czym się przejmować, przejdę na dietę i będzie okej, bo co to dla mnie? Umyłam zęby, pomalowałam się na tyle ile pozwalały mi moje możliwości kosmetyczne, wyprostowałam włosy (tak, wyprostowałam włosy!), ubrałam czarną sukienkę, włożyłam czarne obcasy na niezbyt wysokim obcasie i poszłam wolnym krokiem do szkoły.
Będąc już na ulicy gdzie znajduje się moja szkoła żołądek zacisnął mi się chyba wokół wszystkich organów wewnętrznych poza sercem, bo ono akurat biło jak szalone. Denerowałam się okropnie, bo nie wiedziałam jak ludzie na mnie zareagują, jak odbiorą, co o mnie pomyślą... Widziałam, że pod budynkiem szkoły zgromadziło się już sporo uczniów ubranych odświętnie na rozpoczęcie roku szkolnego. Ja jak cicha gruba myszka chciałam przejść niespostrzeżenie do środka, żeby w nagłej sytuacji nie skonfromtować się z czymś nieprzyjemnym na przykład ze zgryźliwimi komentarzami. Kiedy udało mi się przybyć do środka zauważyłam pod schodami czekającą na akademię moją nową klasę. Kolejny problem na horyzoncie: zapoznać się z nimi i wydawać się fajną, żeby mnie polubili. Niepewnie zbliżiłam się do grupki stojących tam wówczas osób. Nogi miałam jak z waty, ale jakoś udało mi się cokolwiek powiedzieć w ich stronę.
CZYTASZ
Do końca życia
Novela JuvenilJestem Inna. Kiedyś naprawdę byłam ogarnięta, zadbana i chuda. Teraz mam zaburzenia odżywiania, wahania nastroju i na domiar złego: podejrzewam u siebie zalążek drepresji. Wkrótce idę do nowego liceum, które jest jednym z najlpszych w tym kraju. Czy...