9

189 22 0
                                    

- Nalej mi od razu wódki, bo na trzeźwo nie wytrzymam. - powiedziałam do Francuza i usiadłam na swoim miejscu. On zaraz obok mnie. Tuż przy moim bracie, z którym załapał dobry kontakt. Oczywiście, że powiedziałam mu prawdę, a on obiecał, że utrzyma to w tajemnicy. Nie mogłabym go okłamywać.

Sala wyglądała naprawdę dobrze. Pełno dekoracji, kwiatów, balonów, wstążek. Miałam tylko małe wrażenie, że tego było tu za dużo. Przesadzili z tym.

- Cześć córcia. - tata zaszedł do mnie od tyłu i pocałował w głowę. Tak jak to robił kiedy byłam mała.

- Cześć tatku. To Julien, mój chłopak. - zdziwił się, że przyszłam tu z nim, tym bardziej, że nie mówiłam mu, że kogoś mam. - Nie bądź taki zdziwiony.

Poklepałam go po ramieniu i napiłam się trochę soku pomarańczowego, bo zaschło mi w gardle.

- Idziemy zatańczyć. - chwyciłam go za ramię i poprowadziłam w stronę parkietu.

Cześć oficjalna już dawno się skończyła, a ja i Francuz już wypiliśmy kilka kieliszków z moim bratem. Zabawa trwała w najlepsze, ale ja wciąż nie mogłam poczuć się tu swobodnie. Czułam się bardzo skrępowana, a tylko Julien potrafił to zmienić.

- Dzisiaj już więcej nie pijemy. - tańczyliśmy do jakiejś wolnej piosenki, ale słysząc jego słowa się zatrzymałam. On się tylko zaśmiał na moje zachwanie.

- Chyba żartujesz.

- Nie. Będziemy się świetnie bawić i każdy będzie na nas patrzył z zazdrością. Zobaczysz. Już ja się o to postaram. - dalej zaczęliśmy bujać się w rytm muzyki, a jego duża dłoń znalazła się w dole moich pleców, tuż nad pośladkami. Nie preszkadzało mi to ani trochę. Może głupio to zabrzmi, ale czułam się z nim bezpieczna.

- Odbijamy? - ni stąd, ni zowąd pojawił się mój były ze swoją żoną, czyli moją siostrą. Wzruszyłam ramionami, a mój partner niechętnie mnie zostawił i ruszył na parkiet z Asią. - Długo jesteście razem?

- Nie twój interes.

- Ania. To nie moja wina, że tak wyszło. Nie planowałem tego. - nie rozumiem dlaczego on mi się tłumaczy. Tak samo jak nie zrozumiałam dlaczego nagle ze mną zerwał, nie podając powodu. Dopiero później, kiedy Joanna oznajmiła, że ma nowego chłopaka.

- Mam to gdzieś. Teraz jestem z Julienem i widzę, że i tak by nam nie wyszło. A to co do ciebie czułam to tylko głupie przyzwyczajenie. - mój wredny uśmiech chyba się stanie moim znakiem rozpoznawczym. Poważnie. Weszło mi już to w nawyk.

- Odbijamy. - Lyneel szybko wyminął Łukasza i chwycił moją dłoń, a drugą ułożył w tym samym miejscu co wcześniej. Maksymalnie mnie do siebie przysunął i znowu poczułam się przy nim bardzo dobrze.

- Co tak szybko? - zaśmiałam się z jego miny, bo widać, że nie był zbytnio zadowolony.

- Zadawała mi dziwne pytania. Ale nieważne. Mówiłem ci już, że wyglądasz naprawdę seksownie. - to pytanie zadał mi wrost do mojego ucha, przez co przeszły mnie ciarki. Kolejny raz tego wieczoru. Kolejny raz przez niego.

- Coś wspominałeś.

- Jakaś twoja ciotka się chyba na nas patrzy. - ukradkiem spojrzałam w tamtą stronę i faktycznie miał rację. To była ciotka Ela, ta wredna plotkara.

- Dziękuję, że tu ze mną przyszedłeś. - znowu popełniłam ten głupi błąd i spojrzałam mu w oczy. Ale to było silniejsze ode mnie.

Po tylu godzinach on wciąż wyglądał idealnie. Mimo to miałam ochotę zrzucić z niego ubranie. Chciałam go czuć tak jak zawsze. Jego dłonie, jego usta i jego oddech. Nie znaliśmy się długo, ale zdążyłam mu zaufać.

- Czułem, że będzie ciekawie. Zresztą darmowe jedzenie i alkohol. Głupi by nie skorzystał. - w sumie prawda. Sama bym z tego skorzystała. Szkoda tylko, że ja nie miałam wyboru i musiałam tu być.

- I nocleg.

- Nocelg? - byłam pewna, że mu o tym wspominałam. Na sto procent mu o tym mówiłam. Przecież widziałam wcześniej, że ma jakąś torbę z ciuchami.

- Na górze są pokoje. Najbliższa rodzina i jeszcze kilka innych osób może z nich skorzystać. Wzięłam nam jeden, wrócimy jutro. - nie wiem czy powinnam się obawiać tego błysku w oku, czy niekoniecznie. Wiem co mu po głowie chodziło.

Po skończonej piosence postanowiliśmy na chwilę usiąść i się napić. Przez tańczenie alkohol wyparował z naszych organizmów. Nie całkowicie, ale jednak.
Miałam też chwilę, żeby rozejrzeć się po ludziach którzy byli na dzisiejszym wydarzeniu.

- Widzisz Michała? - zapytałam Juliena i wskazałam głową w kierunku, gdzie stał. - Właśnie rozmawia z wujkiem Romanem. Niezły z niego podrywacz. Miał już trzy żony i jest w trakcie kolejnego rozwodu. O! A spójrz tam. - pokazałam palcem na młodą kobietę. - To jest Kasia, moja kuzynka. Jestem pewna, że jeszcze dzisiaj zacznie cię podrywać. Nie lubię jej. A ciotka Klara? - tym razem nasz wzrok powędrował do pulchnej, starszej pani. - Pije ze wszystkimi i jako pierwsza zawsze wychodzi z imprezy. Moja rodzina to porażka.

- Nie wyglądasz jak porażka, ma chérie. - jego marna próba pocieszenia mnie nie wyszła. Prychnęłam na te słowa. Widocznie nie znał mnie jeszcze wystarczająco.

- Jasne. Po pięcioletnim związku chłopak zerwał ze mną dla mojej siostry. Boję się zrobić krok do przodu i zmienić coś w swojm życiu, dlatego wciąż siedzę w tym cholernym mieście. Jestem cholernym tchórzem, Julien. - wyrzuciłam z siebie to co od dawna leżało mi na sercu. Nie wiem tylko dlaczego to Lyneelowi się zwierzyłam. Przecież ja go nawet nie znam.

- Nie jesteś. A teraz zapomnij o tym i chodź. - mężczyzna wstał i wystawił rękę w moją stronę. Z lekkim zawachaniem ją chwyciłam, ale nie byłam pewna dokąd mnie prowadził.

Wyszliśmy na zewnątrz i poszliśmy do pięknie oświetlonej altanki. Nie miałam o niej pojęcia, ale jak widać Francuz był bardzo dobrze zorientowany. Nie zapomnieliśmy oczywiście o naszych płaszczach. Był koniec grudnia, więc temperatura nie rozpieszczała. Chociaż miałam wrażenie, że nawet to nam nie przeszkadzało, bo atmosfera między nami była naprawdę gorąca. Wyczuwałam to doskonale.

- Po co tu przyszliśmy?

- Jak to po co? Żeby odpocząć od ludzi. - wolałabym odpocząć od życia, ale to też może być. - Nie widzieliśmy się dziesięć dni. Wiesz jak bardzo mi brakowało naszego seksu?

- Mi to mówisz? Przyzwyczaiłam się do ciebie. - to prawda. Po tych naszych kilku nocach można już przywyknąć do obecności drugiej osoby, mimo że nie widujemy się za często.

- Mogę cię pocałować? - nie wierzę, że mnie o to zapytał. Zazwyczaj po prostu by to zrobił, bez zbędnych pytań.

- Głupie pytanie, dupku. - sama złapałam go za szyję i przyciągnęłam do pocałunku. Tak bardzo mi brakowało jego ust i dłoni, które sunęły teraz po mojej talii. Nawet płaszcz nie był dla niego przeszkodą, bo udało mu się wsunąć dłoń pod czarne okrycie i spowodować kolejną porcję dreszczy, które tak uwielbiałam.

I nagle usłyszałam strzały. Okazało się, że właśnie wybiła północ i z każdej strony zaczęły pojawiać się fajerwerki. To był cały misterny plan Francuza. Nie spodziewałam się tego po nim. Wręcz przeciwnie, kompletnie straciłam rachubę czasu i zapomniałam o nowym roku, który właśnie nadszedł.

Jak to mówią, jaki nowy rok, taki cały rok. Nie wiem tylko dlaczego w ogóle mnie to nie przerażało.

Embrasser Avec La Langue · Julien LyneelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz