Miesiąc, dwa tygodnie, osiem godzin i czterdzieści sekund - tyle minęło odkąd czuł przyjemne ciepło drugiego ciała, słyszał kojąco niski głos oraz widział ten cudowny, subtelny uśmiech. Odkąd poznał Taehyunga zaczął liczyć dni oraz używać zegara, a za każdym razem, gdy wieczorami widział błysk świateł pochodzących od samochodów, leciał do okna niczym na skrzydłach. Przykładał blade dłonie do szyby i przylepiony do niej niemalże całym ciałem wyczekiwał znajomej, czerwonej czupryny. Znał go prawie pół roku, przebywał z nim wiele godzin, gdy odwiedzał te chore mury, a czasami nawet zdobywał się na odwagę, by pokazać mu swój nieśmiały uśmiech. Jeon był mu wdzięczny za wszystko, dosłownie, za każdą sekundę w jego pobliżu nawet jeśli była ona wypełniona ciszą, która od dłuższego czasu nie przygnębiała tego młodszego tak, jak jeszcze parę miesięcy temu.
Jednak czasami bywają momenty, gdzie i Anioł traci cierpliwość, znika jego przepiękny uśmiech, a w dużych oczach pojawiają się łzy. Takim momentem w życiu Jeona była wiadomość, iż kuzynka Tae została przeniesiona do innego szpitala w zupełnie innej, znacznie odleglejszej miejscowości. Brunet ściskał mocno tygryska, którego dostał od czerwonowłosego jednocześnie patrząc na szczuplutką Koreankę, której czarne włosy sięgały niemalże podłogi. Wyglądała niczym Roszpunka, która zakryta za dużym swetrem została prowadzona do powozu, którym oczywiście był samochód jednej z pielęgniarek, która miała ją przewieźć do innej placówki. Chłopak przymknął oczy wtulając się jeszcze mocniej w pluszaka, który wciąż pachniał perfumami aktora. Spod jego powiek wypływały co rusz to nowe łzy, które opadały szybko na szary parapet. Jeongguk został sam, kompletnie sam, bo przecież kuzynki Kima tutaj już nie było, więc przetarł rękawem swoje oczy i usiadł na podartym, czarnym fotelu, który stał pod jedną ze ścian. Podkulił nogi pod swój podbródek jednocześnie obejmując je rękami, na nowo przymknął oczy widząc powoli wzrastające ściany wokół jego wątłego ciałka.
Jeon powoli spacerował alejkami obok szpitala, ubrany w płaszcz, ciemne spodnie oraz rozwiązane trapery rozglądał się po martwym parku. Spokojnie wsłuchiwał się w szybko przejeżdżające samochody za murem placówki, przyglądał się pustym miejscom po kwiatach jednocześnie cicho przy tym wzdychając. Wydawało mu się, że w jego ciemnym pokoju w końcu zapaliła się mała świeczka, lecz szybki podmuch wiatru zgasił ją, a on nie miał nic, co pomogłoby mu na nowo ją zaświecić. Dlatego pogodzony ze swoim losem postanowił się na nowo przystosować do szarej, ponurej rzeczywistości. W końcu był sam na nowo, co mógł innego zrobić?
Spędził na zewnątrz na pewno sporo czasu, bo powoli zaczynał jeszcze bardziej odczuwać zimowy chłód, nawet jeśli jeszcze nie było śniegu. Stanął w miejscu i przez chwilę wpatrywał się w zupełnie szare niebo, które nie przepuszczało żadnego światła słonecznego, ponieważ ilość chmur była za duża. Westchnął pod nosem i obrócił się na pięcie, jego wzrok niemal od razu spoczął na wysokim chłopaku, który zaparkował samochód na tyłach placówki. Jego włosy były bardzo niebieskie, więc widoczny był z daleka, czarny płaszcz go jeszcze bardziej wyszczuplał, a brązowe spodnie wtapiały się z kolorem jego butów tworząc niemal spójną całość. I dopiero widząc subtelny uśmiech oraz szeroko rozłożone ramiona zrozumiał, zrozumiał, że to był jego hyung. Uśmiech, który zagościł na jego dotychczas bladej twarzy był nie do opisania, a szybko stawiane kroki, które ostatecznie zamieniły się w bieg uświadomiły gościowi, że jego odwiedziny bardzo ucieszyły pacjenta. Gdy Gguk był już bliżej starszego niemal skoczył mu w ramiona, obejmując go nogami wokół bioder by nie spaść, a łzy, które spływały po jego zaróżowionych od zimna i biegu policzkach, były oznaką prawdziwego szczęścia.
— Ach jesteś, myślałem, że już cię nie zobaczę — wyszeptał, ujmując twarz Koreańczyka w swoje zmarznięte dłonie. Taehyung pokręcił głową cicho się śmiejąc i ucałował czule dłoń chłopaczka, by zaraz delikatnie otrzeć jego łzy.
CZYTASZ
Primula✿KthxJjg✿
FanficBo wystarczy jeden uśmiech, jeden dotyk oraz jedno słowo, by nasze życie legło w gruzach bądź odzyskało sens. Lecz co zrobić w przypadku, gdy dostaje się i jedno, i drugie? zmieniony wiek;wulgaryzmy;top!kth;depresja;szpital;krótka historia