11. Przepowiednia

253 20 1
                                    

Leżałam nieruchomo w połowie nieprzytomna na twardym piasku. Przez ból nie miałam siły się podnieść, ani wezwać pomoc. Powoli oddychałam. Nie wiedziałam gdzie jestem, ale wolałam nie wiedzieć. Bez ruchu, bez paniki, z nadzieją że ktoś mnie znajdzie. Po około godzinie usłyszałam znajomy głos.
- Paula!!! Paula!!! - Nagle oprzytomniałam. Zaraz... To Elizabeth. usłyszałam jak podbiega do mnie kilka osób. Wtedy ktoś złapał mnie i zaczął ciągnąć kawałek po ziemi.
- Pu... Puśćcie mnie... - Powiedziałam cicho resztką sił.
- Zostaw ją - Powiedziała spokojnie Elizabeth.
- Już dobrze - Powiedziała po chwili.
Wtedy zaczęłam kasłać, i nabierać niespokojnie powietrza. Podparłam się na rękach i usiadłam po czym otworzyłam powoli oczy.
- Ach.. - Westchnęłam cicho.
- Wszystko w porządku? - Spytały przerażone dziewczyny obserwując nieustannie sytuację.
- Tak... Chyba tak - Powiedziałam niepewnie. I dopiero wtedy zauważyłam stojącego za mną Avalona.
- Avalon? - Spytałam niedowierzając.
- Z kąd to wiesz??? - Odezwał się zakapturzony mężczyzna. Wszyscy patrzyli się na mnie podejrzanym wzrokiem.
- Czyli to prawda... - Powiedziałam do siebie.
- Co jest prawdą? - Zapytała Elizabeth.
- Gdy byłam nieprzytomna miałam dziwny sen... Czyli Pan Sands też istnieje? - Zapytałam niepewnie.
- Powiem Ci później. Najpierw opowiedz o tym śnie, to może być bardzo ważne - Stwierdziła.
- Dobrze - Zgodziłam się.
- Najpierw byłam na jakiejś platformie na której był Pan Sands, Justin i dwoje jeźdźcy mroku... Jeśli się nie mylę. Mówili coś go Garnoku... Cała rozmowa była dość niewyraźna jak za mgłą. Słyszałam tylko pojedyńcze słowa. Potem trafiłam do dziwnego kręgu gdzie był Avalon, ty, dziewczyny i Fripp. Ale także nieudało mi się zrozumieć treści rozmowy... - Przyznałam zaniepokojona.
- To interesujące... - Stwierdził Avalon.
- Musimy jak najszybciej zrobić spotkanie Druidów - Powiedziała Elizabeth.
- Ał... - Jęknełam odruchowo gdy próbowałam ruszyć nogą przerywając przy tym panikę wśród reszty. Piasek wokół był czerwony tak samo jak połowa mojej nogawki od spodni. Elizabeth odsunęła ostrożnie przecięty materiał pod którym znajdowała się dość głęboka rana wzdłuż mojej łydki.
- Nie wygląda to najlepiej... - Powiedziała Alex.
- Będzie trzeba to przemyć - Stwierdziła Elizabeth.
- Dasz radę wstać? - Spytała, lecz zanim dokończyła już próbowałam utrzymać równowagę na jednej nodze.
- Chodźmy do mojego domu - Powiedziała kobieta.
- Pomogę Ci iść - Zaproponowała Lisa.
Po chwili byliśmy już w małej chatce. Gdy Elizabeth opatrzyła mi ranę zaczęła mi tłumaczyć, bo nie bardzo rozumiałam znaczenie mojego snu. Słuchając jej zastanawiałam się nad kamieniami które się zaświeciły gdy je dotknęłam. Czy mają one jakieś znaczenie?...

Star Stable // 5 Jeździec DuszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz