VII

517 22 8
                                    

— Mark, wiesz, że czas nie idzie ci na rękę. Jeśli naprawdę coś czujesz to działaj! —
powiedział Dylan nerwowym głosem.


— Wiem, ale jeśli nie czuje tego, co ja... — odparł cicho Kruger.


— O to nie musisz się bać. Tyle mogę ci zapewnić.


— Tylko, czy to będzie miało sens. Skoro już za jakiś czas...


— Szukasz dziury w całym! — przerwał mu Keith. — Co będzie to będzie. Najważniejsze jest tu i teraz.


— No dobra, spróbuję... — usłyszałam głos Marka i zeszłam do salonu. Na palcach przeszłam do ściany obok kuchni.


— Mam nadzieję, bo jak nie to...


— Halo halo! — weszłam do kuchni, a chłopcy popatrzyli się na mnie lekko zmieszani. — Tylko ja mogę grozić Markowi!


— Yuzuki... — wykrztusił Dylan — jak dużo słyszałaś?


— Niewiele — usiadłam przy stole i od razu runęłam na blat twarzą. — Boli mnie głowa i niezbyt mam humor szpiega.


— Okej — powiedział powoli przedłużając niektóre z liter. — Jak się spało?


— No wiesz... — wymieniłam z Markiem ukradkowe, a jednak znaczące spojrzenia — Było dobrze.


— Wiecie o czymś, o czym ja nie wiem? — Dylan spojrzał po nas, a my zaprzeczyliśmy gwałtownie. — Skoro tak to idę się ogarnąć.


Keith wyszedł zostawiając nas samych. Podeszłam do czajnika, żeby nastawić sobie wodę na herbatę. Mark objął mnie w pasie od tyłu. Odchyliłam głowę kładąc ją na jego ramieniu.


— Było tylko dobrze? — zapytał cicho całując moją szczękę.


— Mogłoby być lepiej — uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy, wczuwając się w rozkosz.


— Tak? To następnym razem się bardziej postaram — poczułam jak jego palec delikatnie wchodzi pod materiał moich spodenek.


— Mam nadzieję — westchnęłam cicho łącząc nasze dłonie.


Woda przestała się grzać i Mark odszedł, aby zrobić śniadanie. Spojrzałam na niego kątem oka, przygryzając wargę. Jeszcze nigdy nie czułam tak mocnej więzi do jakiegoś chłopaka. Czasem zdarzały się małe wzloty, lecz i tak kończyły się upadkami. Mark był pierwszym chłopakiem który mnie pocałował, nie żałuję tego. Gdy poranny posiłek czekał na stole przyszedł Dylan. W trójkę zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść, rozmawiając przy tym. Przy okazji ustaliliśmy, że po południu ponownie się spotkamy, a dopiero jutro weźmiemy Erika z Bobby'm. Po jakimś czasie Dylan zaczął kaszleć.

Stracona miłość · Mark KrugerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz