Obudziłam się jak zwykle pierwsza więc poszłam do siłowni poćwiczyć. Włączyłam robota do ćwiczeń i ustawiłam na poziom średni i zaczęła się walka, którą udało mi się wygrać i zadowolona podeszłam by go wyłączyć i kiedy się odwróciłam
Lara - aaa! Kur**a Lary nie strasz!
Lary - przepraszam nie chciałem hehe
Lara - spoko a jak się czujesz?
Lary - w miarę choć nadal trochę osłabiony
Lara - hmmm...ciekawe czym oni cię tak otumili
Lary - ostatnie co pamiętam to jakaś chusta, którą ktoś mi przyłożył do pyska
Lara - czyli czymś musieli ją nasączyć
Lary - no pewnie tak,ale w sumie teraz jestem trochę głodny.... pójdziemy coś upolować?
Lara - okej to chodź obudzić resztę
Lary - okej!Poszliśmy po resztę no i został tylko mój nieznośny brat,którego nie da się obudzić
Luna - jego nawet baba atomowa nie obudzi
Lara - yhm
Kiara - Hej mam pomysł
Lary - no jaki?
Lara - jaki?
Kiara - Lara weź mu zapal płomyczek koło nosa i zacznijmy krzyczeć,że się pali
Luna - okej!
Lara - hahaha to jest genialny pomysłZapaliłam mały płomyczek koło nosa Maxa i zaczęliśmy krzyczeć
Wszyscy - pali się!
Max - Co!? Jak!? Gdzie!? Kiedy!?Wszyscy zaczęliśmy się śmiać,a Max zdezorientowany patrzył na nas ze złością
Max - ha ha ha bardzo śmieszne
Lara - no i to jeszcze jak hahaha
Lary - nie obrażaj się idziesz coś zjeść?
Max - tego nigdy nie odmawiam
Lara - to chodźPoszliśmy coś zjeść jak zwykle w to samo miejsce i kiedy wracaliśmy zobaczyłam coś co przykuło moją uwagę....z daleka zobaczyłam coś błyszczącego na drzewie co mnie zdziwiło bo było blisko watahy...
Lara - ej widzicie to coś błyszczącego?
Lary - hmm...ej faktycznie coś tam jest
Luna - no jest...chodźcie zobaczyć co to!Podeszliśmy do tego drzewa i zobaczyliśmy kartkę i to nie zwykłą kartkę,a zawiadomienie o schwytaniu nas...
Kiara - o ja...tu jest wszystko opisane tylko pytanie jakim oni cudem tak dokładnie nas opisali? No ciebie Lara to okej i Larego oraz Maxa tak znają ale mnie i Lunę!?
Luna - coś tu jest nie tak...
Max - hmm...chyba bardzo im na nas zależy,czyli musieli się domyśleć że jesteśmy mistykami bo innego rozwiązania nie widzę
Lary - dobra,ale trzeba się powoli stąd emigrować bo podeszliśmy zbyt blisko watahy
Lara - dobra... czekajcie!Usłyszałam nagle cichutki szelest w krzakach więc podeszłam powoli i cicho do krzaków i wyciągnęłam z nich znajomy pysk
Lara - O witam Pana co to za podglądanie!?
Strażnik - witaj...
Lary - o dawno żeśmy się nie widzieli
Strażnik - odkąd uciekliście
Lara - a teraz my się stąd zmywamy,a ty masz nikomu nie mówić,że nas widziałeś rozumiesz?
Strażnik - starych przyjaciół się nie zdradza uważajcie na siebie
Lary - ty też narazie
Strażnik - narazieJa zaczęliśmy iść w stronę domu Kiara, Luna i Max mieli dziwne miny
Lary - co jest?
Max - kim on był?
Lara - gdybyś nie uciekł byś wiedział
Max - jeszcze mi tego nie wybaczyłaś?
Lara - nie! I to był strażnik,który zawsze przychodził po mnie i Larego jak byliśmy zbyt długo na drzewie i od jakiegoś czasu się zaprzyjaźniliśmy
Lary - czasami się z nami bawił,ale od kilku miesięcy miał więcej roboty i nie przychodził do nas
Kiara - wow fajnie czyli mamy jakiegoś znajomego strażnika w watasze i kiedyś może nam pomóc
Luna - dobrze myślisz Kiara
Lara - przyjaciół się nie wykorzystuje
Max - dobra chodźcie szybciej
Lary - to lecimy!Przemieniliśmy się i zaczęliśmy lecieć i dwie minuty później byliśmy w domu
Lary - to co robimy?
Lara - dawajcie poćwiczymy niewidzialność
Max - Lara...?
Lara - tak nauczymy cię nie bój się o to
Max - okejC.D.N
CZYTASZ
//Wataha czy wrogowie\\ ° Zakończona °
Werewolfjest to opowieść o Larze która ucieka ze swojej watahy z pewnego powodu. opowiadanie jest trochę moją wersją wilkołaków z dodatkiem magii ---------------------------------------------------- Nie polecam czytać jeśli masz ,, alergię" na błędy ortogra...