3

1.4K 34 10
                                    

Światło świec odbijało się w szkle. Czerwone wino kolysalo się muskajac ścianki kieliszka. Blade palce zaciskaly się na nóżce.

Trzymał tę butelkę na specjalną okazję. W koncu nadeszła. Dziś mijał rok. Rok od czasu kiedy Severus poczuł się szczęśliwy.

Opróżnił zawartość naczynia. Wstał i miarowym krokiem przechadzal się po pokoju. Jak spędzić ten dzień. Powinien przygotować coś specjalnego. Coś co go uszczęśliwi. Znał go już przecież tak dobrze. Powinien wiedzieć. Ale nie wiedział. Miał jebaną pustkę w głowę. Może powinien zapytać. Tak będzie najprościej. Nigdy nie był dobry w wymyślaniu niespodzianek.

Udał się do jego pokoju. Zapukal. Cisza. Niczego innego się nie spodziewał. Nadusil na klamkę. Najlepsze w tej sytuacji było to że Harry nie mógł go niczym zaskoczyć. Snape nienawidził niespodzianek. Tutaj nie było na to szans. Podszedł do kamiennego blatu. Twardy marmur wyścielony był miękką satynową warstwa, a na niej w całej swej okazałości leżał złoty chłopiec. Teraz był jednak bardziej szary. Złoto to na pewno nie jego kolor pomyślał Severus. Srebro. Od razu lepiej. Uśmiechnął się. Powinien znaleźć dla niego coś w tym kolorze. Czyli prezent z głowy.

Nachylil się nad głową chłopaka i musnal wargami jego czoło.

-nigdzie się nie ruszaj skarbie. Niedługo wrócę.

Cisza. Jakże on go kochał.

Wyszedl z komnaty. Udał się do swojej pracowni kilka pokoi dalej. Wyobrazil sobie Pottera od stóp do głowy pokrytego błyszczącym srebrem. Zostałyby tylko oczy. Kiedyś pewnie by nie pasowały ale teraz przybrały piękny szary kolor, jakby zostały stworzone do tego pomysłu.

Uśmiech się poszerzył. Dreszcz podniecenia przeszedł po plecach mężczyzny.

Dwie godziny później stał znów w drzwiach komnaty bruneta z flakonikiem w dłoni.

Podszedł do chłopaka.

-tęskniłeś?

Cisza.

-zobacz co dla ciebie mam. Będziesz wyglądał pięknie.

Cisza.

Severus wylal zawartość na brzuch Pottera. Widział jak ciecz spływa szukając stałego fragmentu skóry. Ominęła kilka nieciekawych wybrzuszen az znalazła odpowiedni skrawek i wsiąkła w niego. Po chwili chłopak pokrył się srebrnym pancerzem. Był idealnie gładki. Jak lustro.

Severus się wzruszył. Nigdy nie widział czegoś tak pięknego. Wsunal jedna rękę pod łopatki a drugą pod kolana i uniósł Harrego. Podszedł do lustra. Nogi opuścił na podłogę. Rękoma trzymał go pod pachami aby ten nie upadł. Głowa opadła na jego klatkę piersiową. Zimne druty wrzynały mu się w szyję. Nie szkodzi.

Szare oczy nabrały blasku. Może przez eliksir. Może to cień jakichś uczuć?

-jesteś piękny. - mistrz musnął ucho srebrnego chłopca.

Stali tak kilka długich chwil. Eliksir nie był tak mocny jak myślał czarnooki. Widział jak efekt powoli zanika a skóra Pottera przybiera swój normalny wygląd.

Normalny. Kto wymyślił takie słowo. Na pewno jakiś gnojek który myślał że jest idealny. Co to znaczy być normalnym? Zawsze mówili mu ze jest inny. Czy to znaczy że jeśli byłby normalny to wszyscy inni by nie byli? Czy światem rządziłyby inne prawa, a on nie musiałby się ukrywać ze swoim ukochanym na koncu świata?

Spojrzał na ciało przed nim. Skóra na powrót stała się biała. Na lewym udzie brakowało ciała tak że kość bezwstydnie wystawala na zewnątrz. Stopy prawie czarne. Żółte paznokcie. Przydałoby się je obciąć pomyślał Severus. Brzuch tak płaski że można by się uczyć na nim anatomii. O ile wewnątrz były jeszcze jakieś organy.
W miejscu gdzie powinno być ostatnie wolne żebro skóra była niebezpiecznie wklęsła. Skóra tułowia chropowata od licznych strupów, blizn i ubytków w skórze. Przez szyję poprzecznie przechodziła czarna pręga. Paznokcie u rąk takie same jak u nóg.

Nasz Własny Świat Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz