7

1K 39 8
                                    

-chyba sobie żartujesz!?

-wyglądam jakbym żartował?

-chcesz mi powiedzieć, że naprawdę mam spędzić nieokreślony szmat czasu z tobą tutaj?

-uwierz mi Potter, że nie jestem z tego powodu szczęśliwy. - Snape wysyczał przez zaciśnięte zęby, ledwo poswtrzymując się od uśmiercenia tego dzieciaka.

-przecież tu jest tak ciasno, że ledwo sam się mieszcze. Nie można było znaleźć czegoś większego? - marudził rozdrażniony Gryfon.

-Dumbledor wybrał je nie bez powodu, więc skończ marudzić.

-ale to przecież jeden pokój i łazienka. Co z jakąś prywatnością? Co będziemy jeść? Jak gotować? I dlaczego tu jest tylko jedno łóżko!?

Snape podszedł do chłopaka i złapał go za kołnierz.

-jak ci się coś nie podoba to śmiało, idź prosto w objęcia czarnego Pana, zrób wszystkim przysługę i umrzyj wreszcie.

Harry zakończył swoją lawinę narzekań. Snape miał rację. Marudzenie nic nie pomoże. Teraz muszą skupić się na zadaniu. Mieli w spokoju przeszukać wszystkie książki i inne artykuły o horkruksach, ukryci w miejscu, gdzie Voldemort ich nie znajdzie. Gryfon na początku chciał zabrać ze sobą Rona, ale Albus wyznaczył do tego zadania Severusa, tłumacząc, że mężczyzna lepiej mu pomoże. I tak stali właśnie razem w pokoju jednoosobowym na jakimś zadupiu i ubolewali nad pomysłami dyrektora.

Snape ruszył pierwszy. Podszedł do łóżka i podniósł list, który doperio teraz obaj dostrzegli.

"Moi drodzy, mam nadzieję, że bez przeszkód dotarliście na miejsce. O nic się nie martwcie. Tutaj nikt was nie znajdzie. Tylko ja, Minerva i Panna Granger wiemy o waszej lokalizacji i kiedy przyjdzie pora przyjdziemy po was. Póki co poszukajcie jak najwięcej się da. Pokój jest zamknięty zaklęciami, których nie złamie Czarny Pan, ani tym bardziej wy. Jedzenie będzie pojawiało się codziennie o określonych porach na stołku obok łóżka. Bawcie się dobrze.
A.D."

Snape prychnął po czym rzucił list w stronę Gryfona.

-ja śpię po prawej. -stwierdził mistrz eliksirów, nawet nie patrząc w stronę chłopaka.

-naprawdę mamy spać razem?

-jeśli wolisz na podłodze, proszę bardzo.

-ok, biorę lewą stronę.

----

-pośpiesz się! Ja też chcę się wykąpać!

Gryfon od dobrej godziny dobijał się do łazienki, z której Severus urządził sobie prywatny gabinet.

-Boże, jak długo można tam siedzieć, wyłaź w końcu, albo zleje się na dywan!

Cisza.

-cholera jasna!

Potter czuł, jak buzuje w nim wściekłość. W jednej sekundzie przez głowę przeszła mu myśl. A co jak Snape'owi coś cię stało? Może leży już martwy, a on zostanie tu zupełnie sam z rozkładającym się ciałem. Czuł jak ciarki przechodzą po jego plecach.

-Snape! Ej! Co jest z tobą?!

Niedobrze.

-kurwa! Odezwij się chociaż!

O matko.

-Severus, wszystko w porządku!

Harry zsunął się po drzwiach i opadł na podłogę.

Czuł jak łzy bezradności napływają do jego oczu. Wściekłość mieszała się ze strachem.

Jego głos zmiękł. Teraz brzmiał bardziej błagalnie.

Nasz Własny Świat Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz