23. Niebezpieczeństwo w kopalni elektrokamieni

24 2 0
                                    

Perspektywa Sylvii
Mokradła Ewolucji Sobota, 12 września

***Retrospekcja***

Wyruszyłyśmy na południową część mokradeł. Zaproponowałam, aby umilić naszą drogę rozmową. W pewnym momencie znalazłyśmy się przy wejściu. Kilka chwil później zostałyśmy zaatakowane przez... No właśnie, przez co?

Kiedy się obudziłam, nie byłyśmy już przed wejściem do jaskini, a w jakimś... nie wiem, czy „pomieszczenie" było tu dobrym słowem, ale mam nadzieję, że dzięki temu słowu wszyscy zrozumieją, o co mi chodziło. W każdym razie znajdowałyśmy się w jakimś pomieszczeniu. Zauważyłam, że obok mnie leżała tylko Fiona. Moja siostra gdzieś zniknęła.

- Fiona, obudź się! - krzyknęłam. Na szczęście nie musiałam czekać długo, zanim moja przyjaciółka wróci do siebie.
- Sylvia? Wiesz może, gdzie jesteśmy? - zapytała.
- Nie mam pojęcia - odparłam. - Nie wiem też, gdzie się podziała Leona.
- Może poszła już szukać wyjścia? Chociaż nie, czemu miałaby nas zostawiać?
- No właśnie. Poszukajmy jej, może jest gdzieś niedaleko.

Skierowałyśmy się w stronę tunelu, ale szybko się zatrzymałyśmy, jak zobaczyłyśmy, że ktoś nadchodzi. Po chwili zrozumiałam, że to była Leona.

- O, Leona, jak dobrze, że jesteś, już zaczęłam się, martwić, że... - powiedziałam, ale moja siostra przerwała mi wpół zdania i pokazała, gdzie mamy iść.
- Skąd wiesz, że to dobra droga? - spytała sceptycznym tonem Fiona.
- Nie martwcie się, zdążyłam już co nieco tutaj pochodzić, więc wiem - uśmiechnęła się.

Razem z Fioną stwierdziłyśmy, że nie było sensu się spierać o to, skoro Leona obudziła się przed nami, dlatego też ruszyłyśmy za nią w głąb tunelu. Nie szłyśmy po ciemku, ponieważ korytarz był oświetlony, za oprócz tego ściany świeciły się niebieskawym blaskiem.

- Wiesz może od czego jest ten blask? - spytałam moją siostrę.
- Jesteśmy właśnie w kopalni elektrokamieni. Są tutaj dosłownie wszędzie. Świecą się tak, bo są naładowane elektrycznie.
- To by wiele wyjaśniało.
- Słyszałam, że jest taka kopalnia w Unovie - powiedziała ognista Pokémonka. - Jest to dosyć popularne miejsce. Ale nie sądziłam, że tutaj w Kalos też się taka znajduje.
- Powiedzmy, że to własność prywatna rodziny Ackland - wyjaśniła Leona.

Nie potrafiłam sobie wyjaśnić, dlaczego, ale miałam dziwne przeczucie, że coś było tutaj nie tak. Porzuciłam jednak tę myśl, w momencie gdy dotarłyśmy do kolejnego, większego pomieszczenia.

- No i gdzie teraz? - mruknęłam. Oprócz tunelu, z którego przyszłyśmy, nie było żadnego innego wyjścia. Leona poprowadziła nas na środek, z którego w mig uciekła. Chciałyśmy uczynić to samo, ale nagle spadła na nas wielka klatka.
- Co to ma znaczyć?! - krzyknęłam, spoglądając na Leonę, która najwyraźniej miała niezły ubaw z tego, co właśnie się stało.
- Wszystko przebiegło zgodnie z planem - Leona uśmiechnęła się nienaturalnie. Nie podobało mi się to ani trochę.
- Sylvia, o czym ona mówi? - spytała Fiona, po czym chciała chwycić za kratę, ale szybko odskoczyła, gdy poczuła kopnięcie prądem.
- Czyżby to był plan Zespołu R? - spytałam sama siebie.

I w tym momencie pojawił się przed nami Pokémon, którego nigdy w życiu nie widziałam. Wiedziałam, że zaraz coś się stanie, dlatego nie wahałam się długo i nacisnęłam na przycisk na urządzeniu, a następnie chwyciłam za mikrofon.

***Koniec retrospekcji***

***

Perspektywa Martyna
Spojrzeliśmy na siebie zdenerwowanym wzrokiem.

Pokémon: Przygody Teamu KalosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz