Geosenge Piątek, 31 lipca
Wieczorem dotarliśmy do celu, czyli do miasteczka Geosenge.– Tutaj jest napisane, że to miasto słynie z wykopalisk kamieni ewolucyjnych – przeczytałem w swoim przewodniku. – Podobno dużo sklepów je sprzedaje. Na dodatek na obrzeżach miasta znajduje się kompleks megalityczny.
– Co to w ogóle znaczy?
– To taki zbiór budowli kamiennych z bardzo dawnych czasów – wyjaśniłem. – Nie do końca wiem, z jak dawna, a także po co one powstawały, dlatego też liczę na to, że będąc tutaj się więcej dowiem.
– I co będziemy jeszcze robić? – zapytał mnie Pokémon wydra.
– Rozejrzymy się po okolicy, zostaniemy tu na noc lub dwie, a potem wyruszymy do Shalour.
– Aha. Myślałem, że ta podróż jest nieco ciekawsza.
– Przypominam ci, że w Camphrier łapałem złodziei Pokémonowych jaj, a w Ambrette i Cyllage ciebie, więc trudno powiedzieć, że się nudziłem.
– Cóż, co racja, to racja – stwierdził.Przechadzając się ulicami Geosenge, nagle usłyszeliśmy krzyk jakiegoś pana w sklepie.
– To jest skandal! Jak możecie mi sprzedawać coś takiego?
– Przysięgam panu, że to nie jest moja wina! – odpowiedział sprzedawca.
– Ciekawe, co się tu dzieje? – wymamrotał Scottie.
– Podejdźmy bliżej, to się okaże – zaproponowałem.Kiedy zbliżyliśmy się do dwóch panów, którzy ze sobą rozmawiali, usłyszeliśmy coś takiego:
– Jeżeli pan twierdzi, że nie sprzedaje pan podrabianych kamieni, to dlaczego ten Kamień Słońca nie działa na mojego Helioliska?
– Skąd miałbym to wiedzieć? Ja tylko sprzedaję to, co zbieram w górach i na pewno te kamienie są prawdziwe. A czy są prawdziwe w czasie sprzedaży, to zupełnie inna sprawa, a ja nie mam z podróbką nic wspólnego.
– Niedziałające kamienie? – zdziwiłem się. – No nie powiem, robi się interesująco.
– Jeżeli prawdą jest to, co ten sprzedawca powiedział, to możliwe, że ktoś mu wciska podrabiane kamienie – wywnioskował mój towarzysz.
– Chętnie bym coś zdziałał w tej sytuacji, tylko nie wiem co.
– Ja też. Nie chcę tego tak zostawiać.Teraz, gdy Scottie to powiedział, zrozumiałem jedną rzecz i popatrzyłem na niego.
– Widzisz? Wcale nie jest tak nudno – stwierdziłem.
***
Zdecydowaliśmy się zobaczyć megality, a później jeszcze pozwiedzaliśmy okolicę, w międzyczasie zatrzymując się, aby coś zjeść. Gdy zapadł wieczór, udaliśmy się do Centrum Pokémonów, gdzie zjedliśmy kolację, a później poszliśmy do pokoju. W mig padłem na łóżko, a Scottie po chwili uczynił to samo.
– Martyn? – zapytał się Pokémon wydra.
– Hm? Coś się stało?
– Jak to się zaczęło, że w ogóle zacząłeś podróżować?
– Wiesz, już myślałem, że się w ogóle nie zapytasz – zaśmiałem się. – W sumie to była bardzo szybka decyzja, choć muszę przyznać, że już od jakiegoś czasu chciałem coś ze sobą zrobić po tym, jak skończyłem szkołę.
– Ach, no tak, przecież chodziłeś do szkoły w Lumiose.
– Zgadza się. Jakoś tydzień przed naszym spotkaniem, zauważyłem u siebie w pokoju pudło, które stało na najwyższej półce. Kiedy je otworzyłem, zobaczyłem tam dziennik mojej mamy oraz kilka przedmiotów. Okazało się, że moja mama wraz z jej przyjaciółmi także wyruszyła w podróż, ale po Johto, a te przedmioty to były pamiątki po każdym z jej towarzyszy.
– No proszę. A więc poszedłeś w jej ślady.
– Yhm – przytaknąłem. – Uważam, że taka podróż to może być świetne doświadczenie. Co zabawne, podobnie jak ona, też myślałem, że będę podróżować sam, a tu proszę.
– Mówi się, że historia lubi się powtarzać.
– I w tym przypadku to powiedzenie niewątpliwie pasuje.***
Geosenge Sobota, 1 sierpnia
Rano przyszliśmy pod ten sam sklep, by obmyślić plan działania.
CZYTASZ
Pokémon: Przygody Teamu Kalos
FanficKsiążka opowiada o przygodach Riolu, który pewnego lipcowego dnia wyrusza w podróż po regionie Kalos. W trackie wędrówki wraz z przyjaciółmi o różnych charakterach przeżyje niesamowite przygody, a każdy z nich będzie musiał się zmierzyć z własnymi l...