Chapter II

2.4K 151 188
                                    

Na stołówce wrzało od rozmów. Dziesiątki pierwszoroczniaków (starsze roczniki miały posiłki w innych godzinach) przysiadało się do siebie, dyskutowało, w pomieszczeniu unosił się zapach tostów, gofrów, naleśników.
Cały chaos został nagle przerwany, a na sali przez krótką chwilę zapadła cisza.
Todoriki i Midoriya, oddychając ciężko wbiegli do sali. Pewnie nikt by nie zauważył ich wejścia, gdyby nie to że Izuku z hukiem walnął drzwiami o ścianę, źle oceniając ich masę.
Todoroki schował twarz w dłoni w geście zażenowania, Midoriya posłał mu przepraszające spojrzenie.
Po chwili ludzie zaczęli odwracać wzrok, z wyjątkiem paru dziewczyn starających się o kontakt wzrokowy z Todorokim.
Midoriya i Todoroki zaczęli poszukiwać wolnych miejsc przy którymkolwiek ze stołów, gdy usłyszeli wołanie. Todoroki rozpoznał dziewczynę którą widział gdy płakała na parkingu, to ona ich wołała. Obok brunetki siedziała urocza dziewczyna z zielonymi włosami i wysoki, całkiem postawny chłopak w okularach.
To był moment, gdy Midoriya miał już przeczucie z kim będzie się trzymać w szkole.
Dosiedli sie do nich i zaczęli przedstawiać. Już po chwili Tsuyu, Uraraka oraz Iida rozmawiali śmiało z Todorokim i Midoriyą. Uraraka szczególnie często uśmiechała się do Izuku.
-Uhm... Midoriya? - odezwał się nagle Todoroki.
-Co jest? - Midoriya spojrzał na Shouto.
-Ten gość... od jakiejś minuty nie odrywa od ciebie wzroku, wygląda niepokojąco... - Todoroki wzkazał głową dyskretnie na wściekłego blondyna parę stolików dalej.
-Ochryste. - powiedział cicho Midoriya zobaczywszy Bakugo z chęcią zamordowania Midoriyi, którą dało się wyczytać z jego całej twarzy.
-Kto to?
-Bakugo... "przyjaciel" ze starej szkoły
-Właśnie widzę jaki przyjaciel... - Todoroki zmarszczył brwi. - O co mu chodzi?
Midoriya miał ochotę się stamtąd ulotnić, nigdy nie potrafił postawić się Bakugo. Od dziecka rywalizowali, choć Izuku nie zależało za specjalnie. Po prostu starał się żyć swoim życiem, ale Bakugo zawsze musiał się do niego wtrącać. Gdy już w akcie paniki zamierzał wstać od stołu, niewiadomo skąd Bakugo znalazł się tuż za jego plecami. Izuku całego sparaliżowało.
Wszyscy patrzyli zaniepokojeni, napięcie rosło.
-Ze wszystkich szkół. Wszystkich miast. Wszystkich internatów. Z całego kraju. Ty znalazłeś się akurat tutaj.
Z Bakugo kipiała złość. Wszyscy milczeli, Midoriya dalej się nie poruszał.
-ODEZWIJ SIE, DEKU, TY TCHÓRZU. TY DURNY...-
-Plujesz mu na tosty. - jego wywód przerwał najspokojniej w świecie Todoroki.
Zapadła cisza. Parę stolików dookoła obserwowało zdarzenie.
-C-Coś ty powiedział?? - Bakugo powoli odwrócił głowę w stronę Todorokiego.
-Nie słyszałeś? Nie drzyj się tak za jego plecami, plujesz mu na tosty.
Midoriya zaczerwienił się z emocji, ale był zadowolony z tego co się działo. Wolałby sam móc się obronić, ale ten jeden, ostatni raz, dobrze że ktoś go ratuje.
Bakugo był wściekły jak nigdy dotąd, był gotowy rzucić się z pięściami na Todorokiego, ale czuł na sobie wzrok dziesiątek ludzi. Zacisnął pięści, kopnął z całej siły w krzesło Midoriyi i wskazał ich obu palcem wyzywająco.
-WRÓCĘ. - krzyknął desperacko i odszedł do swojego stołu, gdzie kazał się zamknąć czerwonowłosemu chłopakowi koło niego, zanim ten zdążył się w ogóle odezwać.

Just Tododeku [Todoroki x Midoriya]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz