Mike przebudził się dosyć wcześnie, delikatnie zdezorientowany, bo prawie spadł z wąskiej kanapy. Skrzywił się delikatnie, podnosząc się i przecierając twarz dłońmi. Historia lubi się powtarzać nieprawdaż? Westchnął pod nosem, biorąc swoją komórkę i szybko piszą do swojego przyjaciela z przeprosinami, że się nie zjawił, krzywiąc się na swój widok w ekranie komórki i zaraz zauważając swoje brudne ręce. Poszedł szybko do toalety, aby w miarę się ogarnąć i wrócił do salonu. Złożył pudrowo różowy kocyk w kosteczkę i poprawił poduszki, kierując się do kuchni, aby zrobić śniadanie. Było mu odrobinę głupio, że zamiast zaczekać sam zasnął, a przy okazji Luke go nawet nie obudził. Przygotował trochę jajecznicy i tostów, na które położył ser, szynkę i pomidory. Naszykował dwie kawy, a dla dziewczynki kakao, po czym usiadł przy stole, powoli siorpiąc swój ciepły napój. Uniósł głowę kiedy usłyszał kroki i uśmiechnął się na widok jeszcze zaspanego blondyna.
- Cześć Mike. - mruknął odrobinę zaspany i z delikatną chrypką, przeciągając się. - Nie musiałeś nic robić. - sapnął, widząc naszykowane śniadanie na stole. - Ale dzięki. Wygląda super. - uśmiechnął się siadając na swoim miejscu.
- Dzień dobry. - odpowiedział, odkładając swój telefon. - Wiem, że nie musiałem, ale chciałem. Przepraszam, że zasnąłem. Ale oglądaliśmy bajki i tak jakoś wyszło. Mogłeś mnie obudzić. Serio. - westchnął, poprawiając swoje mocno splątane włosy.
Blondyn zmarszczył brwi na jego słowa i przewrócił oczami. - Nic się przeciez nie stało, spokojnie, Mikey. - mruknął, biorąc sobie jedną kanapkę. - Nie przeszkadzałeś, nie chciałem cię budzić, poza tym to nie pierwszy raz. Ja przepraszam, że zostałem tak długo kiedy się umówiliśmy. Naprawdę. Postaram się abyś za tydzień miał cały dzień wolny. - sapnął, podając mu jednego tosta. - A teraz jedz.
Mike kiwnął głową, biorąc gryza chrupiącej kanapki. - Też się nic nie stało. Dobrze się bawiliśmy. Zresztą jak zawsze. - parsknął, opierając policzek o swoją pięść.
- Chciałbym tak dobrze bawić się w pracy. - prychnął marszcząc nos. - Było cholernie nudno. Mieliśmy jakieś głupie spotkania i ugh. Prawie tam zasnąłem. - mruknął, kręcąc głową i delikatnie się wzdrygając na przypomnienie o cholernie nudnym wykładzie dyrektora firmy. '
- Współczuję. Kompletnie nie nadawałbym się do takiej pracy. - czerwonowłosy wzruszył ramionami, biorąc łyka kawy. - Chociaż raz złożyłem CV do takiej firmy. Ale w sumie nie dziwię się, że mnie nie przyjęli. A raz złożyłem do jakiejś agencji, która okazała się agencją towarzyską. - prychnął, krzywiąc się.
- Wow i co jak się pracowało? - parsknął śmiechem Luke, patrząc na młodszego chłopaka z niedowierzaniem. - Kurde, Mike czy ty czytałeś ich ogłoszenie w ogóle?
- No przestań! Nie zgłosiłem się no! - przewrócił oczami, kręcąc szybko głową. - Fuj. - jęknął, czując jak jego policzki płoną z zażenowania. - No nie czytałem, bo kolega mi wysłał ogłoszenie! Byłem pewny, że chodzi o jakąś agencję reklamową czy coś no! - jęknął, kładąc ręce na swojej twarzy. - Nie śmiej się. - fuknął, uderzając go swoją nogą pod stołem, na co blondyn jeszcze głośniej wybuchł.
- Przepraszam! Ale nie mogę przestać. Boże Mike. - sapnął z rozbawieniem, cały czas chichocząc. - No weź. - parsknął, nachylając się nad stołem i zabierając jego ręce. - To jest śmieszne, nie mów, że nie. Jeszcze się rumienisz! - pisnął, kładąc dłoń na jego policzku. - Już spokojnie, nie będę. - mruknął, biorąc głęboki wdech i z delikatnym uśmiechem, wziął kolejnego tosta, znowu zaczynając się śmiać.
- Lucas! - fuknął, zakładając ręce na klatce piersiowej, oburzony jego zachowaniem. - Kłamca. - fuknął, patrząc na niego z nieukrywalnym rozczarowaniem. - No weź. - sapnął, powoli samemu zaczynając się śmiać przez jego minę.
- No weź! Nie mogę przestać! Przepraszam! - parsknął, zakrywając buzię dłonią, opierając się o krzesło, starając się głęboko oddychać. - Jesteś strasznie nieogarnięty. I nie jestem Lucas tylko Luke. - prychnął, pokazując na niego palcem.
Mike uniósł jedną brew do góry i złapał go za palec. - Lucas. - mruknął poważnie z cwanym uśmiechem, aby zrobić mu na złość.
- Michael. - fuknął, mrużąc na niego oczy. - Przestań. Nie mam tak na imię. - przewrócił oczami.
- Lucas. - chłopak powtórzył kolejny raz, pokazując mu język i ciągnąc go za palec.
- Lamus. - prychnął i delikatnie poleciał do przodu przez pociągnięcie, kładąc dłoń na oparciu krzesła młodszego. - No weź. - sapnął i wydął dolną wargę, patrząc w jego mocno szmaragdowe oczy, które mieniły się z rozbawienia.
- No co weź? Ciebie? - uniósł jedną brew do góry i otworzył usta, gdy zrozumiał co powiedział. - P-przepraszam. Nie chciałem. Wymksnęło mi się. Naprawdę. - sapnął czując jak jego policzki znowu przybierają odcień buraka.
Luke natomiast znowu parsknął śmiechem i oblizał wargi. - I tak to by było niemożliwe. Ja jestem zawsze do góry. - prychnął, przechylając głowę na bok.
- Co? Nieprawda. - fuknął, krzywiąc się na słowa Luke'a. - Ja jestem top i koniec. - prychnął, wzruszając ramionami. - Poza tym, o czym my w ogóle rozmawiamy? - uniósł jedną brew, delikatnie się odsuwając.
- O seksie? - mruknął, a Mike znowu się zaczerwienił, nawet nie wiedząc czemu, przecież nikt tak na niego nie działał.
- Cholera. Chodziło mi o to, że.. Nieważne. - westchnął i obrócił głowę, słysząc kolejny raz kroki, tym razem o wiele bardziej ciche, bo była to Noora, trzymająca w dłoni swoje pluszaka, kierująca się w stronę kuchni. Mike od razu puścił Luke'a, którego nieświadomie nadal trzymał za palca i poprawił się na miejscu, nalewając sobie szklankę wody. Blondyn od razu się wyprostował, poprawiając swoje loki, które opadły na jego czoło, przez co Mike od razu pomyślał, że chciałby sam to zrobić, za co skarcił się w myślach. Dziewczynka przybiła piątkę czerwonowłosemu i usiadła na kolana taty, dając mu wcześniej buziaczka. - Okej. To ja się będę już zbierał. - mruknął, podnosząc się i zaczynając sprzątać po ich śniadaniu.
- Już? - jęknęła mała blondynka i wydęła dolną wargę. - Jeszcze trochę Mikey, proszę. - westchnęła, wyciągając do niego ręce, na co jej tato od razu zwrócił uwagę tłumacząc, że chłopak może mieć swoje plany. Czerwonowłosy mimo wszystko wziął ją od niego i złożył na jej policzku buziaka na co ta zachichotała. - Jak tak bardzo chcesz to jeszcze trochę zostanę. Ale tylko trochę. - ostrzegł na co ta głośno pisnęła.
I wcale, ale to wcale Mike nie spędził razem z rodziną Hemmings bardzo długi i miły dzień, bawiąc się w księżniczki, co wyglądało naprawdę komicznie, uwierzcie, będąc na placu zabaw, lodach, potem na pizzy, a gdy wrócili, usiedli w trójkę na kanapie, oglądając do wieczora Świnkę Peppę, odrobinę się kłócąc z starszym jaki odcinek obejrzą, przez co wokół było pełno prażonej kukurydzy i wcale wieczorem czerwonowłosy nie oparł policzka o ramię blondyna, który go objął, a miedzy nimi była jego córka i razem zasnęli, gdy za oknem zrobiło się już naprawdę ciemno, a w pokoju było słychać jedynie chrumkanie rodziny z bajki, chociaż od czasu do czasu dało się słyszeć chrapanie Luke'a, które było naprawdę podobne. Wcale? Żartuję.
CZYTASZ
rockabye • muke
FanfictionGdzie Michael poszukuje pracy, a Luke opieki dla dziecka. © GirlyMuke; 2017