siedem

112 11 0
                                    

Michael, Luke oraz Noora wrócili do swojej codziennej rutyny, która ograniczała się do porannego przyjścia Mike'a, wyjścia Luke'a do pracy, całego dnia spędzonego na opiece nad dziewczynką i powrocie blondyna. Od czasu do czasu do mieszkania mężczyzny wpadała jego była sympatia, z którą Mike pozostał w przyjaznych stosunkach. Nie zależało jej na przejęciu praw rodzicielskich, a jedynie częstszym przebywaniu z córką. Raz na jakiś czas, biznesmen powiadamiał Michaela o tym, że to Victoria dzisiaj zajmie się Noorą, a on dostaje dzień wolny. Spędzał go wtedy z przyjaciółmi, których ostatnio trochę zaniedbał. Calum śmiał się, że Mike poświęca wszystko dla tej pracy, wówczas Michael piszczał "Nie prawda!" rozbawiając swoich towarzyszy jeszcze bardziej. 

Ostatnio pogoda w Sydney nie dopisywała, jak jeszcze nigdy. Miasto położone w Australii, gdzie na ogół panował wieczny upał oraz ciągle świeciło słońce, ostatnimi czasy pogrążyło się w ciemnych chmurach i deszcz padał tu nieprzerwanie od tygodnia. Mike'owi nie chciało sie kompletnie nic, a tym bardziej wstawania do Noory. Oczywiście to nie tak, że chłopak już nie chciał tej pracy. On po prostu miał dość spędzania czasu tylko tam. Ostatnio Vicky miała dużo pracy tak samo jak Luke i siedział z nią całymi dniami. Po za tym był już piątek, a Michael ma zamiar dziś się wyszaleć. Zdecydowanie wyszaleć. 

Niestety, ale mimo swoich niechęci i tego, że łóżko wręcz błagało, aby Mike na nie się położył, albo tak po prostu sobie wmawiał, musiał w końcu stać i zacząć się ogarniać, aby wyglądać w miarę jak człowiek, o ile się w ogóle dało to zrobić, bo przez jego czerwone włosy, które powoli wyblakły, a kolor stawał się coraz brzydszy, ludzie patrzyli na niego jak na wariata, który dopiero wyszedł ze szpitala psychiatrycznego. Ale prędzej wszystkie włosy mu wypadną niż gdyby miał przestać zmieniać kolory włosów. To był on. Jego część, czuł się dobrze. Dlaczego miałby to zmieniać?

Po godzinie szykowania się i po krótkiej podróży, już był pod posiadłością Hemmingsa, do której wszedł jak do siebie, bo już był umówiony z mężczyzną. Poza tym było to zdecydowanie wygodniejsze. Dom był większy, a Noora mogła w każdym momencie dnia spać, a Mike dobrze wiedział, że jak ktoś ją wybudzi ze snu będzie cały dzień marudziła. Zdecydowanie się tym nie roznili, a chłopak to zdecydowanie rozumiał. Ściągnął cicho buty i skierował się do kuchni, skąd usłyszał cicho graną muzykę. O mało nie zakrztusił się powietrzem widząc jak jego pracodawca stoi do niego tyłem, przewraca naleśniki, a przy tym całe jego mięśnie się napinają. Przeklął cicho, czując jak jego spodnie delikatnie się opinają, ale cóż mógł poradzić na to, że naprawdę dawno to robił, a jechanie cały czas na ręcznym, naprawdę nie jest przyjemne, a Luke Hemmings był w cholerę gorący. Poprawił swoje jeansy, które w ogóle nie były wygodne w tym momencie, poprawił włosy, przełknął ślinę i odchrząknął, aby zwrócił na niego uwagę. - Dzień dobry. - mruknął, odkładając plecak na ziemię i siadając przy drewnianym stoliku. Luke ocknął się i odwrócił się, nie przestając robić naleśników.

- O hej Mike. Co u ciebie? Wyspałeś sie? - zapytał z uniesioną brwią i z delikatnym uśmiechem, wracając do przygotowania śniadania.

- W miarę. Może być. - wzruszył ramionami. - Mam pytanie. Mógłbym dzisiaj wyjść troszkę szybciej? Bardzo proszę. Jest piątek i chciałem trochę odpocząć. Wyjść gdzieś i tak dalej. - westchnął, przygryzając swoją wargę, mając nadzieję, że blondyn będzie wyrozumiały i zgodzi się na to.

Ten znowu się odwrócił i poruszył szybko głową.  - Jasne, nie ma problemu. - mruknął, kładąc jednego naleśnika na talerzu.

Michael odetchnął z ulgą. - Superancko. Baaardzo dziękuję. Naprawdę. - uśmiechnął się szeroko, podnosząc się. - Mogę w czymś pomóc? - zapytał, podchodząc do blatu. - Mogę posmarować naleśnika Nutellą. To mi na pewno wyjdzie. - parsknął śmiechem, a Luke przewrócił oczami.

- No to dawaj. Chcę  zobaczyć jak dajesz sobie radę z smarowaniem naleśnika. - zachichotał, na co młodszy przygryzł swoją wargę, bo taki dźwięk z ust prawie dwu metrowego mężczyzny był dosyć śmieszny, ale też na swój sposób uroczy.

- Nie śmiej się no! - sapnął, udając naburmuszonego. - Zaraz ci pokażę. Będziesz jadł zaraz suchego. Ciekawy czy wtedy będziesz taki ucieszony. - fuknął, biorąc nóż.

- No dobrze, dobrze! Czekam i patrzę w takim razie. - cmoknął, szturchając go swoim biodrem. - Mike na pewno dajesz sobie radę? - parsknął głośnym śmiechem kiedy zobaczył, kiedy przez przypadek nalesnik się urywa i pokręciła z niedowierzaniem głową. - Mike słoneczko, siadaj i pozwól, że ja to zrobię. - parsknął z rozbawieniem, zabierając od niego sztuciec.

Czerwonowłosy mruknął coś pod nosem i jęknął. - Ale to nie moja wina! Zrobiłeś za cienkie naleśniki. Luke no. Prawie mi się udało. Naprawdę nie jestem taką ofermą. - westchnął, siadając przy stoliku.

- Ale ja ci wierzę i to wiem! - sapnął i podał mu talerz z gotowym jedzeniem. - Masz. I się uśmiechnij. Złość piękności szkodzi. - mruknął i zaczął kończyć smażenie, odwracając się na dźwięk tupających nóżek, które zaraz przebiegły do kuchni. Mała kopia Luke'a przylepiła się do niego, na co ten od razu wziął ją w górę dając buziaka. Postawił z powrotem na ziemię, aby poszła się przywitać z swoim opiekunem, który wsadził ją zaraz do siedziska, aby zaraz zaczęła jeść śniadanko, opowiadając jak śniło jej się, że bawiła się razem z Peppą w błotku. - Okej, więc wy sobie jedzcie i się dobrze bawcie. Ja będę około szesnastej, okej? - zapytał z uniesioną brwią, poprawiając swoje przydługie loki.

- Jasne. Miłego dzionka w pracy. - mruknął z delikatnym uśmiechem, ponownie zaczynając rozmowę z dziewczynką, która jeszcze zabawnie wyglądała, jakby zaraz miała ponownie zasnąć, ale to się zdecydowanie nie wydarzyło. Bo gdy tylko Luke się z nimi pożegnał i gotowy ruszył do swojej pracy, a Noora, umyła już zęby i przebrała się, oczywiście wszystko z pomocą Michaela, zaczęła się totalna wariacja, a blondynka jakby się przebudziła. Od razu zaczęła skakać po sofie, bo Mike jak zwykle puścił na YouTube muzykę, a mały szogun wręcz uwielbiał śpiewać i tańczyć do każdego hitu jaki miał w zanadrzu czerwonowłosy. Co z tego że nie znała prawie żadnego tekstu? Liczą się chęci! 
Gdy trochę się zmęczyła, usiadła, aby zjeść miseczkę z pokrojonymi w kosteczki owocami, oglądając przy tym dwa odcinki Świnki Peppy. Nie trwało to jednak długo, bo po nich zaraz znowu zaczęła się bawić, tym razem zrobili sobie podwieczorek z herbatką, ale przed tym Mike musiał zjawić się u kosmetyczki, która zrobiła z niego niezłą damę, a blondynka była wniebowzięta.

Było już około szesnastej, więc tak jak się umawiał razem z Hemmingsem miał powoli się zbierać, aby wrócić z powrotem do domu i się ogarnąć przed imprezą. Jęknął cicho kiedy dostał SMS od ojca dziewczynki, że przeprasza, ale niestety wszystko się przesunęło i musi zostać w pracy, a nie ma kto przyjechać po jego córkę. Zrezygnowany chłopak napisał, że się nią zajmie i poprawił spinkę, która mu opadła na czoło. 

Dokonczyli swoją zabawę, Michael ogarnął salon, pokój dziewczynki, ale siebie niestety nie, bo młoda, naprawdę się uparła, że Calum ma tak zostać i koniec kropka. Cicho  westchnęła pokręcił rozbawiony głową. Usiadł przy zmęczonej już dziewczynce i objął ją ramieniem znowu puszczając jej ulubioną bajkę. Nie minęła długa chwila aż mała Hemmings uśnie na ramieniu Clifforda, ale wcale długo również nie musieliśmy czekać na zasilającego chłopaka, który nie przestawał tulić dziewczynki.

Luke wrócił do domu dopiero w pół do dziewiętnastej. Ściągnął buty i szybko poleciał do salonu z czekoladkami, aby przeprosić chłopaka. Uśmiechnął się jednak szeroko, widząc jak dwójka która zostawił w swoim domu, zasypia na sobie, przy czym wyglądało okropnie niewinnych. Chociaż makijaż czerwonowłosego psuł dosyc mocno efekt. Uznał, ze nie zamierza ich budzic, bo wyobraza sobie reakcje tej dwójki. Wziął swoją córkę na ręce i poszedł ją zanieść do jej pokoju. Wrócił do salonu i poprawił Mike'a nakrywając go kocem. Postawił mu delikatnie włosy
widząc jak marszczy nosek kiedy spadły na czoło. Napisał na kartce podziękowania za to, że został tak długo i poszedł się ogarniać, aby po męczącym dniu, szybko zasnąć.

~

jestem już sama ale strasznie nabrała mnie wena na to, więc chyba powoli do tego wrócę. Co z tego że minęły trzy lata? buziaki miłego dnia

rockabye • mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz