1. ' Ej, ale ty czekaj '

17.3K 716 3.6K
                                    

Nie zapomnijcie też o playlistach, które są przypięte na tablicy ogłoszeń do każdej książki!

– Mari, ten jeden raz. – Błagała Gwen, malując swoje rzęsy przed moją toaletką. – Jak pójdziesz raz w życiu na imprezę, nic ci się nie stanie. Uwierz mi, będzie super.

- Gwen, mówiłam ci, że imprezy nie są dla mnie. Mnie, w porównaniu do ciebie nie ciągnie do alkoholu czy przygodnego seksu. - Odburknęłam.

Gwen to moja przyjaciółka odkąd pamiętam. Dorastałyśmy razem, bo nasze mamy od dawna się przyjaźnią. Mimo różnic w wyglądzie i charakterze bardzo dobrze się dogadywałam z Ambler.

Gwen Ambler ma długie do łopatek, rude i proste włosy, które pięknie kontrastowały z jej błękitnymi oczami. Miała uroczą twarz z idealną cerą, a jej figura była porównywalna do modelek, więc nic dziwnego, że Gwen lubiła podkreślać swoją figurę przez bardziej obcisłe ubrania. Nie znając jej można było stwierdzić, że była ona wredną i rozpuszczoną dziewczyną, która nie lubiła się uczyć i ciągle tylko latała za sportowcami, ale to tylko pozory. Gwen, pomimo że bardzo dużo imprezowała i miała raczej miejskie życie, to uwielbiała książki i bardzo dobrze się uczyła. Była naprawdę miłą, wierną i skłonną do poświęceń przyjaciółką. Bardzo się cieszyłam, że ją miałam, bo była to moja najlepsza przyjaciółka, ale zarazem jedyna przyjaciółka.

Ja, Mari King byłam zupełnym przeciwieństwem. Posiadałam krótkie do brody brązowe włosy z grzywką i prawie czarne oczy. Moja twarz była przyprószona delikatnymi piegami. Moja figura była Normalna. Miałam swoje zaokrąglenia w odpowiednich miejscach, które były i tak małe, ale i tak były one przykrywane przez większe ubrania. Nigdy nie lubiłam wulgarnych ubrań, które odsłaniały za dużo, więc zostawałam przy wielkich swetrach. Mój charakter przedstawiał stereotypową kujonkę, ale nie przeszkadzało mi to. Lubiłam swoje nudne życie, które kręciło się wokół książek, nauki i pomocy w domu. Nigdy nie miałam potrzeby, by iść na imprezę i napić się alkoholu do nieprzytomności, a w tym czasie zaliczyć trzech chłopaków. To nie była moja bajka po prostu. Przez dwa lata zmieniłam swoje życie diametralnie i chciałam być w tym wytrwała.

- Mari... - Przeciągała przyjaciółka. - Co muszę zrobić, byś się zgodziła?

- Wyczaruj mojego sobowtóra i idź z nim na imprezę.

- Jeden raz, błagam.

- Gwe...

- Błagam!

- Ja nie...

- Błagam! - Ognistowłosa rzuciła się na podłogę i zaczęła błagać na kolanach.

- Dobra! - Odkrzyknęłam głośniej, niż zamierzałam.

Chwila, co?

Gwen zapiszczała głośno z radości i przytuliła mnie z całej siły.

- Siadaj - Zarządziła. - Musimy cię trochę podrasować, zanim tam pójdziemy.

- O nie! - Oświadczyłam. - jeżeli mam pójść na tę głupią imprezę to idę na swoich zasadach, wychodzimy o tej godzinie, o której chce, nie pije i jadę w tym, w czym chce.

- dobra tam. - Przewróciła oczami. - Zaraz napiszę do Stylesa, by już powoli wyjeżdżał.

Machnęłam ręką i zaczęłam szykować swój strój. Wyjęłam z szafy granatową, prostą bluzkę i czarne jeansy z wysokim stanem.

- Mogę Cię pomalować? - Zapytała Ambler.

- Nie chce mocnego makijażu.

- Proszę, nie będzie mocno. - Poprosiła Gwen.

Red CityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz