Crystal została z nami. Dziś mija tydzień, odkąd ją poznałam i mogę szczerze przyznać, że naprawdę się dogadujemy. Raz byłyśmy razem na zakupach, a poza tym pomogła mi przy zakupie maści, żeby siniaki i rany szybciej zniknęły. Gdy się budzę, jestem już sama w łóżku. Zarówno strona Ashtona, jak i Luke'a jest już zimna, więc pewnie wstali o wiele wcześniej.Podnoszę się z łóżka, biorę ze swojej torby ubrania i zamykam się w łazience, gdzie biorę szybki prysznic, myję twarz i zęby, a także się ubieram i czeszę, po czym wychodzę. Wrzucam piżamę pod poduszkę i wychodzę z pokoju. Podskakuję wystraszona, gdy nagle doskakuje do mnie Luke razem z Michael'em. Oboje obejmują mnie i przekrzykują się.
- Hej, spokojnie - słyszę roześmianego Ashtona. Chłopacy od razu się ode mnie odsuwają, a wtedy także perkusista mnie przytula - Wszystkiego najlepszego, baranku!
- Który dzisiaj jest? - pytam zdziwiona - To naprawdę dziś?
- Trzynasty sierpnia. To dziś! - woła zadowolony Calum, robiąc coś razem z Crystal przy blacie - Wszystkiego, co najlepsze, słoneczko!
Uśmiecham się szeroko i dziękuję każdemu z osobna. Siadam na kanapie i biorę się za śniadanie, które jak zawsze czeka na mnie na stoliku kawowym. Gdy kończę, nagle cała piątka staje przede mną i zaczynają śpiewać Happy Birthday. Uśmiecham się lekko i spoglądam w końcu na tort, który trzyma Crystal.
- Pomyśl życzenie i zdmuchnij! - mówi uśmiechnięta, gdy kończą śpiewać. Myślę przez chwilkę, a później zdmuchuję osiemnaście świeczek.
- Dziękuję wam bardzo, naprawdę. Nie trzeba było - odzywam się, przytulając każdego z osobna.
- Ale to nie koniec niespodzianek! - protestuje Luke - Jeszcze jedziemy do...
- Zamknij się, Luke - Crystal mówi to jednocześnie z Michael'em, przez co się śmiejemy.
Cal zamawia dużą taksówkę, która po dziesięciu minutach jest już pod hotelem. Chłopacy standardowo zakładają okulary przeciwsłoneczne, ale czarne bluzy sobie opuszczają. Wsiadamy do samochodu, a kierowca od razu rusza.
Gdy jedziemy, próbuję odgadnąć miejsce docelowe, ale wyjeżdżamy z miasta, przez co gubię orientację w terenie. Niezbyt często wyjeżdżałam z Portland, można nawet powiedzieć, że w ogóle z niego nie wyjeżdżałam. Dodatkowo teraz każde z osobna mnie zagaduje, żebym nie doszukała się żadnego znaku, dokąd się udajemy.
W końcu jednak taksówka się zatrzymuje. Ash podaję kierowcy pieniądze, po czym wysiadamy. Crystal łapie mnie za rękę i znów ciągną mnie w nieznanym mi kierunku.
- Chwila, znów jesteśmy w Portland? - pytam zaskoczona - Kazaliście kierowcy zrobić kilka okrążeń!
Każde z nich robi niewinną minę, po czym wszyscy wybuchamy śmiechem. W końcu zatrzymujemy się na jednym z osiedli, które wielokrotnie w czasie swojego osiemnastoletniego życia mijałam. Marszczę brwi, gdy Cal wyjmuje jakiś klucz i otwiera drzwi na klatkę schodową jednego z nich. Wchodzimy po kolei do środka i wchodzimy na pierwsze piętro, gdzie Calum otworzył już drzwi do jednego z mieszkań.
- Emmy, witaj w domu - mówią lekko nierówno, a ja momentalnie zakrywam usta dłońmi i zalewam się łzami. Dodatkowo zauważam biały papier na komodzie w przedpokoju, za który niepewnie łapię i rozkładam go. Jak się okazało, zostałam zaproszona na ślub Mike'a i Crystal.
![](https://img.wattpad.com/cover/184651860-288-k309965.jpg)
CZYTASZ
I promise | Luke Hemmings
Fanfiction'Obiecuję, że będę silna' 'Obiecuję, że dziś to zakończę' Dziewczyna, której jedynym powodem do życia są idole. Twitter jest jej ucieczką od życia codziennego.