W czasie, gdy chłopacy jechali już na spotkanie ze swoją fanką, Emmy budziła się. Widząc godzinę na zegarku przeklęła głośno i szybko wstała, żeby rozczesać włosy i się ubrać. Miała spokój, bo wujek i babcia pojechali z samego rana do rodziny.
- Cholera - mruknęła, gdy usłyszała na podjeździe warkot jakiegoś pojazdu. Szybko naciągnęła na nogi czarne legginsy, a na górę czarną bluzę z logiem zespołu. Włosy zdążyła jedynie rozczesać, gdy usłyszała dzwonek - O nie...
Spojrzała na swoje odbicie w lustrze, przygryzła spierzchniętą wargę, czując jak łzy napływają jej do oczu. Nie zdążyła nic zakryć. Westchnęła cicho i powoli wyszła z łazienki. Podeszła do drzwi i przekręciła zamek, po czym niepewnie nacisnęła klamkę i powoli pociągnęła do siebie drzwi.
- Cześć słon... - zaczął Ashton, ale urwał, gdy zobaczył, w jakim stanie jest nastolatka - Cholera, co ci się stało? Kto ci to zrobił?
- Nieważne - powiedziała cicho - Wchodźcie, nie stójcie w drzwiach.
Czwórka chłopaków weszła niepewnie do środka, obserwując dziewczynę. Na jej policzku widoczny był spory siniak, który zaczął już się goić, a na reszcie twarzy, jak pewnie innych częściach ciała, drobne rozcięcia.
- Emmy, powiedz nam - powiedział Luke, stając obok niej - Chcemy dobrze. Chcemy pomóc.
- Siadajcie w salonie. Zaraz przyniosę coś do picia - zignorowała go i weszła do kuchni. Wzięła szklanki i dzbanek z wodą, po czym wróciła do salonu, kładąc wszystko na stole.
- Emmy, to wujek, prawda? - zapytał Michael - Pisałaś mi o nim. To on, tak?
Poczuła, jak łzy wypełniają jej oczy, po czym spływają po rozgrzanych policzkach. Nadal nic do niej nie docierało. To, że jej idole siedzą w jej salonie ani to, że chcą się dowiedzieć o jej problemach.
Spuściła głowę i pokiwała lekko głową, zanosząc się szlochem. Usiadła na wolnym miejscu, a siedzący obok Ash od razu ją objął. Odsunęła się jednak z cichym jękiem, gdy dotknął jej ramienia.
- Chodź - powiedział Mikey - Musisz jechać na obdukcję.
- Co? Nie! - szybko na niego spojrzała - To nic takiego, jest w porządku.
- Sranie w banię - Cal wywrócił oczami - Jedziemy, Emmy.
Westchnęła cicho i wstała. Zamknęła drzwi domu i wsiadła do wynajętego przez nich samochodu. Zajmowała miejsce z tyłu między Luke'iem i Calumem.
- Jesteśmy, słoneczko - powiedział Ash i wysiadł.
Calum podał jej rękę i pomógł wysiąść, po czym od razu weszli do szpitala. Od razu zgłosiła się w rejestracji na obdukcję. Pielęgniarka wskazała jej miejsce, gdzie ma się udać, a dziewczyna od razu weszła do sali. Czwórka chłopaków musiała jednak zostać na korytarzu.
Gdy dziewczyna wyszła ze spuszczoną głową, Ash objął ją lekko ramieniem i skierowali się do wyjścia. W ręce trzymała kartkę z wynikami jej badań, które musiała zawieźć na policję. Trzęsła się wystraszona, ale wiedziała, że musi to zrobić.
- Dasz radę, zobaczysz - powiedział Luke i uśmiechnął się lekko, gdy wchodzili na komisariat. Odwzajemniła uśmiech i podeszła do kobiety stojącej za wysoką ladą. Pokierowała ją w dobrą stronę i wskazała odpowiednie drzwi.
- Powiedz im wszystko, nie wahaj się - odezwał się Michael - Nie ukrywaj nic, nie broń ich.
CZYTASZ
I promise | Luke Hemmings
Fanfiction'Obiecuję, że będę silna' 'Obiecuję, że dziś to zakończę' Dziewczyna, której jedynym powodem do życia są idole. Twitter jest jej ucieczką od życia codziennego.