{rozdział nie związana z akcją}
[T/I] P.O.V- Ale dlaczego! Czy ludzie serio nie mają innych zajęć niż chodzenie w wigilię do kina? - burknęłam po raz setny, wieszając się na krześle.
- Mi też jest przykro, [T/I], ale to nie moja wina. Mogłabyś przestać zachowywać się jak dzieciak. - spojrzałam na niego ze znudzeniem i powróciłam do przerwanego zajęcia.
Siedzieliśmy w kuchni Saska, jeśli tak można nazwać to małe pomieszczenie, i użalaliśmy się, przynajmniej ja, nad swoim losem w wieczór Wigilii. Ponieważ ani mój tymczasowy klan, ani też samotny Uchiha ni obchodzą świąt, ja i Sasuke postanowiliśmy się udać do kina. Okazało się jednak, że nie tylko my nie mamy co dzisiaj robić. Kiedy poszliśmy kupić bilety, kasjerka odpowiedziała, że wszystkie bilety są wyprzedane i może uda nam się za tydzień.
Kiedy molestowanie mebla mi się znudziło, usiadłam na nim i pogrążyła się w rozmyślaniu. Gdyby była tu Mikaii, na pewno mielibyśmy co robić.
- Hej, [T/I], to przez to kino? Nie martw się, możemy iść kiedy indziej. - spojrzałam na chłopaka pytająco. Oparłam głowę na ręce i zdałam sobie sprawę, że płaczę.
- Ee nie, to nie kino, masz może czekoladę? Albo lody, lody też są fajne. - Uchiha zmarszczył brwi.
- Ja pytam serio, coś się stało? - przewróciłam oczami.
- Ja też pytam serio, masz czekoladę albo lody, nie wybrzydzam? - podeszłam do lodówki, żeby nie widział mojej twarzy. Chwilę potem poczułam rękę na swoim ramieniu.
- Przecież wiesz, że nie lubię słodyczy.
- Ale ty wiesz, że ja tak.- No i masz rację, truskawkowe czy waniliowe? - uśmiechnęłam się w stronę czarnowłosego.
- Dawaj oba. Masz herbatę? Wiem, że tak. Zrób mi tą jaśminową z aromatem sakury. - chłopak kiwnął głową i wziął się do roboty. Pomogłabym mu, ale komu by się tak w święta chciało, to wcale nie o to w nich chodzi.
Kiedy wszystko było gotowe, usiedliśmy razem na fotelu, ja najpierw zjadłam lody, a pozniej wybiłam herbatę, kiedy trochę wystygła. Sasek nie omieszkał zrobić napoju też sobie, więc cały czas ją sączył.
- Wiem, że pewnie się nie zgodzisz, ale może poszlibyśmy kolędować, co?
- Nie.
- To może ja pośpiewam tobie kolędy, hm? - chłopak zerknął na mnie błagalnie. - Biorę to za tak. - no i zaczęło się. Pięknie śpiewałam moją ulubioną kolędę o małym Jashinku, znaczy się Jezusku, i nawet udało mi się wciągnąć tego gbura do tańca. Cóż mówić, żadne z nas tańczyć nie umiało, więc więcej się potykaliśmy niż właściwie ruszaliśmy. Oczywistym zakończeniem tego udanego wieczoru było rąbnięcie łbem o ścianę i osunięcie się na podłogę, gdzie zadowolona zaczęłam śmiać się ze wszystkiego, z czego tylko mogłam.
- Wesołych Świąt, [T/I].
- Wesołego Halloween, Sasek. - znowu zachichotałam.- Zostajesz? - zamyśliłam się na chwilę nad i tak oczywistą odpowiedzią.
- Szykuj mi futon, ja tylko skoczę do domu po ubrania. - gospodarz machnął ręką.
- Przecież ci pożyczę.
- No to git, czekam. - udałam zniecierpliwienie. - Ej, a która jest godzina? - rozszerzyłam oczy najszerzej, jak się dało.
- Tam masz zegar. Jest 23:58. - wstałam gwałtownie z podłogi.
- Musimy znaleźć jakieś zwierzę! - kompletnie skołowałam tym mojego przyjaciela.
- [T/I] czy wszystko okej? Mam wzywać medyków? - pokręciłam stanowczo głową.
- Sasuke, nie wiesz, że o północy w święta zwierzęta mówią?! Szybko zwierzę.. o już wiem, Divu! - wykonałam charakterystyczny dla tego jutsu obrzęd i pojawił się ryś. Zerknęłam na zegarek - 00:00. - Umiesz mówić o stworzenie nie ludzkie? - kot spojrzał na mnie, jak na wariatkę, którą mogłam tak właściwie być, i odchrząknął, jeśli rysie w ogóle to potrafią.
- Czy z tobą wszystko dobrze? - nie wiem dlaczego, ale w tamtym momencie czułam się magicznie.
- Sasuke, patrz! On pRzeMówiŁ!
- [T/I], czas spać, odwołaj to biedne stworzenie. - spojrzał ze skruchą na przywołanego przeze mnie zwierzaka. Przewróciłam oczami i zrobiłam o co prosił.
- No fun - burknęłam.
Uchiha, jak dobra, czy też niedobra matka, siłą wepchnął mnie do łazienki i kazał się przebrać do snu. Potem ułożył półśpiącą mnie na materacu i owinął kołdrą.
- Dobranoc, [zdrobnione T/I], arigatō, że spędziłaś ze mną wigilię.
- Mhm, czuj się zaszczycony, Sasiu. Dobranocka~ - mruknęłam z twarzą na wpół zatopioną w podusi. Najlepsza wigilia, jaką pamiętam.
————————————————————————
Koki {czyt. koniec}. Podobało się? Mam nadzieję uwu~
Jeszcze raz składam wam życzonka ji chyba, tak jak szanowna Reader-chan udam się do spanka. Żeby nie było, pisałam ten rozdzialik zamiast oglądania filmy z rodziną! A tak serio, to to była przyjemność hehe ♡ kosiam was wszystkich i dobranoc, oby przyśniły się wam wasze waifu/husbendo na białych rumakach 🌙💕🌻Netsuki🌻
PS. Chyba chciałam powiedzieć coś jeszcze, ale zapomniałam hah. Dostałam duuuzio zakolanówek i mój własny płaszczyk Akasiów ( ˘ ³˘). A no i zdążyłam przed jutrem nyahaha. Papa ponownie~
CZYTASZ
In your dreams~ [Naruto various x reader] {PL}
Fiksi PenggemarOgólnie nie jest to moja najlepsza książka, według mnie aż ocieka cringem, ale ponieważ ktoś to czyta, postaram się kontynuować książkę uwu ~Padłam na zimny chodnik, rozdzierając przy okazji moją białą sukienkę. Słyszałam krzyki i czułam drapiący bó...