63. Dokończyć pocałunek.

112 4 0
                                    

-Idziemy na jakiś szybki spacerek po okolicy? 
-Chętnie. 
-W końcu pójdziemy na pierwszy spacer po Ciechanowie bez konspiracji i ukrywania przed ludźmi.
-Nareszcie się doczekaliśmy.
-Cieszę się. Ubierzmy się w luźne ubrania, bo pójdziemy na zamek.
-Roksana i Kuba z nami?
-Mogę ich zapytać.
-Jasne.

#

-Idziecie z nami na spacer?
-Chętnie. A pójdziemy na zamek?
-Właśnie to planuje.
-Super. To może za pół godzinki jak się ogarniemy.
-Mi i Piotrowi pasuje, dogadaj się jeszcze z Kubą, ale myślę, że chętnie się przejdzie.
-Może zadzwonimy do Krzyśka?
-Tak, jak dawno go nie widziałam. Zajmiesz się tym?
-Nie ma problemu.
-Oki, to do później.

#

-Pójdą z nami i Roksana zadzwoni jeszcze do Krzyśka.
-Fajnie, im więcej nas na spacerku tym śmieszniej.
-Chyba, że wolałeś romantyczny spacer we dwoje?
-Takich już mieliśmy wiele, a rodzina jest ważna.
-Kochany jesteś.
-Bo wiesz jak przyjedziesz do Sochaczewa to takie spacerki będą codziennością.
-Nie ma problemu. a na ile mnie porywasz?
-Też myślę o weekendzie, chyba że będziesz miała wolny piątek, to możemy wyjechać już w czwartek wieczorem.
-Szczerze to nie wiem jak z piątkami i treningami, dowiem się to od razu zadzwonię do ciebie.
-Oki.

Przebrałam się w krótkie czarne spodenki, biała koszulka na cieniutkich ramiączkach i jakaś narzutka, bo trochę wieje. Tegoroczne lato nas nie rozpieszcza. Zimny czerwiec. 

-Gdzie są nasze okulary?
-Chyba zostały w samochodzie.
-Czy idziemy bez nich?
-Zabierzmy, mogą się przydać. Jak słonce przyświeci to nie zrobimy ładnych zdjęć bez okularów. 
-Mówisz o oczach jak szparki.
-Tak, dlatego zahaczymy o samochód.

#

-I jak gotowi na spacer ze zwiedzaniem?
-Tak, Kuba zakamuflowany, więc możemy iść.
-My jeszcze weźmiemy nasze oksy z audi i też gotowi.
-Ale idziemy pieszo pod zamek czy podjedziemy kawałek?
-Myślę żeby podjechać, nie mamy tyle czasu na takie piesze wycieczki.
-Porsche czy audi?
-Audi jest mniej rozpoznawalne.
-Nie sądzę by ktoś w Ciechanowie miał takie auto.
-No wiesz o co mi chodzi, że każdy zna czerwone porsche Kuby a audioli jeszcze nie skojarzyli czyja jest.
-Haha, przecież żartuję, wiem doskonale o co ci Tośka chodzi. Pojedziemy twoim, chętnie się przejadę z tobą. 
-Nie boisz się?
-Absolutnie, skoro woziłaś Kubę i Piotrka bez problemu to ja nie mam nic do dodania. 
-Skoro o wilku mowa, to gdzie on jest?
-Miał telefon z firmy w jakiejś sprawie. 
-Pewnie chodzi o te papiery, których jak zwykle nie wypełnił. 

Kuba kazał na siebie długo czekać, bo zszedł do nas po 15 minutach. Było widać, że jest zdenerwowany i lepiej nie drażnić mojego brata.

-To pakujemy się do audi.
-Jedziemy twoim?
-Tak. Mniej rzuca się w oczy od twojego. 
-No spoko.
-To na zamek!

Moja pamięć jak zwykle mnie nie zawiodła i droga na zamek nie sprawiła mi żadnego problemu. 
Wysiedliśmy z auta i spojrzałam w stronę ciechanowskiej budowli za którą nawet zatęskniłam, bo w Wawie nie mamy takich atrakcji. 

-Robi wrażenie. 
-Świetne miejsce. 
-To w drogę moi kochani.

We dwie pary, trzymając się za ręce ruszyliśmy w stronę zamku. Krzysiek jednak nie mógł z nami pojechać, bo jego babcia potrzebuje go bardziej i tak łatwo nie wypuści. Za to obiecał odwiedzić nas we wtorek w Warszawie na Fifę i piwko. Postanowiliśmy obejść zamek dookoła i porobić sobie trochę fotek, ponieważ na nasze nieszczęście dzisiaj nie można wejść do środka. 

-Mamy jeszcze trochę czasu?
-Jakieś 40 minut.
-To podjedziemy na punkt widokowy. 
-Zajedziesz tam?
-A czemu nie? Byłam tam kilka razy ze znajomymi i umiem trafić.
-Okej, zatem prowadź.

Ciechanów to małe miasto, dlatego przemieszczanie się z miejsca na miejsce nie zajmuje dużo czasu. Po kilku minutach jazdy podjechałam na mój ulubiony punkt widokowy, na który juz raz zabrałam Piotrka tyle że wieczorem.

-Wow, w dzień to wygląda równie pięknie.
-Byłeś tu już kiedyś.
-Emm, nie. Tośka ma sentyment do tego miejsca i pokazywała mi trochę zdjęć.
-Nie dziwię się, w końcu tu się całowała z chłopakami. 
-Kuba!
-Kłamię?
-Ehh, czy nie umiesz ugryźć się czasami w język?
-Oj spokojnie siostra, przecież to było za gówniarza i odpędziłaś ich od siebie albo ja to zrobiłem. 
-Czyli ty.
-Było minęło. A żeby tradycji stało się zadość to byś pocałowała swojego chłopaka. Dzisiaj się na to zgadzam i nie patrzę.

Spodobała mi się propozycja Kuby z całowaniem na wzgórzu, chociaż tamtej nocy już to zrobiłam. 
Pociągnęłam Piotrka za sobą, żeby odejść kawałek od Kuby. Stanęliśmy przy barierce, odwróceni twarzą do siebie, pozwalając sobie na namiętny pocałunek. 

-Dobra dzieciaki, wracamy bo za chwilę obiad!
-Jeszcze chwila!

I dokończyliśmy nasz słodki pocałunek by potem biec do samochodu i wrócić na obiad.

Tosia IISiostra Que, Dziewczyna PiotrkaII Quebonafide, FeliversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz