Tak, To Ideał

105 5 0
                                    

Super, dziś pierwszy dzień w szkole. Usiadłam na łóżku i zaczęłam rozciągać ręce, następnie poszłam popatrzeć do szafy w co się ubrać. Po długich namyśleniach ubrałam czarną sukienkę. Do torebki spakowałam żakiet w kolorze pudrowego różu, jeśli zrobiłoby się chłodno. Mam falowane, zadbane, długie włosy, ale dziś postanowiłam wyprostować je. Nałożyłam lekki makijaż i udałam się do kuchni. Na stole zobaczyłam kartkę, na której było napisane "skarbie, wyjechaliśmy na tydzień do Polski, mamy tam spotkanie i odrazu zobaczymy sie z rodzinką. Przepraszamy sa tak nagłe plany, ale w nocy do nas zadzwonili, że to pilne a nie chcieliśmy was budzić, zadzwonię wieczorem, kochamy was!". Szkoda, że wyjechali, ale no obowiązki wzywają. Gdy szykowałam sobie śniadanie, do kuchni wszedł mój brat Zack. Jest bardzo umięśniony i nie jedna laska leci na niego. Jest w 3 klasie liceum w tej samej szkole gdzie pójdę.

-Co tam siorka szykujesz?

-A kanapki sobie robię, chcesz?

-A nie zatruje się?

Zaczęliśmy się śmiać. Może nie jestem dobra w gotowaniu, ale najprostsze rzeczy umiem zrobić

-Masz, udław sie idioto.

-Ty też, w ogóle stresujesz się przed dzisiejszym dniem?

-No strasznie, najbardziej się boje poznanych ludzi- znam paru kolegów Zacka, ale nie unikałam ich zawsze, chociaż nie raz słyszałam słówka typu "ale masz fajną dupe mała".

-Nie ma czego, fajni ludzie, np: Alan

-Nie!!! - Odpowiedziałam ze złością. Alan to mój wróg naprawdę. Jest najlepszym kumplem mojego brata, a ja go nie lubię najbardziej. Zawsze mi dogryza i uważa, że może sobie na wszystko pozwolić. Nie ukrywajmy jest bardzo przystojny i mega umięśniony, ale nie lubi mnie, ani ja jego, więc on odpada.

-Już nie bądź taka nie dobra. Jedziesz dziś ze mną autem?

-Tak, a może też jechać Sophie?

-Oczywiście - powiedział z uśmiechem. Od kilku miesięcy podejrzewam, że coś do niej czuje, ale nikomu nie mówiłam o tym. Gdy jestem z nią w pokoju specjalnie często wchodzi i zawsze jak o niej mówię uważnie słucha.

-Okej, za 20 min będę gotowa

-To czekam w salonie

Po posiłku poleciałam na górę jeszcze po torebkę i szybko ogarnęłam pokój. Napisałam sms do Sophie

Od  Diane :
Debilko za 15 minut pod moim domem. Jedziemy z Zack'iem.

Od Sophie :
Okej gówniaro.

Może i mówimy tak na siebie, ale i tak się kochamy jak siostry. Po 15 minutach w drzwiach stała Sophie w pięknej, prostej, białej sukience, która odsłaniała jej śliczne długie nogi. Na jej ramiona opadywały długie blond włosy, a w jej pięknych brązowych oczach było widać radość. Gdy Zack spojrzał na nią widać było, jak nie może spuścić wzroku z niej, ale gdy zaczęliśmy sie śmiać on odrazu wziął kluczyki i poszliśmy do czarnego Audi RS7. Zack jeździ szybko, więc na luzie dotarliśmy do szkoły. Była godzina 10:15, więc poszliśmy obejrzeć szkołę, bo apel zaczynał się dopiero o 11. Kiedy weszłam do szkoły pierwsze co wbiło mi się w oczy to wysoki Blondyn z niebieskimi oczami. Tak to był Alan. On jest idealny, ale przecież go nie lubię. Po krótkim zastanowieniu poszłam z Sophie poznać klasę. Okazało się, że będziemy razem chodzić do klasy i się bardzo ucieszyłyśmy. Reszta też wydawała się spoko. Zakolegowałyśmy się z Margaret. Rozmowa z nią przebiegła miło. Wybiła godzina 11, więc poszliśmy we trójkę na apel. Dyrektor przedstawił nam nauczycieli i przywitał się z nami. Po godzinie 12:16 wyszliśmy ze szkoły. Podeszliśmy z Sophie do auta i obok stał Zack z kolegami m.in z Alanem. Usłyszałam, że dziś mają przyjść do niego wszyscy. Fantastycznie, będzie mój wróg w moim własnym domu. Może i Alan jest idealny, ale głupi. Po powrocie do domu przebrałam się w krótkie szare spodenki i czarną koszulkę. Posprzątałam trochę i zaczęłam oglądać serial. Nagle przerwał mi głośny hałas dobiegający z salonu. Zeszłam na dół i ujrzałam kolegów brata. Był tam Alan, Nick, Jackson, Dominic i Henry. Poszłam od razu do kuchni po lemoniadę i jakieś chipsy. Gdy już miałam wracać, odwróciłam się, a tam stał Alan.

-Cześć Diane, gdzie mogę znaleźć łazienkę.

Spojrzałam prosto w jego piękne oczy i poczułam jak pojawiają się motylki w moim brzuchu

-Ym prosto i 3 drzwi po prawej

-Dziękuję ślicznotko

STOP! Przecież go nie lubię! Nie Diane nie zakochuj się!

Po kilku głębokich wdechach poszłam na górę i dalej ogłądałam seriale. Około godziny 21 ktoś zapukał do mych drzwi.

-Otwarte - wykrzyczyłam

I zobaczyłam Jego. W mojej głowie pojawiła się myśl "Tak, to ideał". Umięśniony wysoki blondyn no nic tylko brać, lecz ja i tak go nie lubię (chyba)

-Diane, przyniosłem ci kawałek pizzy, pomyślałem, że może masz ochotę.

-A co ty taki miły jesteś co? Ostatnio śmiałeś się ze mnie, że jestem niezdarą, bo potukłam miskę z zupą, a nagle takie coś?

-Eh przepraszam, ale to śmiesznie wyglądało.

-Połóż na stole i spadaj!

Przewrócił tylko oczami i wyszedł. Zjadłam sobie ten kawałek pizzy i poszłam się wykąpać. Po powrocie do pokoju ubrałam luźną koszulkę brata i stwierdziłam, że nie będę ubierać spodenek, bo nie ma potrzeby. Około godziny 22 zadzwoniła mama jak spędziłam dzień itd. Długo nie rozmawiałyśmy, więc położyłam się po krótkim czasie i usnęłam.

Wstałam i zobaczyłam godzine 6:30. Chwilę poleżałam obczajając portale społecznościowe. Ubrałam się w czarne jeansy i białą koszulkę. Zrobiłam luźnego koka i trochę mocniejszy makijaż. Poszłam zrobić śniadanie dla mnie i dla brata. O godzinie 7:20 poszłam go obudzić, bo to dosłownie śpioch. Przy wspólnym śniadaniu zaczęliśmy rozmawiać i zeszliśmy na zły temat : mój i Alana.

-Podobasz się chyba Alanowi wiesz?

-Co ty zwariowałeś?! On mnie nie lubi, ja go też (przecież mu nie powiem, że miałam motylki w brzuchu rozmawiając z Alanem).

-Przesadzasz, widzę po nim, że mu się podobasz.

-Skończ już. Idź sie ubierz i jedziemy.

Zadzwoniłam do Sophie, że znowu jedziemy z Zack'iem, ale wrócimy się pieszo, bo nie daleko, a muszę jeszcze po drodze do sklepu iść. Zgodziła się i po 20 minutach byliśmy już pod szkołą. O 8:10 zaczynaliśmy lekcje. Na szczęście miałyśmy czas na znalezienie klasy.

5 godzin później...

-I co idziemy do sklepu? - zapytałam Sophie

-Tak, też sobie coś kupię do jedzonka- odpowiedziała.

Kiedy weszliśmy do sklepu zobaczyłam Alana z jakąś dziewczyną. Automatycznie na mojej buzi pojawił się smutek i już wiedziałam: zakochałam się w nim. On zobaczył mnie i zobaczył, iż przykro mi się zrobiło, ale szybko wzięłam co potrzebowałam i wyszłam. Resztę dnia chodziłam przytłoczona. Przecież on niby nie miał dziewczyny to kto to jest? Takie pytania pojawiały się w mojej głowie choć starałam się o tym nie myśleć. Szybko usnęłam z łzami w oczach...

Porządana miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz