Burza |Victuuri|18+

4.4K 181 107
                                    


- Nie lubię, kiedy nie mamy treningów - powiedział Yuuri, wrzucając makaron do gotującej wody.

- Nie lubisz też, kiedy trwa za długo - zaśmiał się Victor wpatrzony w telefon.

- A wiesz, czego jeszcze nie lubię?

- Mango?

- Też.

- Łaskotania w stopy?

- W punkt.

- Jeździć na nartach?

- Tego to akurat nie umiem, a nie, nie lubię.

- Co za różnica?

- Nie lubię też, kiedy muszę robić kolację sam, a ty przeglądasz Instagrama.

- Muszę zobaczyć zimową sesję Chrisa! - krzyknął starszy, gdy telefon został mu wyrwany z dłoni.

- Masz ważniejsze zadanie.

- Yuuri! Oddaj, obiecuję, że za chwilę zajmę się obowiązkami.

- Mówisz tak od godziny. Miałeś tylko jedno zadanie.

Niezadowolony Victor wymierzył mu spojrzenie pokrzywdzonego, małego zwierzątka, które w głowie planuje już zbiorowy mord i zeskoczył ze swojego miejsca na parapecie. Podszedł do blatu, gdzie leżała jego zaczęta praca. Obrażony, w ciszy kroił pomidory.

- Grzeczny chłopiec - Yuuri stanął na palcach, by sięgnąć roztrzepanej fryzury na głowie mężczyzny i zmierzwił ją jeszcze bardziej. Włosy Victora od jakiegoś czasu nie były obcinane i teraz sięgały już uszu. W opinii Jurija wyglądało to niechlujnie, ale Yuuri zachwycał się ich puszystością i uwielbiał je ciągnąć, muskać, przeczesywać i tapirować. Śmiał się, aż tracił oddech, układając je w boki na fryzurę postrzelonego piorunem.

Victor ogólnie ostatnimi czasy stał się troszkę... buntowniczy. A fryzura to uwydatniała. Narzekał na Yakowa, wybrzydzał w związku ze strojami i czepiał się Yuuriego na każdym kroku, podczas treningów. Pomału robiła się z niego niezadowolona ze wszystkiego drama queen.

Na zewnątrz pociemniało od kłębiących się, szarych oraz granatowych chmur i zaczynało kropić. Deszcz wzmagał się minuta po minucie, wiatr trząsł suchymi gałęziami.

- Na co tak patrzysz? - zapytał Victor.

- Beznadziejna pogoda.

- Ja lubię burzę.

- A co jest fajnego w burzy? - westchnął Yuuri. Skulił ramiona i mimowolnie wstrząsnął się na myśl o lodowatych kroplach, uderzających o parapet.

- Oglądanie jej. Jest fascynująca.

- Ostatnio fascynuje cię dużo nieodpowiednich rzeczy.

- Mógłbyś chociaż ty przestać.

- Przecież nic nie... - Yuuri wzdrygnął się ponownie, tym razem przez potężny grzmot uderzający gdzieś niedaleko ich mieszkania i natychmiastowe gasnące światło.

- Kurwa... - warknął Victor - zaciąłem się w palec - wsunął krwawiący naskórek do ust.

- Nadal lubisz burzę? - zdenerwował się Yuuri. Nie było widać kompletnie nic, bo na zewnątrz chmury zasłoniły nawet księżyc, a w najbliższych budynkach również zgasło światło.

- Ja tutaj się wykrwa..iam - burknął starszy.

- Gdzie trzymasz świeczki? - Yuuri próbował po omacku trafić do szafki nad kuchennym blatem.

One Shot| Yuri On Ice Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz