Nowy lokator |Otayuri|

11.4K 249 110
                                    


- Już jestem - Beka rzadko kiedy podnosił głos, raczej z lenistwa, albo braku wokalnych możliwości. Dużo osób narzekało, że wydawał się przez to ponury.

Dużo osób nie wliczało w siebie Jurija, który uwielbiał spokój charakteryzujący jego chłopaka. Porównywał ich do wody i ognia.

Próbował za wszelką cenę nie spalić dzisiejszej kolacji. Na prawdę próbował, ale nie każda próba, choć nie wiadomo jak szczera kończyła się sukcesem. Ryż był tylko troszkę przypalony, za to grillowane mięso nadawało się do wyrzucenia. Zezłoszczony rzucił rękawiczkami w buchający parą garnek, jakby walczył ze smokiem. Rękawica, tak samo jak chochla nie dała rady powstrzymać pary czarnego dymu że spalonego dna naczynia.

- Dłużej się nie dało?

- Co tu tak śmierdzi?

- To masz mi do powiedzenia na dzień dobry?

- Raczej dobry wieczór - Beka zdjął buty i odstawił kartonowe pudełko na szafkę pod wieszakiem.

Zaraz, pudełko?

- Co to? - wskazał na przedmiot brudną w sosie łyżką, przy okazji ochlapując szary sweter Otabeka pomidorowym przecierem. Ten tylko przymknął oczy starając się nie wybuchnąć. To jego ulubiony.

- Prezent.

- Mamy dzisiaj rocznicę?

- Nie, to wcale nie prezent dla ciebie.

- Jak to nie dla mnie?

- Tak, wbrew temu co myślisz da się kupować prezenty nie dla ciebie.

- Serio?

Brunet tylko nasunął na stopy brązowe kapcie i zabrał od wygłodniałego wzroku Rosjanina małe pudełeczko. Ciekawski Jurij nie wytrzymał długo, szybko zapomniał o połowicznie spalonej kolacji i pobiegł za swoim chłopakiem do niewielkiego salonu. Beka usadowił się na kanapie i przez moment siłował z taśmą. Już wcześniej dosłyszał ze środka jakieś dziwne skrobanie, dlatego oczekiwanie na ujawnienie tajemniczego prezentu jeszcze bardziej obudziło w nim rządzę wiedzy. Z mocno bijącym sercem patrzył, jak Beka wkłada do środka dłoń i wyciąga ją po chwili zaciśniętą lekko na czymś małym, puchatym i... żywym.

- Czy to... mysz?! - zapiszczał i odszedł kilka kroków w tył.

- To chomik - Odpowiedział Beka przyglądając się niewielkiemu gryzoniowi.

- Dla kogo to kupiłeś?

- Dostałem od siostry.

- Dała ci takiego małego szczura? Dlaczego twoja siostra cię nienawidzi?

- To chomik - dobitnie powtórzył Otabek i pogłaskał niewielką główkę zwierzaczka, który uciekał mu z ręki do ręki, jakby znalazł najlepszą zabawę świata, poruszał szybko małym noskiem i cieniutkimi wąsikami, obwąchując skórę swojego nowego właściciela - Jest uroczy, nazwę go Alojzy.

- Chomik Alojzy, też mi coś. Czy wiesz, że w tym domu są też trzy koty? Ja za jego możliwą śmierć przez pożarcie nie odpowiadam, a Potya lubi jeść myszy.

- Zapomniałem o twoich sierściuchach - zamyślił się brunet.

- O moim czym?! - Jurij założył ręce na biodra, na prawdę brakowało mu tylko wałka i brudnej ścierki, żeby przypominać wściekłą kurę domową, pastwiącą się nad swoim biednym małżonkiem. Fartuszek z napisem "Cześć, mogę cię zjeść?" wspomagał jego nowy wizerunek.

- Twoje bestie będę trzymał z dala od Alojzego. Ty masz swoje zwierzęta, ja mam swojego pupila. Musimy ustalić kompromis.

- Nie uznaję kompromisów, ktoś w tym związku musi być dominą.

One Shot| Yuri On Ice Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz