Pewnie nie raz byliście w zoo zwierzęta są tam piękne, można je obejrzeć z tak bliska prawda?... Ale zapytacie mnie czemu zaczynam od zoo co to ma wspólnego a więc już mówię. Powstanie był to ciężki czas również dla warszawskiego zoo, gdyż większość zwierząt zginęła podczas bombardowania. Drapieżne zwierzęta oraz słonie zastrzelono. Najcenniejsze okazy wywieziono do Niemiec. I tutaj wspomnę że na terenie tym znalazło schronienie kilkudziesięciu Żydów, uciekinierów z warszawskiego getta oraz Warszawskich Powstańców. Zwierzęta domowe ginęły również a również często trafiały na talerz. Wydaje się nam to okrutne lecz
Warszawa była wtedy miastem głodnych ludzi, ciężko było zdobyć jedzenie więc żołnierze ratowali się jak mogli. W końcu ile można wytrzymywać bez jedzenia jedli więc to co złapali, gołębie, psy i koty...
Zwierzęta były często smażone na smalcu po to aby nie było czuć ich zapachu. Zdaje sobie sprawę że poruszyłam trudny temat no bo jak tak można otóż można. Pragnę jednak wspomnieć że koty łapano również po to aby uchronić się przed kulami w jaki sposób? Już tłumaczę. Niemcy strzelali do wszystkiego co się ruszało więc nie dziwne że do zwierząt również. Przez to powstańcy mogli uniknąć kłopotów gdyż salwa strzałów szła na zwierzę a oni mogli odpowiednio się przygotować. Powstańcy również starali się ratować zwierzęta przykładem jest Romuald Szreniawa Szypiowsk który uratował kota z pożaru samemu ryzykując życie. Niektóre zwierzęta przeżyły powstanie innym to się nie udało. Kolejny raz przepraszam że tak krótko ale znacie mnie rozdziały są w prostych żołnierskich słowach. Przepraszam też osoby wrażliwe za to że nie słodziłam - powstanie nie było słodkie. Jeśli jesteście zainteresowani serdecznie odsyłam do książek:O psich losach w powstaniu jest wiersz Juliana Tuwima zapraszam: warszawskie psy, w dniu kary Psi obowiązek swój spełnijcie, Zwyjcie się wszystkie i zbiegnijcie Straszliwe pomścić swe ofiary. Za psy bombami rozszarpane, Za zmarłe pod strzaskanym domem, Za te, co wyły nad swym panem, Drapiąc mu ręce nieruchome; Za te, co wdziękiem swym beznadziejnym Łasiły się do nieboszczyków, Za śmierć szczeniaczków, co w piwnicy Jeszcze bawiły się w koszyku, Za biegające rozpaczliwie, Pozostawione po mieszkaniach, W dymie duszące się, półżywe, Pamiętajcie o swych paniach, Za nastroszone, za wierzące, Że człowiek wróci, bo pies czeka! I tak w pozycji czekającej Siadł ufny pies na grób człowieka: Za wzrok błagalny, przerażony Tumultem, trzaskiem, pożarami, Za psy, co same pazurami W ogrodach ryły sobie schrony – Za wszystkie męki i niedole, Właśnie i tych, co was kochali Wśród wspólnych ścian i wśród rozwalin, Zwyjcie się, bracia, na Psie Pole! Niechaj w was wściekłe piany wzbiorą I hurmem w trop zdyszaną sforą, W trop, kiedy z Polski będą dymać I tylko pludry w garści trzymać! O cegły gruzów kły wyostrzcie I o zbielałe ludzkie koście, A gdy ich dopadniecie, - skoczcie Do grdyk, brytany, do gardzieli! Ostremi kłami wgryźć się, szarpnąć, By nie zdążyli, hycle, harknąć! Do grdyk, wilczyce! A pazury W ślepia, by nawet nie mrugnęli! A powalonych niech opadną Wojska pomniejszych psów – mścicieli, Niech ich poszarpią na kawały, Żeby i matki nie wiedziały, Gdzie szukać rozwłóczonych cząstek… Bo nasze też nie znajdowały Główek swych dzieci, nóżek, piąstek…"
CZYTASZ
Powstanie Warszawskie - Czyli Wszystko Co Musisz Wiedzieć
No FicciónTak, właśnie to, że to już spokój. Koniec. Po wszystkim. Dwieście tysięcy ludzi leży pod gruzami. Razem z Warszawą..