rozdział 7

2.9K 141 33
                                    

Mineły 3 tygodnie od kiedy zostałam menadżerką. Z chłopakami naprawdę dobrze się dogaduje. Prowadzę dla Leva zajęcia z nauki podstaw. Zazwyczaj z nami jest Yaku albo Inouoka. Chłopak naprawdę się stara ale większość treningów kończy się tak samo. Czyli łapie mnie lub próbuję ,gdy mu się uda ,zaczyna uciekać przed naszym libero. Moje zapiski pozwoliły trenerom napisać plan trieningów dla każdego ,bo w większości były już przygotowane.
Kuroo dalej mnie podrywa ale już powoli tracę cierpliwość. Z każdym dniem jest coraz gorzej. Nie wiem jak lecz coraz bardziej stara się mi zaimponować. Pomaga mi we wszystkim ,a wczoraj wszedł mi do klasy. Dlaczego? Bym nie zapomniała ,że mamy wspólny wypad na miasto. Klubowy oczywiście. Tak w skrócie minęły mi wszystkie dni.
Teraz idę wzdłuż chodnika. Do starej biblioteki ,gdyż z tego co sprawdzałam tylko tam jest to czego szukam. Jest to stara Polska książką 'orginał' o wspomnieniach obozowych. Jestem ciekawa jak wyglądało życie w obozach zagłady ,pracy i gettach ,a najlepiej pozyskiwać takie rzeczy ze śródła. Weszłam po cichu. Od razu skierowałem się w stronę regału z historią. Przemierzałam półki ,brałam wybrane książki ,by na koniec usiąść do stolików i zacząć czytać. Skończyłam trzecią książkę i spojrzałam na zegarek. O cholera za dwie godziny mam trening ,a raczej mecz treningowy ,a ja jestem na drugim końcu Tokio w godzinach szczytu. Gramy z Liceum Karasuno. Podobno to upadłe kruki. Kiedyś byli bardzo dobrzy. Mieli super zawodnika. Słyszałam, że nasz trener i ich wcześniejszy trener też urządzali takie spotkania ale coś się zepsuło.
Dobra, koniec rozmyślania ! Załapałam ostatnie książki ,szybko je wypożyczyłam ,wybiegłam i od razu na kogoś wpadłam.

-Przepraszam.-powiedziałam , zaczęłam zbierać książki. Chłopak zaczął mi pomagąć. Gdy skończyliśmy spojrzałam na niego. Miał czarne ,krótkie włosy i jasne spokojne spojrzenie.

-Też przepraszam, powinienem bardziej zwracać uwagę na otoczenie. -czarnowłosy uważnie mi się przyglądał. Mam coś n twarzy? -Może na przeprosiny zabiorę cię na kawę? Mam się spotkać z kimś, wiec może chcesz iść z nami? - spytał. Byłam ciekawa kim on jest. Miał torbę na trening. Po budowie ciała poznałam ,że jest siatkarzem. Jak to poznałam? Bo to oczywiste. Wysoki ,dobrze rozbudowane łydki i ręce. Jest rozgrywającym?

- Dobrze ale tylko na chwilę.-odpowiedziałam.

-Akaashi Keiji. -podał mi rękę, którą chwyciłam automatycznie.

-Koharou -spojrzał na mnie jakby trochę zawiedziony tum ,że nie podałam nazwiska ale nic nie powiedział. Maszerowaliśmy w tylko jemu znany kierunek. -Akaashi -san czy jesteś rozgrywającym?-wypaliłam tak nagle ,że nawet ja sama się zdziwiłam. Zatrzymaliśmy się pod jakiąś kawiarenką.

- Tak ale skąd wiesz?- jak zawsze to samo pytanie.

-Bo to widać. -i takie same potwierdźenie. Otworzył mi drzwi i puścił przodem. Szukałam wzrokiem osoby z którą mógłby przyajźnić się Keiji. Nie wiedzieć czemu lecz od razu
pojawił mi się przed oczami obraz Kuroo. Gdzieś w rogu siedział chłopak wyglądający jak sowa. Wesoły patrzył na wszystko ,chyba na kogoś czekał. Spojrzałam porozumiewawczo na Akaashiego. Zauważył to ,kiwnął lekką głową w tamtą stronę i mnie popłynął. Szłam za nim ,więc niezbyt dużo widziałam.

-Akaashi!!!-krzyknął. Wszyscy spojrzeli na niego. CZEKAJ. Nie dodał końcówki "-san". Jest Od niego starszy? O ile? Dlaczego tego nie wiem? -Kto to?- wskazał na mnie. Już miałam zacząć tłumaczyć lecz wyręczył mnie w tym rozgrywający.

-Spotkałem ją przy bibliotece. Wpadliśmy na siebie, bo rozmawiałem z tobą przez telefon ,a ona biegła w przeciwną stronę z książkami. Na przeprosiny zaprosiłem ją na kawę. - usiadł ,drugi wstał.

- HEY HEY HEY Jestem Kotaro Bokuto. -zaczął się szczerzyć ,że nie byłam pewna czy nic mu nie jest.

-Koharou. -uśmiechnięty zaprosił mnie do stołu ,zamówiliśmy kawy ,a szarowłoy zaczął jakiś temat. Szybko mówił przy tym mocno gestykulował. Ja z Akaashim ,a słuchaliśmy go uważnie. Dzień mijał mi bardzo szybko. Gdy Sowiooki przerwał na chwilę, zapytałam o coś co mnie bardzo ciekawiło. - Bokuto-san czy jesteś atakującym?-

-Akaashi, czemu jej powiedziałeś?!-

-Sama to odkryła. Tak samo jak to ,że ja jestem rozgrywającym.-

- Jeteś telepatką? Kosmitą?- wrzasnął i wstał.

- Bokuto-san nie jestem kosmitą ale dobrym obserwatorem. -powiedziałam ,lekko uśmiechając się. Zachowywał się trochę jak Toruu. Spojrzałam na zegarek. Szit mecz się już zaczął. Wstałam szybko ,złapałam torbę, położyłam na stole moją część pieniędzy.- Wybaczcie ale muszę lecieć. Za mam mecz. Miło było poznać.- krzyknęłam odchodząc. Zaczęłam biec. Skręciłam w lewo i znowu na kogoś wpadłam. O co z tym chodzi ? Podniosłam głowę i od podziękowałam Bogu. To była Miu. Moja kochana Miu.  Ta sama wesoła brunetka. Z idealną talią i cudownymi żółtymi oczami. Moja ulubiona przyjmująca. Nasze oczy się spotkały. Od razu upadła i mnie prztuliła. Od drugiej strony poczułam drugie silne ramiona. Otworzyłam oczy ,mój wzrok skierował się w tamtą stronę. Była to Keiko. Wiecznie pobudzona Keiko. Najlepsza atakująca naszej drużyny. Z srebrnymi włosami i fioletowymi oczkami. Tak się cieszę. Ludzie dookoła patrzyli na nas jak na idiotki ale miałam to gdzieś. -Miu. Keiko. Tak tęstkniłam. -szepnełam. Obydwie zaśmiały się. -Dobra ,a teraz precz odemnie ,bo spiesze sie na mecz.-

-Kozume obiecałaś!-wrzasneła fioletowooka.

-I zgodnie z obietnicą odmawiam występowania w konkursach. Lecz nie powiedziałaś ,że nie mogę szkolić kogoś. - Powiedziałam przez śmiech.

-Musiałaś coś wymyśleć. Dobra leć na mecz ale najpierw dawaj namiary. -podałam im numer do mnie i szkółkę do jakiej teraz chodzę. One mi podały swoją. Okazało się ,iż są w tym samym liceum. Pożegnałam się i poleciałam dalej. To im złożyłam obietnicę. Wiedziały ,że nie mogłabym brać przeciw im ,więc postanowiłam złożyć im przysięgę. Do końca pierwszej klasy mam nie grać. Ehh. W końcu zobaczyłam na horyzoncie szkołę. Przyspieszyłam. Wybiegłam do damskiej szatni ,przebrałam się w klubowy dres. Oczywiście tylko bluzę ,bo spodnie na mnie wiszą. Miałam za to krótkie czarne spodenki i czarną koszulkę z napisem "Neko". Otworzyłam drzwi ,a tam taki widok. Rudy chłopak wyskakuje strasznie  wysoko i atakuje mocno. Akurat tego Kuroo nie zablokował. Będzie miał za to w domu wpi**dol. Wszyscy spojrzeli na mnie.

-Przepraszam za spóźnienie!- podeszłam do ławki ,usiadłam i spojrzałam na wynik. Skończył się mecz.

-Jeszcze raz!- wrzasnął rudy. Trener nasz spojrzał na niego jak na wariata. Inouoka też chciał jeszcze ale reszta była kompletnie zmęczona. Westchnełam i wstałam.

-Jeśli ze mną wygrasz to zagramy jeszcze raz. -Moja drużyna właśnie w tej chwili spojrzała na mnie morderczo. Przeciwnicy też nie byli zadowoleni tym pomysłem. No oprócz jednego. Podeszłam do niego. -Jeśli zaatakujesz na mnie i ja odbiorę za pierwszym razem ,do strefy 0 gdzie będzie stał Kenma to niezagramy. Jak mi sie nie uda to gramy. Zgoda?- spytałm podając mu dłoń. Ten spojrzał zdziwiony moją postawą. Ciewawe czy pojdzie na ten układ?

~~
W galerii Keiko i Miu. Przynajmniej tak je sobie wyobrażam.

Neko no neko |Haikyuu|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz