Rozdział 25

1.1K 64 36
                                    

Obóz powoli dobiegł końca. Niedługo potem i pierwszy semestr zakończył się. Minęło to jak biczem strzelił. Zaraz po wystawieniu ocen, mieliśmy mieć przerwę.
Nic się nie zmieniło.
Kuroo zachowywał się normalnie,
więc ja też udawałam, że nic sie nie stało. Zanim zauważyłam to wróciłam do mojej obojętności. Myślałam, iż coś się zmieni, gdy nadejdzie wolne. Myliłam się, było jeszcze gorzej. Tetsurou podrwywał każdą. Nawet dziewczyny z klubu siatkarskiego. Przede wszystkim ich kapitana i przede wszystkim na nich oczach.

Ja nie byłam lepsza, choć może bylam. Nie wiem. Znalazłam przyjaciela. Mitsuo. To chłopak z biegów. Ten który przybiegł jako drugi.
Tak w skrócie. Gdy wracałam do domu wieczorem po treningu, wywalił się ideałnie przede mną. Nie jestem potworem. Pomogła mu. Obmyłam mu rany, a nastepnie opatrzyłam. Odeszłam, żegnając sie. Myślałam, że nic sie nie stanie. Jakiego doznałam szoku, kiedy wbiegł na piętro klas drugich i mnie przytulił, dziękując. Za nim przyszła Aimi. Przeprosiła, bo to ona powiedziała mu gdzie może mnie znaleść. Odprowadzał mnie w czwartki do domu. Ja kończyłam trening i on kończył swoj.

Był miły, energiczny i zawsze, ale to zawsze szczery. Niech nikomu się nie wyobraża. Dla mnie Mitsuo był tylko kolegą. Był jeszcze jeden powód. Widziałam jak patrzy na Aimi. Zakochał się. Nie tylko on Aimi też go polubiła, ale chyba nie chciała przyznać, że lubi chłopców w tym samym wieku.

Ostatni dzień przed wolnym, był wyjątkowy. Wracałam z brązowo włosym. Opowiadał mi o jak prześcignął ich wicrkapitana. Trzecioklasite.

-Mitsuo. -Zaczełam mowić, gdy skonczył swoj monolog.

- Tak?- Spytał dosyć ciekawy. Przecież ja prawie nigdy się nie odzywam, więc czego mogę chcieć.

-Powiedz jej co czujesz.-

-Co? Komu? Nie wiem o co ci chodzi Kozume-san .-

Niech nie robi ze mnie głupa. Bądź spokojna, bądź spokojna. Musiałam sobie tak powiedziec w głowie, bo bym wybuchła.

- To widać. Widze jak patrzysz na nią. Masz maślane oczy. Jak nie wiesz co to, to ci powiem... To sie nazywa miłość. Jest to uczucie, ktore okazujesz drugiej osobie. Dbasz o nia i oto co cenne dla niej. Czasa..-

-Okej już rozumiem, ale nie wiem o czym mowisz. Nie podkochuje się w Aimi, jeśli o to ci chodzi. Podkochuje się w kimś, ale na pewno nie w niej.- Powiedział to trochę mniej grzecznie niż zwykle.

Może nie powinnam była się wtrącać. Chyba go zderwowałam.

- To twój adres Kozume-san.- Podniosłam głowę, by zobaczyć dobrze znany mi dom. Nic nie mówiąc podeszłam do bramki.

-Przepraszam Mitsuo. Nie powinnam była się wtrącać. Dobrej nocy. -Nie chciałam, aby zauważył, że jest mi smutno z powodu tego co powiedział. Złapałam za klamkę. Oczywiste jest to, że facet nie podejdzie i nic więcej nie powie, lecz brązowlowłosy był inny. Złapał mnie za rękę, a następnie przyciągnął do siebie.

-Kozume-san masz rację. Kocham kogoś. Boję się, że mnie odrzuci, bo niedawno zakończyła związek. Nie chce jej odrzucić od siebie. Potrzebuje ciebie, abyś mówiła mi co mam zrobić. Jak sprawić, aby ona poczuła to samo co ja. Proszę bądź przy mnie. -

-Spokojnie. Nigdzie się nie wybieram. Nie odrzuce moich przyjaciół. Dobranoc. - Powiedziałam, klepiąc to lekko po ramieniu. Oderwaliśmy się od siebie, aby spojrzeć sobie w oczy.

Chyba jestem zbyt zmęczona, bo Mitsuo miał taki smutny wzrok, jakby właśnie się dowiedział, że chomik mu nie żyje. Przeprosiłam go jeszcze raz, a potem poszłam do domu.

Neko no neko |Haikyuu|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz