Rozdział 7

980 79 25
                                    


Alice

Następne miesiące pracy w agencji minęły mi bardzo spokojnie. W Jokohamie nie było wogóle burzliwie.

Głównie wypełnialiśmy przez ten czas jakieś papiery. Jedyne misje jakie otrzymywała agencja to ewentualnie pozbywanie się jakiś pomniejszych szajek, przemytników lub jakiś agresywnych pijaków, którym się w dupach dosyć mocno poprzewracało. (Na tyle ,żeby latać po ulicach z nożem lub bronią palną i grozić ludzią)

Jednak spokój nie trwa wiecznie.

W końcu nadeszło straszliwe zagrożenie:

Z wielkim hukiem drzwi o ściane, do biura agencji weszła Yosano.

-Armagedon! Katastrofa! Śmierć i Zagłada!- wykrzykiwała podchodząc bliżej do nas.

-Co się stało? Kto atakuje?- pytał zaniepokojony Atsushi.

-Nie ma mojego rozmiaru butów! Moich ukochanych pantofelek na obcasie!- załkała lekarzynka.

-A! Znam ten ból Yosano-san - powiedziałam, uśmiechając się pokrzepiająco do kobiety.

-Jedyna, która mnie rozumie- podeszła do mnie i schylając, przytuliła.

Bardzo, mocno przytuliła.

-Yo-yo- sano- ...san. Du- sisz- wydusiłam, klepiąc ją po plecach.

Ta trzymała mnie w żelaznym uścisku jeszcze przez chwile, po czym "odkleiła" się odemnie i poszła w kierunku Naomi-san, która znajdowała się w pomieszczeniu obok.

Odwròciłam się do biurka, tym samym do Dazai'a.

-Myślałam ,że umre- szepłam, trzymając się kurczowo rękami, klatki piersiowej.

-Jak zamierzasz umrzeć to mów, może popełni...- nie dokończył bo walnęłam go książką w ten durny czerep.

-Nie. Zapamiętasz, w końcu ,że nie mam zamiaru popełniać podwójnego samobójstwa. Ba! Żadnego!- dodałam lekko zirytowana.

-Jaka szkoda- mruknął mężczyzna rozmasowując obolałe miejsce.

Westchnęłam.

-Głodna jestem. Nie chcesz pójść ze mną do Fast-Food'a?- zapytałam bruneta.

Ten lekko się zdziwił, nic dziwnego. Każdy w agencji już wie, że głodna Alice to Alice, która musi dostać żarcie i jeść je w ciszy i spokoju- bo jak nie, będzie grubo.

-Czy to zaproszenie na randkę?- zapytał, uśmiechając się pòłgębkiem.

-Jeśli za randkę uważasz pałaszowanie nie zdrowego żarcia i patrzenie na nastolatkę  ubrudzoną panierką wsuwającą kurczaka. To możesz uznać to za randkę- powiedziałam wstając i kierując się do drzwi. Rzuciłam przez ramie do Kunikidy tylko- Biorę sobie przerwę.

Wychodząc usłyszałam jak Dazai mówi "Ja też" i idzie za mną.

Dogonił mnie dopiero w windzie.

-Czemu postanowiłaś mi zaproponować wspólny posiłek?- zapytał z niekrytą ciekawością.

-Czuje się ostatnio lekko samotna- przyznałam zgodnie z prawdą.

-Ostatnio?- zapytał- Nie mieszkasz przypadkiem sama?- dodał zaciekawiony.

System Alice.Anwere.com wykrył zagrożenie.

-Uaaaa. Pospieszny się! Głodna jestem. Chyba, że chcesz abym umarła z głodu- palnęłam bez przemyślenia.

Zaczełam truchtać do drzwi wyjściowych od budynku.

Mylne Pragnienie - Dazai x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz