Rozdział 11

962 62 28
                                    

Alice

Od czasu wizyty Osamu u mnie, minęło sporo czasu.

Zdziwił mnie wtedy swoim wyznaniem, ba! Zszokował...

Ale, chyba w tamtym momencie zrozumiałam coś.

Zrozumiałam ,że brunet pomimo, że mnie wkurzał to akceptował mnie taką jaką jestem i lubił mnie za to jaka jestem- nikt wcześniej oprócz Chuuyi tego nie dokonał. Chuuya został moim bratem jak zdałam sobie sprawę z tego, że jest dla mnie ważny.

Jednak Osamu nie mógł zostać moim bratem, nawet bym nie chciała. Do bruneta czułam coś innego. Nie patrzyłam na niego jak na wroga, znajomego, przyjaciela, czy kogoś z rodzinny.

Był dla mnie kimś innym, kimś więcej.

Dopiero po 3 miesiącach udręki z myślami doszłam do wniosku (a raczej po prostu dopòściłam myśl), że najzwyczajniej w świecie zakochałam się w nim.

A mówią ,że przeciwieństwa się przyciągają, a tu takie buty.

Nie powiedziałam mu o swoim uczuciu do niego. Nie dla tego ,że się wstydziłam, czy coś w tym stylu. Nie, uznałam że nawet jeśli Dazai odwzajemni to uczucie (co wydawało się mało prawdopodobne), to związek jest czymś kompletnie innym.

Jesteśmy z Osamu zbyt podobni, czytamy z siebie jak z otwartych ksiąg.
Żadnych tajemnic, żadnej prywatności.

Bylibyśmy jak na uwięzi drugiego partnera, a związki w ktòrych smycz trzyma się na kròtko ,szybko się rozpadają.

Zawsze zakładałam ,że nie znajdę nigdy miłości ,ani nie spotkam szczęścia.

Còż, teraz wizja takiego życia nie wydaje się zła.

Choć Dazaia widuje na codzień to wiem, że nie dla psa kiełbasa- jak to się mówi.

Nie mogę powiedzieć ,że mnie to nie boli. Widze ukochaną osobę dzień w dzień, ba! pracuje z nią, rozmawiam, śmieje się, a nie mogę zrobić nic więcej.

Czasami wracam do domu i jedyne co robię to idę do pokoju i przepłakuje kilka godzin.

Chuuya nigdy tego nie komentował, czasami próbował mnie pocieszyć, raz zastosował terapie szokową (nie podziałała), czasami specjalnie robił jakieś moje ulubione danie, ale i tak nie chciałam go jeść.

Na szczęście takie dołki zdarzały mi się rzadko, raptem 19 razy w przeciągu prawie całego roku.

Oczywiście ,oprócz dołków mam też szczęśliwe wspomnienia.

Jak na przykład całą agencją detektywistyczną poszliśmy do wesołego miasteczka.

Śmialiśmy się z Kyouki ,która bała się domu z luster. Zrobiliśmy konkurs na samochodziki. Za to spadanie z wysokości było koszmarem dla Kunikdy.

Na koniec tamtego dnia poszliśmy na diabelski młyn.

Trzeba tam było wchodzić po 4 osoby max.

Specjalnie się wcisnęłam do przedziału z Kyouką, Atsushim i Kenjim, żeby nie być w tym samym "wagoniku" co brunet.

Chyba właśnie w tamtym momencie Osamu zaczął coś podejrzewać.

Przyglądał mi się od tamtego czasu i analizował moje zachowanie. Było to okropne ,bo musiałam przemyślać wszystko co powiem i zrobię.

Nie chciałam ,żeby wyszło na jaw moje uczucie. Choć nie wstydziłam się go, myśl o tym że Osamu by mnie za to wyśmiał mnie przerażała.

Szybko odganiałam te myśli, dobrze wiedząc, że brunet by tak nie postąpił. No chyba ,że miałby ku temu powód. (Bardzo możliwe ,że zastosowałby terapie szokową, ale już Chuuya próbował i się nie udało)

Mylne Pragnienie - Dazai x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz