Rozdział 4

1K 76 30
                                    

Alice

...Powiedział, wstając i mierząc w nas bronią.

-A teraz gińcie!- wrzasnął ,pociągając za spust.

W pomieszczeniu rozległ się głośny huk.

Popatrzyłam się na mężczyznę jak na idiotę.

-Gdzie ty celujesz?- spytałam, unosząc brew- To- wskazałam w miejsce ,gdzie trafiła kula- nie jest nawet blisko mojej głowy. To dobre 20 centymetrów!

-Zamknij się! I tak was zabi...

-Tak, tak. Często to słyszymy- powiedział Dazai, wytrącając broń z dłoni mężczyny.

Ja w chwili zszokowania mężczyzny, podeszłam do niego i uderzyłam wyprostowaną dłonią w kark.

Dzięki temu mężczyzna stracił przytomność i nie zagrażał komukolwiek.

-Uuu, nieźle- skomentował brunet, łapiąc nieprzytomnego.-Znasz całkiem fajne sztuczki.

-Phi, wiadomo- uśmiechnęłam się nonszalancko.

Nagle usłyszałam zbliżające się kroki, ktoś tu biegł.

-Mafuza-san!- wbiegła do pomieszczenia ,blondynka która nas oprowadzała.

Gdy tylko dostrzegła mężczyznę, przybrała minę osoby ,która chciałaby nas zabić.

-Natychmiast macie go zostawić!- krzyknęła i otwierając scyzoryk, ruszyła na nas.

-Dość- powiedziałam i sprawnym ruchem zrobiłam unik, uderzając ją w kark, tak samo jak tamtego mężczyznę.

Złapałam ją w pasie, a scyzoryk trzymany w jej ręce upadł na ziemie , wydając charakterystyczny ,metaliczny dźwięk.

-To zrobiło się nudne- westchnęłam i odrzuciłam ciało blondynki za siebie- Nie intersują mnie kobiety.

-Hhahahaha, dobrze wiedzieć- zaśmiał się Dazai.

-Idziemy se stąd? Głodna jestem, chyba se pójdę do maka ,zjeść kurczaka.- zaczęłam sobie wyobrażać te skwierczące od nadmiarmiaru oleju, pachnące fast food'em, kawałki kurczaczka w lśniącej, złoto-żòłtej panierce ,odbijającej światło tych kurewsko-jasnych lamp fast-food'owych restauracji.

A ten mi zjebał cały plan ,jednym zdaniem.

-Przecież jeszcze policja,wyjaśnienia i papierologia.

Popatrzyłam się na niego gniewnie, po czym się słodko uśmiechnęłam.

-Jesteś takim świetnym opiekunem, dlatego mam nadzieje ,że mogę to zostawić w twoich rękach- powiedziałam i skierowując jego uwagę na nieprzytomnego mężczyznę, zwiałam z pomieszczenia, korytarza, budynku i biegłam ,aż nie stanęłam przed makiem.

Jestem głodna jak wilk.

Już miałam wchodzić, gdy zadzwonił mi telefon.

Odebrałam.

-Halo?- zapytałam.

-Dazai powiedział, że urwałaś się z pracy! Już drugiego dnia! Co ty sobie wyobrażasz?!- darł się Kunikida.

-Aaaaaa-ha. Skończyłeś? Dzięki!- i się rozłączyłam.

Spròbuj mi teraz ,ktokolwiek przeszkodzić, a obiecuje- ukatrupie.

Z taka myślą, oraz miną mogącą zabijać weszłam do restauracji fast food'owej.

Wszyscy odsuwali się odemnie jak najdalej, i dobrze. Nie lubiłam zbytnio ludzi, a już zwłaszcza nieznajomych.

Mylne Pragnienie - Dazai x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz