Nowy Staż [1]

5.9K 248 57
                                    


--ŻARTUJESZ!-- Krzyknąłem, przeczesując włosy palcami. Chciałem płakać, byłem bardzo szczęśliwy.
--Nie mówisz poważnie! O mój Boże...-- Poczułem lekkie zawroty głowy, więc usiadłem z powrotem na miękkim krześle. Mój student-doradca siedziała na przeciwko mnie, uśmiechając się do mnie uprzejmie. Cieszyłem się, że powiedziała mi to w biurze, ponieważ gdyby oznajmiła mi to na korytarzu szkolnym, to zrobiłbym dużą scenę.

--Mówię bardzo poważnie. Twoje pierwsze spotkanie jest z asystentem Tony'ego Starka jest w nadchodzący weekend-- poinformowała mnie doradczyni. Zaczęła nakładać pomadkę na swoje usta, gdy przetwarzałem jej słowa.
Właśnie zostałem wybrany na staż w Stark Industries. Co się do cholery dzieje... Zastanawiałem się, patrząc przez okno biura.

--Czyli… w ten weekend po prostu zatrzymuję się przy Wieży Avengers czy…?-- Spytałem się jej.

--Tak-- odpowiedziała. Hej, to dobrze zgadywałem. Chwileczkę...

--Czy to oznacza, że mogę spotkać Avengers?!-- Spytałem, łącząc fakty.

--Bardzo w to wątpię, prawie nigdy nie są w tym miejscu, chyba że w nagłych wypadkach-- zauważyła. Wydałem westchnienie rozczarowania. Nie bądź smutny, przynajmniej spotkasz asystenta Iron Mana !! Jakie to jest świetne?! Powiedziałem sobie w myślach

--Lepiej idz już na zajęcia, panie Parker--

Doradczyni wskazała na drzwi.
--Racja, racja. Dziękuję bardzo!-- Chwiejąc się, chwyciłem plecak i opuściłem jej biuro. Stałem przed jej pokojem przez dobre pięć minut, przeczesując palcami włosy i szepcząc raz za razem
--O mój Boże-- Poznam asystenta Iron Mana! Jeśli to nie jest wielka wygrana, to nie wiem, co to jest.

~~~~~~~~~~

Spojrzałem na zegarek, 15:21!

Miałem około dwóch godzin, aby dotrzeć na czas do Wieży Avengers.

Był piątek po południu i właśnie wróciłem ze szkoły do domu i pracowałem nad moim kombinezonem.

Zgadza się, zrobiłem strój superbohatera. Jeszcze go nie przetestowałem, ale wygląda naprawdę fajnie. Zdecydowałem nazywać się Spider Man, ponieważ mój strój zawiera wyrzutnie sieci na nadgarstku.

--PETER PARKER!-- Skrzywiłem się, gdy usłyszałem, jak mama krzyczy moje pełne imię. To zwykle oznacza, że ma dla mnie coś do zrobienia. Wiedziałem, że jeśli tego nie zrobię, stanie się coś bardzo złego.

Patrzyłem na mój strój. Naprawdę bardzo chciałem popracować nad tym trochę przed pójściem na staż, ale wiedziałem również, że jeśli będę posłuszny mojej matce, nie będę miał na to czasu. Westchnąłem, składając strój i wpychając go do pudełka pod łóżkiem.
--PETER BENJAMIN PARKER!--
Zagryzłem wnętrze mojego policzka, wybiegając z mojego pokoju do salonu.

--Czego potrzebujesz, mamo?--Zapytałem wchodząc do pokoju.

--Chcę, żebyś poszedł na stację benzynową po papierosy-- Moja mama oglądała jakiś program dramatyczny w telewizji, kiedy do mnie mówiła. Jej jasnoczerwona szminka była lekko rozmazana na kącikach ust, mówiąc mi, że dogadywała się ze swoim chłopakiem. Kim jest teraz jej chłopak? Zastanawiałem się. Och... Myślę, że nazywa się Ricky. Tak, Ricky. Przez chwilę przetwarzałem jej słowa, obserwując, jak wydmuchuje dym. Miała w palcach papierosa, a jej ramię wisiało nad podłokietnikiem naszej kanapy pełnym przygaszonych papierosów.

--A-ale… mamo… nie mam wystarczająco dużo czasu, aby to zrobić, a potem udać się na sta-- Moja mama odwróciła się i spojrzała na mnie gniewnie, zwężając lekko oczy, jakby badała moją reakcję. Wierciłem się rękami, czekając, aż coś powie.

--Mam na myśli, że zamiast tego mógłbyś załatwić sprawy Ricky'ego ...-- Moja matka odpowiedziała, a jej głos ucichł.

Skrzywiłem się na jej słowa.
--Nie, nie... mogę iść po papierosy-- odpowiedziałam szybko, patrząc na podłogę. Sprawy Ricky'ego były najgorsze. Zawsze wiązało się to ze spotkaniem z jakimś sprzedawcą narkotyków. Czasami, jeśli dilerzy byliby odważni, oferowali mi pieniądze za spanie z nimi. Bardzo się tego bałem ponieważ mam zaledwie 15 lat, więc starałem się unikać spraw Ricky'ego przez cały czas.

Znów spojrzałem na zegarek, 15:27. Wziąłem głęboki oddech i pobiegłem do swojego pokoju. Chwyciłem plecak, żeby móc uczyć się po drodze. Włożyłem do środka bluzę z kapturem i trochę pieniędzy, na wszelki wypadek. Pobiegłem na dół do kuchni, gdzie szukałem pudełka na lunch.

Byłem zasmucony ponieważ wszystko co mogłem znaleźć, to brązowa papierowa torba. Szybko zrobiłem sobie kanapkę i wepchnąłem ją do torby z pudełkiem. Zwinąłem go i włożyłem do plecaka, więc jeśli się spóźnię, będę mógł zjeść obiad.

Sprawdziłem czas. 15:38

Po skończonym pakowaniu opuściłem mieszkanie. Gdy schodziłem na dół, zastanawiałem się nad moimi opcjami. Gdybym kupił papierosy, pojechałem do domu, a potem do Wieży Avengers, spóźnię się na spotkanie? A gdybym kupił papierosy, udał się do Wieży Avengers, a potem poszedł do domu, moja mama pobiłaby mnie za to, że nie przyniosłem ich od razu.

Przesunąłem palcami po włosach, opuszczając budynek mieszkalny. Przez chwilę zamknąłem oczy. Zdecydowałem, że najpierw zatrzymam się na stacji benzynowej, a potem udam się do celu.

Wiedziałem, że moja matka będzie zdenerwowana, ale w tej chwili najważniejsze były sprawy w Stark Industries.

Zacząłem biec do najbliższej stacji benzynowej. Po drodze przysięgam, że o niczym nie myślałem. Przez długi czas mój umysł był pusty. Kiedy tam dotarłem, wybrałem papierosy i zatrzymałem się przy ladzie, byłem zmęczony. Bill, mężczyzna przy kasie, który był moim dobrym przyjacielem, tylko potrząsnął głową.
--Nie mogę pozwolić ci tego kupić, Peter--
--Musisz mieć 18 lat-- Potrząsnąłem głową.

--Bill, nie są dla mnie, są dla mojej mamy-- Posłałem mu błagalne oczy, próbując okazać niewinność.

Bill ponownie pokręcił głową.
--Nadal nie mogę, dzieciaku. To prawo-- Rozejrzałem się, żeby upewnić się, że nikogo nie ma w pobliżu, a potem walnąłem pięścią w blat.

--Wiesz, co ona mi zrobi-- powiedziałem między zaciśniętymi zębami, a mój głos lekko się załamał. Oczy Billa na moment zmiękły i zasmuciły, ale szybko stwardniał. Widziałem to tylko przez chwilę, ale widziałem to na tyle, aby wiedzieć, co będzie dalej robić.

--W porządku, ale nie możesz o tym nikomu powiedzieć-- Wyrwał mi pieniądze z ręki.

--Dziękuję bardzo!-- Wykrzyknąłem i szybko wybiegłem ze stacji benzynowej. Spojrzałem na zegarek, 16:12. Zacząłem biec do stacji metra.

Lost Boy [tłumaczenie] SpideypoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz