Poważna Rozmowa [32]

1.2K 99 11
                                    

POV Peter:

Rozejrzałem się wokół wszystkich siedzących przede mną. Pan Stark, Steve, Bruce, Natasha i Thor. Wziąłem głęboki oddech. Dzisiaj jest ten dzień.

--Cześć wszystkim, chce wam coś ważnego powiedzieć, wszyscy jesteście moją jedyną rodziną wieć postanowiłem wam pierszym o tym powiedzieć-- poinformowałem wszystkich. Wziąłem kolejny głęboki oddech.

--W porządku Peter, świetnie sobie radzisz!-- Steve wołał o zachętę. Uśmiechnąłem się.

--Okej, cóż… Chciałem ci tylko powiedzieć, że jestem biseksualny-- ogłosiłem, pocierając moją klatkę piersiową. W pokoju przez chwilę panowała cisza. To było przerażające. Przez sekundę spodziewałem się, że zaczną mnie unikać lub każą mi wyjść. Zamiast tego wydarzyło się coś dziwnego.

--Eyyy, nie jesteś w tym sam dzieciaku-- powiedział mi Tony, klepiąc mnie po ramieniu. Uniosłem brew.

--Naprawdę?-- Zapytałem go, zdezorientowany, dlaczego jest tak chłodny.

--Tak. Większość z nas jest dziwaczna-- odpowiedział pan Stark.

--Jestem Pan-- dodał Steve.

--Jestem demiseksualna” - powiedziała Natasza znudzona.

--Jestem po prostu gejem-- poinformował mnie Banner.

--Nie wiem, kim jestem, ale jestem zwolennikiem wszystkich-- oznajmił Thor, wstając.
--Dlaczego wy, śmiertelnicy, musicie mieć etykiety na wszystko? Tak mizerne. Idę po kolejne piwo-- Wyszedł z pokoju.

--Więc to był twój sekret?-- Tony zapytał mnie a ja kiwnołem głową.
--Cóż więc, witaj w klubie. Jeśli chcesz tęczowe ciasteczka, po prostu zapytaj Capa, on jest głodny tego gejowskiego gówna. Ja? Cóż, tak naprawdę nie obchodzi mnie to, z kim się spotykasz, dopóki traktuje Cię dobrze. Chcesz zacząć pracować nad nowymi strojami, które projektuję?-- Tony zaoferował.
--Zastanawiam się, czy nie zrobić dla ciebie nowego kostiumu pająka. Twój obecny pachnie okropnie. Czy ty bierzesz prysznic?--

POV Tony:

--Jasna cholera, to takie fajne-- skomentował Peter, wpatrując się w nowy strón, który projektowałem. Uśmiechnąłem się, obserwując, jak obserwuje maszynę.

--Hej, co się stało?-- zapytałem, ostatnio zauważyłem zmiany w zachowaniu Petera, chciałem tylko go sprawdzić. Wydawał się bardziej smutny i odległy, a ja nie chciałem, żeby wpadł w otchłań nędzy.

--Nic-- odpowiedział niemal natychmiast.

--Znalazłem pewne rzeczy, które mogą być problemem, chcesz nad nimi popracować?-- Peter zmienił temat. Jeśli nie chciał ze mną o tym rozmawiać, to oczywiście nie był odpowiedni moment, aby go poruszyć.

--Tak, jasne. Zróbmy to-- Pracowaliśmy przez około godzinę w ciszy, od czasu do czasu wymieniając narzędzia i może mówiąc kilka słów tu i tam, ale ogólnie nikt tak naprawdę nie mówił. Ku mojemu zdziwieniu, Peter skończył jako pierwszy.

--Zabiłem człowieka-- To wszystko, co powiedział. Spojrzałam na dzieciaka, zdając sobie sprawę, że przestał pracować i opierał się o stół. Wpatrywał się w narzędzia, nie odważając się podnieść wzroku na mnie. Peter wyglądał na bardzo zdenerwowanego, nie ze smutku ale ze wstydu i winy.

--Co?-- Zapytałem, zastanawiając się, czy dobrze go słyszę. Podniósł głowę, jego spojrzenie połączyło się z moim.

--Powiedziałem, że zabiłem człowieka-- Głos Petera był o wiele bardziej drżący, prawie jakby się bał. Zauważyłem, że jego ręce też się drżą, wtedy zdałem sobie sprawę, że to było poważne.

--Peter, mów do mnie-- rozkazałem poważnym tonem. Spojrzałem na niego, prosto w oczy, próbując wypchnąć słowa z jego ust. Otworzył usta, drżąc wargami.

--Nie chciałem, krzyczeli na mnie, żebym odpuścił, a ja nie chciałem ale krzyczeli,
ostatecznie po prostu… po prostu to zrobiłem-- Jego głos załamał się. Zauważyłem, że zmienia się jego oddech, kiedy cofnął się o krok od stołu.

Peter położył ręcę na tył głowy i zaczął chodzić po pokoju.

--Odebrałem mu życie!-- Wykrzyknął. Zakładałem, że mówił o ludziach, o których mi opowiadał zeszłej nocy. Zanim go uziemiłem, wyjaśnił mi wszystko.

--Hej, nie, nie, nie, Peter, posłuchaj mnie-- wstałem i podszedłem do jego boku stołu.
--Dzieciaku, posłuchaj mnie-- powiedziałem do niego, łagodząc ton.
--Hej, ćśśśś…-- Peter spojrzał na mnie.
--Byłem w twoich butach-- powiedziałem mu.
--Kilka lat temu doszło do ataku na Nowy Jork. Kosmici z góry. Nie zdarzyłoby się to, gdybyśmy powstrzymali Lokiego przed dojściem do berła. Ale zgadnij, co się stało. Wielu zginęło--
Brwi Petera zmarszczyły się.
--Nie mogłem spać od tygodni. Lekarz zdiagnozował u mnie niepokój, miałem wiele ataków paniki. Wkrótce zdałem sobie sprawę, że nie mogę zmienić tego, co zrobiłem. Tak, popełniłem błędy, ale to już za mną. Wiedziałem, że musiałem to nadrobić. Więc wyssałem to i nadal ratowałem życie. Mója strona Ironmana pozwala mi spać. Zraniłem ludzi, ale pomogłem o wiele bardziej. Wiem, że ty też-- Przechyliłem głowę, badając reakcję Petera. Chłopiec spojrzał w zamyśleniu na swoje stopy, a potem spojrzał na mnie z większą pewnością siebie.
--Nie możesz zmienić tego, co zrobiłeś, dzieciaku. Ale możesz zmienić to, co zrobisz. Chodź, zobaczmy, czy Steve zrobi te tęczowe ciasteczka, o których mówiliśmy wcześniej-- Poklepałem go po ramieniu, a potem potargałem mu włosy. Widziałem, jak kącik wargi Petera lekko się zwija, i to było dla mnie zwycięstwo.

--Dzięki, panie Stark-- powiedział mi.
--Byłbyś świetnym tatą, wiesz o tym?-- Moje serce szybowało.

Lost Boy [tłumaczenie] SpideypoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz