POV Wade:
Następnego dnia obudziłem się z miłą niespodzianką. Najwyraźniej pan Peter Parker nie miał pluszowego zwierzaka, z którym mógłby się przytulać, więc sądzę, że jego następną opcją byłem ja.
Leżeliśmy naprzeciw siebie, jego ramiona obejmowały mój brzuch, a głowę schował w mojej piersi. Moim zdaniem było to urocze. Nie chciałem zrujnować tej chwili, więc po prostu pozwoliłem mu zostać w tej pozycji.
POV Peter:
Obudziłem się, byłem wtulony w Wade'a. Spojrzałam na niego i zdałam sobie sprawę, że on patrzy na mnie z góry. Natychmiast go puściłem, przesuwając się z powrotem na bok łóżka.
--Co? To było urocze-- powiedział Uderzyłem go w rękę.
--Och, zadziorny rano, prawda?-- Parsknąłem i usiadłem, pocierając oczy.
--Dzień dobry Wade, mam nadzieję, że nie miałeś złych pomysłów-- powiedziałem mu, wstając z łóżka.
--Och, wierz mi, mam ich wiele-- Uderzyłem go w brzuch a on po prostu się zaśmiał.
--Idę na śniadanie, a potem jadę do Elijah-- poinformowałem Wade'a, przeciągając się nieco. Usiadł.
--Czekaj, mówisz poważnie? Nawet po tym wszystkim, co ci o nim powiedziałem?-- zapytał, obserwując, jak otwieram drzwi do wyjścia. Przewróciłem oczami.
--Wade, rozmowa z mężczyzną, który sprzedaje skradzione samochody, nie jest tak zła, jak życie z kolesiem, który codziennie zabija ludzi-- Zamykam za sobą drzwi, idąc korytarzem do windy. Poszedłem na piętro Tony'ego, idąc przez jego dom do jego sypialni. Nadal spał, więc potrząsnąłem jego ramieniem.
--Panie Stark, jestem głodny-- powiedziałem mu. Jęknął.
--Idź do Steve'a-- chrząknął, przewracając się na brzuch.
--Steve wyszedł na patrol-- wskazałem mu, przypominając sobie harmonogram patrolu naklejony na lodówkę.
--Idź, zrób sobie płatki lub coś takiego, pozwól mi spać-- mruknął Tony. Wystawiłem dolną wargę, żeby wydymać wargi przez kilka sekund, a potem skierowałem się do windy. Zszedłem kilka pięter do strzelnicy, gdzie wiedziałem, że znajdę Clinta. Ćwiczył strzelanie ze swoich strzał. Kiedy spojrzałem na cele zauważyłem, że trafia w 10 za każdym razem.
--Cześć Clint-- zawołałem do niego, stojąc przed windą.
--Cześć Peter! Czego potrzebujesz?-- zapytał i kontynuował strzelanie do celów.
--Zastanawiałem się, czy mógłbyś obudzić dla mnie pana Starka. Potrzebuję go, żeby zrobił mi śniadanie-- powiedziałem Clintowi. Prawda była taka, że byłem zła na Tony'ego za to, że jest leniwą dupą, więc chciałem się zemścić. Clint rozjaśnił się.
--Tak długo czekałem na ten moment!-- wykrzyknął, odsuwając łuk i idąc w moją stronę.
--Chodźmy się zabawić!-- Skończyło się na tym, że położyłem bitą śmietane na dłoni Tony'ego i łaskotałem go piórkiem. Oczywiście swędził go nos we śnie, rozprowadzając krem po twarzy i budząc się. Nie otwierając nawet oczu, krzyknął:--Clint!--Clint spojrzał mi w oczy.
--Peter, w tej części biegniemy--
Wkrótce zacząłem biec przez korytarze Avengers Tower z najlepszym łucznikiem na świecie. Wyglądało na to, że zautomatyzowane kombinezony Tony'ego dostały już wiadomość od pana Starka, który również nas ścigał.
Wkrótce jeden z nich rzucił się na Clinta powalając go na ziemię, pozostawiając mnie w spokoju. Nie chciałem korzystać z windy, ponieważ nie wiedziałem czy pan Stark ma nad nią kontrolę. Rozważyłem bieganie po schodach na dach Wieży Avengers. Nawiasem mówiąc, pierwszy raz przebiegłem przez taką ilość schodów naraz. W drodze na górę przygotowałem moje wyżutnie sieci.
Nie miałem maski, więc musiałem się upewnić, że skafandry mnie nie widzą, gdy używam moich sieci. Spadałem, dopóki nie dotarłem do miejsca, w którym znajdował się mój pokój. Użyłem sieci i wskoczyłem przez okno. Wylądowałem na niewłaściwym piętrze w sam środek spotkania.
--P-przepraszam!-- wykrzyknąłem, pędząc do windy. Zanim zamknąłem za sobą drzwi, brakowało mi tchu. Wade wciąż leżał w łóżku.
--Co zrobiłeś, Peter?--
CZYTASZ
Lost Boy [tłumaczenie] Spideypool
FanfictionJest to tłumaczenie (nie jestem autorem), (Tego opisu pod spodem też) "Peter Parker to najzwyklejszy dzieciak w Nowym Jorku. Przynajmniej tak wszyscy myślą. Zamiast grać w gry wideo jak każdy inny nastoletni chłopak, stworzył świetny strój super paj...