Światło. Okropne światło. I stłumione głosy innych. Jakby zza mgły. Walczyłam ze sobą żeby otworzyć oczy. W końcu się udało. Zobaczyłam sufit. Biały, jasny sufit. Okropny ból.
-Obudziła się! -usłyszałam i podniosłam głowę.
Było tam wszystkie dla mnie ważne osoby. Moi rodzice, Adrien, Nino, no i Alya, która wiedziała moją najskrytszą tajemnice.
-Co-co się stało? -zapytałam rozglądając się po sali
-Nie pamiętasz? -zapytał mój tata
-Nic, nie pamiętam. -odparłam kładąc głowę spowrotem na poduszkę.
-Byłaś u Alyi, niosłaś nożyczki i wywaliłaś się córeczko. Następnie wyjęłaś je sobie i zaczęłaś panikować wybiegłaś na ulicę i upadłaś w jakiejś ciemnej uliczce. -odparła moja mama łapiąc mnie za rękę
-No tak, już sobie przypominam. -odpowiedziałam, próbując brzmieć jak najbardziej wiarygodnie.
Siedziałam z najbliższymi mi osobami. Śmieliśmy się w niebogłosy. Ale w końcu rodzice powiedzieli że muszą wracać do Meksyku. Pożegnali się ze mną i wyjechali.
Zostałam z przyjaciółmi i chłopakiem.
-Mogłbyście zostawić nas samych? -zapytał Adrien patrząc błaganie na Alyę i Nina
-Tak! Już idziemy! -powiedziała moja przyjaciółka i pociągnęła mulata za rękę. Zostałam sama z Adrienem.
-Jak się czujesz księżniczko? -zapytał ściskając mi dłoń
-Dobrze rycerzu. -on pocałował mnie w głowę -Przepraszam... Że mnie przy tym nie było. Powinnienem być przy tobie.
-Ale Adrien kto by mógł wiedzieć że się wywalę. Znaczy ja jestem taka niezdrana, że można by było się tego spodziewać, ale kto wiedział że to akurat dzisiaj się stanie? -powiedziałam uspokajając go tym
-Kocham cię Mari! -pocałował moją dłoń
-Ja ciebie Agreście -uśmiechnęłam się pod nosem
Rozmawialiśmy jeszcze z godzinę, o firmie która ma same zyski o tym że moje projekty są idealne i o tym że niedługo muszę wracać do formy, bo same projekty na zimę się nie zrobią, mimo że niedługo dopiero lato. Gadaliśmy też o naszym związku i o naszej przyjaźni.
-Proszę zawołasz Alyę. Muszę z nią pogadać. Tak jak kobieta z kobietą.
-Oczywiście! Już po nią idę! -krzyknął i wybiegł z sali
Długo nie czekałam bo po chwili koło mojego łóżka stała mulatka.
Złapała mnie za rękę i popatrzyła na mnie ze łzami w oczach.
-Powinnam ci podziękować... -przerwałam chwilę ciszy
-Za co?! Za co superbohater chce mi dziękować?! -powiedziała szeptem do mojego ucha
-Alya, uratowałaś mnie dwa razy. Najpierw zadając cios kobiecie. A później ratując mnie przed wykrwawieniem. -powiedziałam i ścisnęłam jej dłoń
Rozmawiałyśmy długo. Alya poznała Tikki i dowiedziała się że to ja jestem strażnikiem miraculi. Teraz będzie mogła spotykać się z Trixx.
-Dziękuję że mi zaufałaś. -uśmiechnąłam się do niej szczerze
-W końcu musiałam to zrobić. -usłyszałam jak ktoś wchodzi do sali
-dzień dobry Marinett -przywitał się doktor z uśmiechem -Twój stan jest stabilny. Dzisiaj rano będziesz mogła iść do domu.
CZYTASZ
Przepraszam Księżniczko../MIRACULUM [ZAKOŃCZONE]
Aventura-Biedronko.. -podniósł głowę i teraz mogliśmy spojrzeć sobie prosto w oczy, przełknełam silne, czułam jakby gula stanęła mi w gardle. -Tak, kocie..? -Moja ręka wylądowała na jego policzku, wycierając przy tym jego słone łzy. -Przepraszam! -krzyknął...