Rozdział IX

3.9K 310 138
                                    

Światło. Okropne światło. I stłumione głosy innych. Jakby zza mgły. Walczyłam ze sobą żeby otworzyć oczy. W końcu się udało. Zobaczyłam sufit. Biały, jasny sufit. Okropny ból.

-Obudziła się! -usłyszałam i podniosłam głowę.

Było tam wszystkie dla mnie ważne osoby. Moi rodzice, Adrien, Nino, no i Alya, która wiedziała moją najskrytszą tajemnice.

-Co-co się stało? -zapytałam rozglądając się po sali

-Nie pamiętasz? -zapytał mój tata

-Nic, nie pamiętam. -odparłam kładąc głowę spowrotem na poduszkę.

-Byłaś u Alyi, niosłaś nożyczki i wywaliłaś się córeczko. Następnie wyjęłaś je sobie i zaczęłaś panikować wybiegłaś na ulicę i upadłaś w jakiejś ciemnej uliczce. -odparła moja mama łapiąc mnie za rękę

-No tak, już sobie przypominam. -odpowiedziałam, próbując brzmieć jak najbardziej wiarygodnie.

Siedziałam z najbliższymi mi osobami. Śmieliśmy się w niebogłosy. Ale w końcu rodzice powiedzieli że muszą wracać do Meksyku. Pożegnali się ze mną i wyjechali.

Zostałam z przyjaciółmi i chłopakiem.

-Mogłbyście zostawić nas samych? -zapytał Adrien patrząc błaganie na Alyę i Nina

-Tak! Już idziemy! -powiedziała moja przyjaciółka i pociągnęła mulata za rękę. Zostałam sama z Adrienem.

-Jak się czujesz księżniczko? -zapytał ściskając mi dłoń

-Dobrze rycerzu. -on pocałował mnie w głowę -Przepraszam... Że mnie przy tym nie było. Powinnienem być przy tobie.

-Ale Adrien kto by mógł wiedzieć że się wywalę. Znaczy ja jestem taka niezdrana, że można by było się tego spodziewać, ale kto wiedział że to akurat dzisiaj się stanie? -powiedziałam uspokajając go tym

-Kocham cię Mari! -pocałował moją dłoń

-Ja ciebie Agreście -uśmiechnęłam się pod nosem

Rozmawialiśmy jeszcze z godzinę, o firmie która ma same zyski o tym że moje projekty są idealne i o tym że niedługo muszę wracać do formy, bo same projekty na zimę się nie zrobią, mimo że niedługo dopiero lato. Gadaliśmy też o naszym związku i o naszej przyjaźni.

-Proszę zawołasz Alyę. Muszę z nią pogadać. Tak jak kobieta z kobietą.

-Oczywiście! Już po nią idę! -krzyknął i wybiegł z sali

Długo nie czekałam bo po chwili koło mojego łóżka stała mulatka.

Złapała mnie za rękę i popatrzyła na mnie ze łzami w oczach.

-Powinnam ci podziękować... -przerwałam chwilę ciszy

-Za co?! Za co superbohater chce mi dziękować?! -powiedziała szeptem do mojego ucha

-Alya, uratowałaś mnie dwa razy. Najpierw zadając cios kobiecie. A później ratując mnie przed wykrwawieniem. -powiedziałam i ścisnęłam jej dłoń

Rozmawiałyśmy długo. Alya poznała Tikki i dowiedziała się że to ja jestem strażnikiem miraculi. Teraz będzie mogła spotykać się z Trixx.

-Dziękuję że mi zaufałaś. -uśmiechnąłam się do niej szczerze

-W końcu musiałam to zrobić. -usłyszałam jak ktoś wchodzi do sali

-dzień dobry Marinett -przywitał się doktor z uśmiechem -Twój stan jest stabilny. Dzisiaj rano będziesz mogła iść do domu.

Przepraszam Księżniczko../MIRACULUM [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz