Rozdział X

3.7K 324 158
                                    

Minęło kilka dni od mojego powrotu ze szpitala. Praktycznie każdą chwilę spędzałam albo z Alyą albo z Adrienem. Czarny kot nie robił żadnych akcji. Nie widziałam go już ani jako Biedronka ani Marinette. Zranił mnie, fizycznie i psychicznie.

Teraz wracałam od lekarza razem z Alyą. Sprawdzał moją ranę, która była już prawie niewidoczna. Było pewne że zostanie tam blizna.

-Trixx! -zawołała Alya która prowadziła samochód -Podasz butelkę z wodą. Leży na tylnym siedzeniu.

Kwami od razu przerwało rozmowę z Tikki i podało mulatce wodę. Później od razu wróciło do rozmowy.

-Nie myślisz że powinnaś coś zrobić z tym czarnym kotem? -zapytała Alya biorąc kolejny łyk wody

-Nie wiem, nie wiem... Nie rozumiem tego wszystkiego. Przecież... -zaczełam się zamartwiać

-Dobra, weź już przestań się powtarzać! Nie masz nic przeciwko jak na chwilę zajadę do apteki. Potrzebuje czegoś.

-Możesz się zatrzymać. -powiedziałam a mulatka zjechała na krawężnik

-Poczekaj tu 10 minut! Zaraz będę. -Trixx i Alya wyszły z samochodu, a ja i Tikki zaczęłyśmy rozmawiać co zrobić z czarnym kotem.

Zobaczyłam jak mulatka wychodzi z apteki. Była cała zapłakana. Wsiadała do samochodu.

Byłam przerażona, nie wiedziałam co się z nią dzieje. Czy ją coś boli..? Albo coś?

-Co z nią? -zapytałam Trixx

Wtedy kwami lisa wleciało do torby jej właścicielki i po chwili wyleciało z jakimś przedmiotem.

Trixx podała mi to co trzymała i nie mogłam uwierzyć w to co widzę.

-Test ciążowy... I to pozytywny!!! -krzyknęłam i przytuliłam przyjaciółkę

Również się rozpłakałam. Przytulałyśmy się jeszcze chwilę aż w końcu Tikki i Trixx nas od siebie odciągnęły.

-Rozumiesz.. będę matką!!! -pisnęła Alya

-Pomogę ci we wszystkim!! Ale najpierw powiedz mi jak chcesz to powiedzieć Nino? Od razu... Prosto z mostu czy lepiej na jakiejś kolacji? -zapytałam i rozmarzyłam się

-Zobaczymy. Na razie mu nic nie mów! -rozkazała mulatka

-Słowo honoru! -powiedziałam a przyjaciółka odpaliła samochód

Udałyśmy się do mojego mieszkania.

Po dotarciu rozmawiałyśmy jeszcze trochę o ciąży ale w końcu temat zbiegł na rozmowę o czarnym kocie.

-Wiesz że musisz zabrać mu miraculum. -powiedziała Alya podpierając się łokciami o stół

-Nie chce z nim walczyć... Ale najwidoczniej muszę. Zranił mnie! Nie taki powinien być przyjaciel! -krzyknęłam rozzłoszczona

-Ja ci pomogę z nim walczyć!

-Zwariowałaś? Jesteś w ciąży!

-Oj przesadzasz! -odparła mulatka

-Mari masz SMSa na koncie biedronki. -nagle z nikąd pojawiła się Tikki

Przemieniłam się w Biedronkę i zobaczyłam na wiadomości.

-Co jest? -zapytała Alya, kiedy stałam w bezruchu

-Muszę się zaraz spotkać z czarnym kotem. Zostaniesz tutaj. Obiecuję ci że nic mi się nie stanie. -odparłam, a przyjaciółka spojrzała na mnie troskliwym wzrokiem

-Dobra, ale jeśli za godzinę nie wrócisz wkraczam do akcji! -przytuliła mnie

-Dobra. -wyskoczyłam przez okno

Zaczęłam skakać po dachach żeby dotrzeć na umówione miejsce.
Na miejscu spotkania siedział już na skraju dachu czarny kot.

Podeszłam do niego. A on rzucił się na mnie jak dziki zwierz.
Leżał na mnie. Kopnęłam go prosto w klatkę piersiową, przez co wylądował na ścianie.

-Dlaczego to robisz?! Kocie..? -zaczełam zbliżać się do mojego byłego partnera

-Ty nigdy nie zrozumiesz! Nikt nie zrozumie! -krzyknął upadając na kolana

Jego słone łzy płynęły po policzkach..

-Obiecuje że się postaram, tylko powiedz.. -powiedziałam i uklenknełam przed nim

-Biedronko.. -podniósł głowę i teraz mogliśmy spojrzeć sobie prosto w oczy

-Tak, kocie..? -Moja ręka wylądowała na jego policzku, wycierając przy tym jego łzy.

-Przepraszam! -krzyknął i upuścił głowę

-Za co? -zapytałam z troską

-Za to... Kotaklizm! -w moich oczach pojawiły się łzy

Byłam przygotowana na śmierć. Jednak poczułam mocne odepchnięcie. Wylądowałam na pobliskim dachu. Teraz mogłam zobaczyć co się stało.

Alya... Znaczy Ruda Kitka w ostatniej chwili odepchnęła mnie. Sekundę później a została bym potraktowana kotaklizmem.

Czarny kot na prawdę chciał mnie zabić. Dla-dlaczego?...!

Wstałam pewnym siebie krokiem. I popatrzyłam na byłego partnera. Jego kotaklizm został użyty na jakiejś przypadkowej rzeczy.

Trwała walka...

Mulatka zaczęła przegrywać bitwę. Wskoczyłam na dach na którym rozgrywała się walka.

Użyłam swojego yoyo i wywróciłam  kota. Nie miałam ochoty na niego patrzeć. Złapałam Rudą kitkę za rękę i pociągnęłam w stronę innych dachów.
Biegłyśmy tak, aż do mojego domu.

Weszłam powolnym krokiem do pokoju. Przemieniłam się w Marinett, a Alya w Rudą Kitkę. Stałyśmy wprost przed sobą z łzami w oczach. Stałyśmy w bezruchu. Obie dopiero teraz zaczęłyśmy ogarniać że Czarny kot chciał mnie zabić.

-Dziękuję! -krzyknęłam i przytuliłam przyjaciółkę

-Ten debil! On..! -mulatka zrobiła wkurzoną minę

-Spokojnie Alya. Teraz nie dam mu tak szybko wygrać...

______________________________________

718 słów!!

Dobra wiem że krótki, ale jest epicki! W sensie mi się bardzo podoba!

Lov, lov ,lov!!!

Może gwiazdeczka..?

Jakiś kom..?

Przepraszam Księżniczko../MIRACULUM [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz