🥕7🥕

2.2K 103 87
                                    

GILBERT

    Godzina kolacji zbliżała się
wielkimi krokami. Denerwowałem się ale tak naprawdę nie wiem czym. Bash napewno się ucieszy, pamietam jak wspomniałem o zaręczynach, skakał z radości, szkoda tylko ze nie chodziło o Anie. Zapach aromatycznej zupy roznosił się po całym domu, Bash miał naprawdę dobry humor, nucił sobie coś pod nosem, dawno nie widziałem go w takim stanie.

ANIA

    Przed kolacją postanowiłam wybrać się na krótki spacer. Jestem ciekawa jak Bash i Delphine się miewają.       

    Spacerowałam piękną ścieżką, jezioro lśniących wód było jeszcze piękniejsze niż je zapamiętałam. Usiadłam na przewróconym pniu i wpatrywałam się w tafle wody. W odbiciu widziałam siebie i Ka'kwet, miała na sobie szalik zrobiony prze zemnie. Bardzo za nią tęsknie, mam nadzieje, że u niej wszystko w porządku i wreszcie jest ze swoją rodziną.

    Ptaki ćwierkały piękne melodie. Zapomniałam przez chwile o tym po co tak naprawdę wyszłam z domu. Mam nadzieje ze się nie spóźnię. Szłam dosyć szybko ale nie biegłam, bo nie chciałam wejść na kolacje cała zdyszana. Gdy stałam przed drzwiami serce o mało nie wypadło mi z piersi. Zapukałam a drzwi otworzył mi Gilbert.

GILBERT

    Ania spóźnia się już 5 minut. Mam nadzieje, że nie zapomniała o naszym spotkaniu. Panna Stacy przyszła trochę wcześniej aby pomóc matce Basha w nakryciu stołu. Kiedy wszyscy siedzieliśmy przy stole nagle Sebastian powiedział

—No i gdzie ta tajemnicza osoba?—

—Spokojnie przyjdzie, chyba..—odpowiedziałem.
    Nagle usłyszeliśmy pukanie. Mam nadzieje ze to nie Maryla z wiadomością, że Ani coś się stało. Na szczęście tym gościem była Ania.

—Mam nadzieje, że nie jest za późno—powiedziała.

—Oczywiście, że nie. Proszę wejdź do środka.—

Złapałem Anie za rękę. Zanim zdążyła się przywitać ze wszystkimi.

—Chciałem wam wszystkim powiedzieć, że w końcu wyznałem Ani co do niej czuje. Bałem się odrzucenia, ale teraz jak już wiem, że ona czuje to samo, mogę śmiało powiedzieć, że tu obok mnie stoi wybranka mojego życia i kocham ją.
Powoli zaczęły spływać łzy po jej policzkach, szybko je ścierała aby nikt nie zauważył. Nagle Bash zaczął klaskać potem dołączyła się Panna Stacy i matka Sebastiana.

ANIA

    To była z pewnością najpiękniejsza rzecz jaką usłyszałam. Kiedy wszyscy usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść, cały stres minął. Zupa była pyszna... nie to złe określenie była znakomita, mieszanka aromatycznych przypraw sprawiała, że czułam się jakbym siedziała właśnie na tropikalnej wyspie.

    Wieczór minął bardzo szybko. Rozmawialiśmy na różne tematy. Niestety nadeszła pora powrotu. Gilbert zaproponował, że mnie odprowadzi na co się oczywiście zgodziłam. Jutro wracam na uczelnie, bardzo chciałabym zostać, ale nie mogę.

    Gdy staliśmy już pod moim domem Gilbert podszedł bliżej i złączył nasze usta. Na nasze nieszczęście Mateusz bacznie nas obserwował....
___________________________



Chce tu jakoś wpleść wątek Ka'kwet bo mam niedosyt po 3 sezonie. Tak wiem jak według autorki ten wątek się kończy, jednak moim zdaniem jakieś wyjaśnienie tej sprawy się należy.

„Całe życie składa się tylko z powitań i pożegnań"✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz