Gilbert
—Jak ci poszło Blythe? Ania pewnie skakała ze szczęścia—zapytał Sebastian kiedy wszedłem do domu.
—Nie było jej. Poszła gdzieś z jakimś „młodzieńcem"—powiedziałem smutny.
—Z jakim młodzieńcem?—zapytał.
—Jakbym znał odpowiedz to bym ci powiedział—powiedziałem, a potem poszedłem do swojego pokoju. Nie miałem już na nic ochoty.
Ania
Nie było opcji zaśnięcia tej nocy. Co może oznaczać ten pierścionek? Zaręczyny? Muszę porozmawiać z Gilbertem. Jutro z samego rana wybiorę się do Avonlea.
Tak jak mówiłam tej nocy nie zmrużyłam oka. Wstałam razem ze słońcem, ubrałam się i byłam już gotowa do wyjścia.
—Aniu gdzie cię niesie tak wcześnie rano?—zapytała Diana. Chyba ją obudziłam.
—Muszę prędko jechać do Avonlea, potem ci wszystko wyjaśnię. A teraz idź spać—powiedziałam i wyszłam.
Gilbert
Wstałem bardzo wcześnie z resztą tak jak Sebastian, którego obudziła Deli.
—Blythe myślałem o tym co wczoraj powiedziałeś i uważam, że powinieneś porozmawiać z Anią. Zwłaszcza, że dzisiaj wyjeżdzasz—powiedział gdy wszedłem do kuchni.
—Tak myślisz? A co jeśli okaże się, że Ania już nie chce ze mną być?—powiedziałem i usiadłem do stołu.
—Żartujesz? Wiesz, że ona cię kocha na zabój. To pewnie był jakiś kolega. No już nie dołuj się, bierz walizkę i jedziemy jeszcze zdążysz się z nią spotkać—powiedział Bash, a ja szybko zacząłem się zbierać do wyjścia. Oby miał racje co do tego kolegi.
Gdy jechaliśmy powozem zdałem sobie sprawę, że to moje ostatnie chwile w Avonlea.—Dziękuje ci Bash—powiedziałem do mojego przyjaciela.
—Za co mi dziękujesz?—zapytał zdziwiony.
—Za wszystko. Jesteś moim najlepszym przyjacielem i moją jedyną rodziną. Gdyby nie ty nie poradził bym sobie—powiedziałem i lekko się uśmiechnąłem
—Będę za tobą tęsknił Blythe—powiedział—Nawet za tymi potrawami bez smaku—roześmiał się.
—Też będę za tobą tęsknił. Żałuje, że nie zobaczę jak Deli dorasta, uczy się chodzic i mówić—powiedziałem.
—Trzymam za ciebie kciuki Blythe! Odwiedź nas szybko!—krzyknął Sebastian kiedy odjeżdżałem.
Czeka mnie najtrudniejsza rozmowa w moim życiu.
Ania
Oczywiście przyszłam za wcześnie i jak zwykle musiałam czekać. Chodziłam po peronie w te i z powrotem. Mam nadzieje, że Gilbert jeszcze będzie w domu jak tam dotrę. A może wyjechał już wczoraj i dlatego mnie odwiedził.
Nagle przyjechał pociąg a z niego wysiadł Gilbert. Nie wierzyłam własnym oczom.
—Gilbert?—powiedziałam i podeszłam do niego.
—Ania?—odwrócił się.
—Muszę z tobą porozmawiać—powiedzieliśmy jednocześnie.
—Pójdziemy do kawiarni?—zaproponowałam.
—Oczywiście—powiedział po czym ruszyliśmy w stronę miasta.
Usiedliśmy w mojej ulubionej kawiarni.
—Proszę zacznij mówić—powiedziałam do chłopaka.
—Dobrze a więc, chciałem powiedzieć, że zrozumiem jeśli mnie odrzucisz—zaczął.
—Czekaj co? Dlaczego miałabym cię odrzucić?—zapytałam zmieszana.
—Gdy byłem wczoraj u ciebie powiedziano mi, że wyszłaś z jakimś młodzieńcem i nie wiadomo kiedy wrócisz—kontynuował.
—Byłam z Colem i Dianą u Józefiny Barry—powiedziałam i złapałam go za rękę.
—Kocham cię i to się nigdy nie zmieni—powiedziałam.
—Wyjdziesz za mnie Aniu?—
______________________________
Stwierdziłam, że rozbije na dwa rozdziały żebyście nie musieli tyle czekać.
CZYTASZ
„Całe życie składa się tylko z powitań i pożegnań"✔️
Kısa HikayeMoja wizja 4 sezonu. Przecież przygody Ani się nie skończyły.