🥕13🥕

1.7K 82 33
                                    

Gilbert

—Jak ci poszło Blythe? Ania pewnie skakała ze szczęścia—zapytał Sebastian kiedy wszedłem do domu.

—Nie było jej. Poszła gdzieś z jakimś „młodzieńcem"—powiedziałem smutny.

—Z jakim młodzieńcem?—zapytał.

—Jakbym znał odpowiedz to bym ci powiedział—powiedziałem, a potem poszedłem do swojego pokoju. Nie miałem już na nic ochoty.

Ania

Nie było opcji zaśnięcia tej nocy. Co może oznaczać ten pierścionek? Zaręczyny? Muszę porozmawiać z Gilbertem. Jutro z samego rana wybiorę się do Avonlea.

Tak jak mówiłam tej nocy nie zmrużyłam oka. Wstałam razem ze słońcem, ubrałam się i byłam już gotowa do wyjścia.

—Aniu gdzie cię niesie tak wcześnie rano?—zapytała Diana. Chyba ją obudziłam.

—Muszę prędko jechać do Avonlea, potem ci wszystko wyjaśnię. A teraz idź spać—powiedziałam i wyszłam.

Gilbert

Wstałem bardzo wcześnie z resztą tak jak Sebastian, którego obudziła Deli.

—Blythe myślałem o tym co wczoraj powiedziałeś i uważam, że powinieneś porozmawiać z Anią. Zwłaszcza, że dzisiaj wyjeżdzasz—powiedział gdy wszedłem do kuchni.

—Tak myślisz? A co jeśli okaże się, że Ania już nie chce ze mną być?—powiedziałem i usiadłem do stołu.

—Żartujesz? Wiesz, że ona cię kocha na zabój. To pewnie był jakiś kolega. No już nie dołuj się, bierz walizkę i jedziemy jeszcze zdążysz się z nią spotkać—powiedział Bash, a ja szybko zacząłem się zbierać do wyjścia. Oby miał racje co do tego kolegi.
Gdy jechaliśmy powozem zdałem sobie sprawę, że to moje ostatnie chwile w Avonlea.

—Dziękuje ci Bash—powiedziałem do mojego przyjaciela.

—Za co mi dziękujesz?—zapytał zdziwiony.

—Za wszystko. Jesteś moim najlepszym przyjacielem i moją jedyną rodziną. Gdyby nie ty nie poradził bym sobie—powiedziałem i lekko się uśmiechnąłem

—Będę za tobą tęsknił Blythe—powiedział—Nawet za tymi potrawami bez smaku—roześmiał się.

—Też będę za tobą tęsknił. Żałuje, że nie zobaczę jak Deli dorasta, uczy się chodzic i mówić—powiedziałem.

—Trzymam za ciebie kciuki Blythe! Odwiedź nas szybko!—krzyknął Sebastian kiedy odjeżdżałem.

Czeka mnie najtrudniejsza rozmowa w moim życiu.

Ania

Oczywiście przyszłam za wcześnie i jak zwykle musiałam czekać. Chodziłam po peronie w te i z powrotem. Mam nadzieje, że Gilbert jeszcze będzie w domu jak tam dotrę. A może wyjechał już wczoraj i dlatego mnie odwiedził.

Nagle przyjechał pociąg a z niego wysiadł Gilbert. Nie wierzyłam własnym oczom.

—Gilbert?—powiedziałam i podeszłam do niego.

—Ania?—odwrócił się.

—Muszę z tobą porozmawiać—powiedzieliśmy jednocześnie.

—Pójdziemy do kawiarni?—zaproponowałam.

—Oczywiście—powiedział po czym ruszyliśmy w stronę miasta.

Usiedliśmy w mojej ulubionej kawiarni.

—Proszę zacznij mówić—powiedziałam do chłopaka.

—Dobrze a więc, chciałem powiedzieć, że zrozumiem jeśli mnie odrzucisz—zaczął.

—Czekaj co? Dlaczego miałabym cię odrzucić?—zapytałam zmieszana.

—Gdy byłem wczoraj u ciebie powiedziano mi, że wyszłaś z jakimś młodzieńcem i nie wiadomo kiedy wrócisz—kontynuował.

—Byłam z Colem i Dianą u Józefiny Barry—powiedziałam i złapałam go za rękę.

—Kocham cię i to się nigdy nie zmieni—powiedziałam.

—Wyjdziesz za mnie Aniu?—

______________________________

Stwierdziłam, że rozbije na dwa rozdziały żebyście nie musieli tyle czekać.

„Całe życie składa się tylko z powitań i pożegnań"✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz