Gdy Czkawka otworzył oczy, nie wiedział do końca, gdzie się znajduje. Jednak po chwili przypomniał sobie, że jest na wyspie Obrońców Skrzydła i oto nadszedł pierwszy dzień treningu nowych jeźdźców. Gdy wstał z łóżka i wszedł do kuchni, znalazł przygotowane kanapki oraz czekającą Aldis.
- A co ty, tutaj robisz? - zapytał szatyn, siedzącą do niego tyłem dziewczynę, która drgnęła zaskoczona.
- Mala kazała przynieść ci śniadanie - odpowiedziała, nie patrząc na chłopaka.
- Zaczekać też ci kazała? - uśmiechając się, dalej patrzył na plecy blondynki, która odruchowo odpowiedziała.
- Tak - zrozumiała swą gafę, jednak nim mogła coś dodać, Czkawka usiadł naprzeciw niej, dostrzegając jej rumieńce.
- Więc? - zapytał Aldis, która podniosła na niego wzrok - Jaka jest prawda? - nie złościł się, jak dziewczyna się spodziewała. Jedynie uśmiechał się delikatnie, próbując zachęcić ją do odpowiedzi. Jednak ta nie odpowiadała - Sądziłaś, że dzięki temu, nie będę dla ciebie ostry w czasie treningu - wypowiedział swoje najlepsze przypuszczenie, a gdy blondynka nie zaprzeczyła, poczuł samozadowolenie - Ciekawy pomysł, nie powiem - dziewczyna poczuła się zaskoczona, że szatyn jej nie krytykował jej, tylko chwalił - Jednak, na przyszłość, musisz być bardziej przebiegła - dodał i wstał od stołu - Trening czas zacząć! - zawołał, uśmiechając się, nieco sadystycznie, gdyż zapowiadała się świetna zabawa.Tamara, razem z Pyskaczem, zakończyła pracę nad poprawioną wersją zbiornika. Pomimo nacisków Viggo i Stoika, aby zajęli się oświetleniem portu, postanowili pracować nad ogrzewaniem, a wytłumaczyli się potrzebą stworzenia całego projektu, jako że Rada, ani liderzy nie wiedzieli, że ci już go mieli. Ciemnowłosa w czasie krótkiej przerwy, usiadła podobnie jak kowal.
- Wiesz, że Czkawka był inny, zanim przybyłaś? - powiedział Pyskacz, przerywając ciszę.
- Inny, to znaczy jaki? - zapytała, jednak nie skupiła się całkowicie na rozmowie, gdyż jej umysł wypełniły wspomnienia o szatynie. Blondyn jednak nie zauważył jej roztargnienia.
- Na pewno tak często się nie uśmiechał - odrzekł - I nie był taki energiczny. Rozmawiał z tobą, znacznie więcej, niż z resztą wioski, przez ostatnich kilka lat - dodał, śmiejąc się pod nosem.
- Nie miał łatwo, czyż nie? - stwierdziła bardziej, aniżeli zapytała cicho dziewczyna, słysząc dowód, jak bardzo ważna stała się dla szatyna.
- Spore niedopowiedzenie - odrzekł kowal - Przez ostatnie lata był samotny, bo żaden z rówieśników nie uważał go za wikinga. A reszta wioski ignorowała go, chyba że coś wynalazł, albo zniszczył - Pyskacz posmutniał, mówiąc to, gdyż przez osądzanie przez pozory, mieszkańcy wyspy nie dostrzegli, jak wyjątkową osobą był młody Haddock - Były pewne wyjątki, ale z każdym dniem Czkawka marniał i cierpiał przez samotność - przerwał, jednak ciemnowłosa domyśliła się reszty.- Jako że macie smoki, to zaczniemy od nauki latania - rzekł, do swych uczniów, za którymi stały ich smoki - Podczas lotu, musicie się rozumieć bez słów, żebyście wiedzieli, co smok zrobi za chwilę i on wiedział, co wy chcecie zrobić - mówił, krocząc powoli naprzeciw nich - A tego nauczycie się, poprzez wspólne loty - dodał, po czym Szczerbatek podbiegł do niego - Więc wsiadajcie na smoki i lecimy na pierwszy, spokojny lot - wsiadł na grzbiet Nocnej Furii, jednak jego uczniowie, mieli wątpliwości, przez które nie wsiedli na swe smoki - Więc, jaki macie problem? - zapytał, starając się być spokojnym. Młodzież jednak nic nie odpowiadała - Odynie daj mi siłę - szepnął, po czym, spojrzał ponownie na przyszłych jeźdźców. - Ile razy muszę, wam mówić, że nie musicie się kryć z pytaniami? Jakby nie patrzeć dwójka z was jest ode mnie starsza - ostatnie zdanie dodał nieco złośliwie, ale miał dość.
- Nie to, że nie ufam panu, ale - zaczęła Kadlin, jednak szatyn jej przerwał.
- Proszę, nie mów do mnie, jakbym był od ciebie starszy o kilkanaście lat, bo jestem młodszy, więc rozmawiajmy na ty - mówił spokojnie, spoglądając na dziewczynę, choć kierował słowa do wszystkich. Ewidentnie kasztanowłosa była najśmielsza, gdyż to ona zawsze zaczynała rozmowę z nim.
- Chodzi o to, że boję się, że spadnę - odpowiedziała szybko, spodziewając się nagany, choć jak się zastanowiła, to dostrzegła, że Czkawka nie planował na nich krzyczeć.
- Właśnie na tym polega owa lekcja - odrzekł rzeczowo - Jest to jeden z pierwszych stopni, że to tak ujmę, jeśli idzie o zaufanie. Musicie dać kredyt zaufania dla waszych nowych przyjaciół, że was nie zrzucą, a one poczuwszy to, będą wam ufać, że nie narazicie ich, jak i was, niepotrzebnie. Będę was asekurować, razem ze Szczerbatkiem i złapiemy was, jak będzie trzeba, ale lepiej byłoby, jakbyście nie spadali - rzekłszy to, razem z Nocną Furią wystartowali. Dziewczyny spojrzały na siebie i dosiadłszy swych smoków, również wystartowały, choć nie tak dostojnie i pewnie jak Czkawka, ale kurczowo trzymając się swych smoków. Ulfr widząc to, potrząsnął głową i również wystartował, widząc, że nie czeka go pewny koniec.
CZYTASZ
Życie Czkawki
FanfictionCzkawka Straszliwy Haddock III nie ma łatwego życia. Jest samotnym chłopcem, pomimo otaczających go dorosłych, czy rówieśników. Dlatego, za każdym razem, gdy ma szansę, by przerwać swą samotność, jest gotów zrobić wiele. Jednak, czy dla każdej osob...