Rozdział 20

1.1K 64 8
                                    

Tamara spoglądała na list, cicho płacząc. Tak ciężko było jej się pogodzić z odejściem szatyna. Dopiero teraz dostrzegła, że on był źródłem tej dziwnej energii, która wypełniają przez ostatnie kilka dni. Odkryła, że go kocha, dopiero gdy ten odszedł, może nawet na zawsze. Jeszcze bardziej dobijał ją fakt, że Czkawka odwzajemniał jej uczucie, lecz uważał, że ona nie.
Po kilku minutach otarła oczy i ogarnąwszy się, wyszła głównego pomieszczenia, gdzie Pyskacz się krzątał.
- On odszedł Pyskacz - powiedziała cichym i słabym głosem. Blondyn odwrócił się w jej stronę, nic nie rozumiejąc - I nie chce wrócić - dodała, a kowal poczuł, jak serce mu pęka. Kochał młodego Haddocka jak własnego syna i to właśnie on, wypełniał jego życie, młodą energią. Sam nie był stary, lecz pierwszej młodości też, niestety nie.
- Pyskacz, myślisz, że będziesz w stanie wybudować te miotacze bolasów? - zapytał Stoik, wpadając do kuźni niczym strzała.
- Czkawka uciekł, Stoik - odpowiedział kowal, siadając na taborecie.
- Co ty pleciesz, Pyskacz? - zapytał w odpowiedzi, nie rozumiejąc, lub nie chcąc zrozumieć.
- Uciekł z wyspy i chyba nie planuje wrócić - powtórzył kuternoga, spoglądając na Stoika, który zatoczył się w tył.
- Jak to uciekł? - nie rozumiał. Tamara spojrzała na niego, po czym odpowiedziała.
- Wsiadł do łódki i popłyną do swego przyjaciela - powiedziała, zaskakując mężczyznę, który zbaraniał.
- Czkawka nie ma przyjaciół poza wyspą - rzekł z pewnością.
- Najwidoczniej na Berk, też zbyt wielu też nie - odparła zimno, podświadomie próbując przelać swój ból na innych. Jad w jej głosie ubódł wodza do żywego.
- Co masz na myśli? - zapytał w odpowiedzi, oburzony - I jak śmiesz tak mówić?
- Ponieważ taka jest prawda! - krzyknęła ciemnowłosa, próbując się nie rozpłakać. Jednak złość ponownie ożyła, karmiąc się jej tęsknotą i bólem. Gdyby rozeznała swe uczucia szybciej, może udałoby jej się, go zatrzymać? Może zdołaliby spróbować być razem?
Stoik nie rozumiał. Nie zwracał zbytnio uwagi na syna, chyba że ten robił jakąś szkodę, lub wynalazł coś przydatnego. Dlatego nie wiedział, jak dla chłopaka się żyje, jak się czuje. Jednak gdy wspomniał, jak wyglądały ich rozmowy, dostrzegł, dlaczego nic nie wiedział. Dopiero teraz pojął, że ani razu, normalnie nie porozmawiał z synem, a ten zniechęcony, nawet nie próbował.
- O Thorze, co ja zrobiłem? - jęknął, gdy uświadomił sobie to wszystko. Jednak nagle, jego serce wypełniła nadzieja - Skąd wiecie, że uciekł? - zapytał, licząc, że to wszystko przypuszczenia, jakaś lekcja pokory od Pyskacza.
- Napisał to w liście do mnie - powiedziała dziewczyna, udzielając odpowiedzi dla obu mężczyzn. Stoik, słysząc to zaś, jakby się skurczył, po czym ciężko opadł na taboret. Dziewczyna wyszła z budynku, kierując się na plażę Thora. Pragnęła pobyć sama, z dala od innych ludzi. Potrzebowała kompletnej samotności.
- Dlaczego to mi to zrobiłeś? - zapytała, spoglądając w niebo, jednak nie uzyskała odpowiedzi.

Czkawka wylądował na małej wyspie. Postanowili zrobić postój na plaży, gdzie mieli spędzić do pół godziny, aby się pożywić, a przede wszystkim pozwolić odpocząć Szczerbatkowi. Chłopak ruszył do pobliskiego lasu, aby nazbierać chrustu na małe ognisko. Zdawał sobie sprawę, że przyciągnie ono uwagę pobliskich stworzeń, które nie muszą być przyjazne, lecz zarówno on, jak i Nocna Furia chcieli się ogrzać. Ponadto chłopak nie był w stanie jeść surowych owoców morza. Gdy wrócił na wybrzeże, trzymając naręcze suchych kawałków drewna, dostrzegł, że jego przyjaciel złapał już nieco ryb, które zaczął konsumować. Gdy podszedł do Szczerbatka, ten przesunął mu pyszczkiem jedną ofiarę, dając mu do zrozumienia, że to dla niego.
- Dzięki mordko - podziękował, po czym zaczął tworzyć ognisko. Po chwili smok podpalił drewno, a chłopak zaczął opiekać rybę - Ciekawe, czy ojciec wie, że mnie nie? - zapytał, rozmyślając - I ciekawe jak zareagował? - jednak z rozmyślań wyrwał go Szczerbatek, który cicho mruknął, zwracając jego uwagę, na kolację, która wymagała obrócenia - Dzięki mordko - zaczął uważać, na to, co robi. Jednak jego myśli odbiegały w kierunku Berk oraz Tamary.

Życie CzkawkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz