Dzień Czkawce zaczął się od śniadania, tym razem, w samotności, po czym ruszył do lokalnej kuźni, gdyż stwierdził, że potrzebuje broni. Mimo małego doświadczenia we władaniu takową postanowił, że odbuduje Inferno z pamięci, jako że schemat zawierał się w jego książce, którą zostawił na Berk. Lokalny kowal użyczył mu budynku, zwłaszcza, jako że chciał zobaczyć, jak dobry jest przybyły kowal oraz co chce stworzyć. Najpierw jednak Czkawka zajął się ogonem Szczerbatka, gdzie szkielet wymagał poprawek oraz sam mechanizm potrzebował przeglądu. Co prawda chłopak stworzył automatyczną lotkę, aby nie potrzebowała serwisu, jednak nie wziął pod uwagę wielu czynników, które powodowały uszkodzenia protezy. Dlatego zdjął cały mechanizm z ogona smoka, który zadowolony usiadł w kącie kuźni, gdyż sztuczna lotka była ciężka oraz nieco niewygodna. Zdjął materiał pokrywający metalowy stelaż. Małe dziury w skórze, leżące wzdłuż szkieletu, wykazywały, że powinien znaleźć mocniejszy materiał na pokrycie protezy, jednak nie miał, na razie, pomysłu. Po niecałej godzinie naprawy, chłopak zaczął pracować nad nowym Inferno. Nie chciał używać stali damasceńskiej, tym razem, dlatego użył innego stopu, który był powszechnym surowcem, jeśli chodziło o wytwarzanie broni. Jednak nie miała to być finalna wersja, jako że w przyszłości chciał użyć mocniejszego materiału na ostrze, aczkolwiek, to na razie, musiało wystarczyć. Powoli wykuwał kolejne części, a kowal od czasu do czasu zaglądał do niego, by zobaczyć, nad czym pracuje, jednak nie był w stanie się domyślić, jako że cały miecz był w kawałkach, a szatyn nawet jeszcze nie wytworzył wszystkich części.
Słońce wskazywało, że niezadługo miało być południe, lecz Tamara siedziała w bibliotece Czkawki. Przeglądała jedną z książek autorstwa Haddocka, podziwiając projekty szatyna. Wtem dostrzegła szufladę, do której wcześniej nie zaglądała. Powoli ją otworzyła, by dostrzec złożony kawałek papieru. Rozwinęła go i dostrzegła tam pismo Czkawki.
Skoro to czytasz, kimkolwiek jesteś, znaczy to, że znalazłeś pracę mego życia. Wszystkie te plany oraz pomysłu spisałem, aby móc w przyszłości zmienić tą oraz inne wyspy. Jednak z każdym dniem zaczynam wątpić, czy powinienem, zważywszy na to, jakimi ludźmi są Wikingowie. Ich konserwatyzm zasłania im wszelkie opcje rozwoju oraz zmian, które mogłyby polepszyć ich standard życia. Przykładem może być, chociażby może być idea, budowania nowych domów z drewna, pomimo ataków smoków, które zieją ogniem.
Chciałbym prosić Cię, abyś ukrył wszystko to, co cię teraz otacza, dla Twego dobra. Próby wielkich zmian mogą wywołać oburzenie ludu, z którym się spotkałem. Nie należy to cudownych przeżyć, a sam wódz przewodzi konserwatystom i nie chodzi o sam fakt, że jest wodzem, ale jest największym zwolennikiem tradycji.Pewnego dnia chciałbym ukazać mieszkańcom potęgę, jaką przynoszą zmiany, jednak obawiam się, że nie będę w stanie tego zrobić. Jest to spowodowane faktem, iż planuję opuścić wyspę i nie mam jak zabrać tego wszystkiego ze sobą. Jednocześnie żal mi niszczyć tak wiele godzin mych prac, jak i nie chcę, aby wpadło to z niepowołane ręce. Dlatego właśnie zostawiam Ci to wszystko, abyś podjął odpowiednie decyzje i ufam, że odpowiednio zaopiekujesz się tymi wszystkimi książkami.Czkawka Haddock III
List pozostawił ciemnowłosą w zastanowieniu, a jednocześnie delikatnie dotykała zapisanej powierzchni papieru, delikatnie się uśmiechając. Czkawka ufał, że zachowa jego pracę w sekrecie i postanowiła mu udowodnić, że może jej zaufać, mimo iż go nie było. Po kilku minutach opuściła dom, z uśmiechem, którego ostatnimi czasy brakowało.
Czkawka, wiedział, że minęło już południe, a on wciąż był daleki zakończenia prac nad swą bronią. Jednocześnie dostrzegł, że musi znaleźć kogoś, kto podszkoliłby go w walce, gdyż niewiele zdołał się nauczyć na Berk przed ucieczką. Dlatego nieco uporządkował swe miejsce pracy, po czym ruszył do centrum osady, szukając Aldis. Nie zabrał smoków od nowych jeźdźców, jednak dostali oni zakaz latania, gdyż szatyn nie miał chwilowo nerwów, aby pozwolić im na to, bez jego opieki, gdyż ciągle w pamięci miał wypadek z ich ostatniej i jednocześnie pierwszej wyprawy. Rozmowy z Malą nieco przybliżyły mu postaci jego uczniów i stąd wiedział, że to właśnie blondynka będzie najlepiej się znała na sztuce władania mieczem. Szatyn jednak przeczuwał, że dziewczyna będzie chciała wykorzystać sytuację jak najlepiej dla siebie, dlatego mentalnie się przygotował do swoistego się targowania. Po kilku minutach znalazł szukaną osobę, która znajdowała się niedaleko swojego domu.
- Aldis, masz chwilę? - zapytał, podchodząc bliżej blondynki, która spojrzała na niego z zaskoczeniem.
- Pewnie. O co chodzi? - odpowiedziała, zastanawiając się nad celem wizyty chłopaka, który poprzedniego dnia, wylewał swą furię na nią oraz jej znajomych.
- Mam prośbę - odrzekł, spoglądając na nią, oczekując reakcji.
- O co chodzi? - zapytała zaciekawiona, jednocześnie zastanawiając się, czy jest ona w stanie wykorzystać sytuację.
- Chciałem cię poprosić o kilka lekcji władania mieczem - odpowiedział, a dziewczyna uniosła brwi, zaskoczona, że ktoś może tego nie umieć w takim wieku - Znam pewne podstawy, jednak chciałbym poćwiczyć. Jeśli masz czas i chęci oczywiście - dodał, oczekując odpowiedzi.
- A wznowisz zajęcia? - zapytała w odpowiedzi, uśmiechając się pod nosem.
- Wznowiłbym je tak czy siak, ale tak - odpowiedział, wciąż czekając na odpowiedź.
- Z chęcią - chłopak odszedł, zostawiając zaskoczoną blondynkę z wielkim znakiem zapytania, nierozumiejącą zachowania szatyna. Czkawka uśmiechnął się za to, wiedząc, że wszystko poszło zgodnie z planem.Viggo patrzył z zadowoleniem na przybijające do portu statki Łowców. Były to posiłki, które dostarczyły zapasów oraz materiałów, których potrzebował, aby zmienić Berk w swą główną bazę. Dostrzegł nowe oświetlenie okolic, nad którym pracowała Tamara razem z Pyskaczem. Każdego dnia robili znaczące postępy, co zadowalało mężczyznę. Już złożył kolejne zamówienia, na które składały się, głównie, nowe uzbrojenie statków, czy też wynalazki, jak choćby możliwość gotowania na statku oraz jego ogrzewania. Jednak nie były to w żadnym stopniu schematy, czy nawet szkice, tylko opisy, co dane przedmioty mają robić, lecz nie w jaki sposób mają działać. Pytaniem oczywiście było, czy Tamara będzie w stanie to wymyślić sama, jako że Czkawka opuścił wyspę.
Tamara, widząc rosnący stos kartek z zamówieniami jej brata, czuła coraz to większą frustrację. Mimo iż nie brakowało rąk do pracy w kuźni, które mogłyby stworzyć większość zaprojektowanych przedmiotów, jednak pomimo wzrostu ilości kowali na wyspie, nikt prócz jej nie był w stanie tworzyć wynalazków. Irytacja rosła, gdyż nie zdołała rozgryźć działania jednego z zamówień, a w tym czasie przybyło jeszcze dwa. Dodatkowo gadanie Viggo, na temat jej wolnej pracy, z pewnością nie polepszało jej tempa pracy. Najwidoczniej nadszedł czas na strajk.
Nowy rozdział wyszedł bardzo krótki, jednak ten dzień nie obfitował w wenę, jeśli chodzi o to opowiadanie. Sporo czytałem, mając nadzieję na powrót chęci do pisania, jednak jedyne co zyskałem to jeszcze większe chęci czytania. Smutne, lecz prawdziwe.
Jest to przedostatni rozdział tego tomu, jednak jeśli chodzi o tom drugi, jego aktualizacje mogą być nieco rzadkie, czyli 1-2 tygodnie jeśli chodzi o nowy rozdział. Jest to spowodowane faktem, że klasa maturalna, choć nie konsumuje wiele czasu to pochłania wiele sił mego umysłu do wspaniałych nie należy. Ponadto chciałbym zacząć pisać książkę w innym "fandomie", która jednak, na swój sposób, nie wymagałaby oglądania serialu, gdyż planuję gruntownie tam opisywać cały wykreowany świat, który nieco przerobię, na potrzeby fabuły.
Teraz, jak tak myślę cały ten rozdział, tak po prawdzie zawiera tylko jedno zdanie, które odnosi się do fabuły, a reszta to czcza gadka, ale cóż? Takie życie :)
Pozdrawiam i do przeczytania
CZYTASZ
Życie Czkawki
FanfictionCzkawka Straszliwy Haddock III nie ma łatwego życia. Jest samotnym chłopcem, pomimo otaczających go dorosłych, czy rówieśników. Dlatego, za każdym razem, gdy ma szansę, by przerwać swą samotność, jest gotów zrobić wiele. Jednak, czy dla każdej osob...