Rozdział VII

1.4K 48 30
                                    

POV Chris
Kiedy tylko Michael wszedł do mojego gabinetu, wiedziałem, że coś jest nie tak. Oglądałem go wystarczająco długo, by wiedzieć, kiedy jest zmartwiony.
- Co się stało, Spiderku? - spytałem i pogłaskałem go po policzku, a on się wzdrygnal. Zacisnąłem zęby i odsunąłem rękę. - Odzyskałes zdjęcia?
- Tak - odpowiedział - Przepraszam, ale teraz chcę wrócić do domu i odpocząć.
Skinalem głową, ale wtedy to zobaczyłem. Siniaki na jego ramieniu. Podszedłem do niego, wściekły jak nigdy wcześniej.
- Michael, co ci się stało?! - krzyknąłem, a z jego zielonych oczu zaczęły płynąć łzy.
- Przepraszam, nie chciałem cię zdradzić... - zaczął drżącym głosem. - To Lucy... Ona mnie zmusiła...
Położyłem palec na jego ustach. Już wiedziałem, co muszę zrobić. Lucy Montgomery... Ta suka musi zginąć.

POV Lucy
Miałam złe przeczucia od kiedy tylko zaczęłam prowadzić lekcje. Cień śmierci wisiał nade mną, a ja nie mogłam zrobić nic, żeby przed nim uciec. Zaakceptowałam swój los.
Wiedziałam, że nie ma dla mnie ratunku.
Kiedy zobaczyłam Chrisa na szczycie schodów, na które wchodziłam już wiedziałam, co się teraz stanie. Podeszłam bliżej i moim ostatnim ruchem było wysłanie zdjęć pocałunku Chrisa z Michaelem do Rafaela.
Ostatnim, co poczułam było potężne uderzenie pod żebrami. Potem była już tylko ciemność.

POV Michael
Przerażenie ogarnęło całe moje ciało i duszę. Widziałem w oczach Chrisa obłęd. Jego biała koszula była pokryta krwią, krwią Lucy Montgomery. Zrobił to, bo mnie zgwałciła. Przeze mnie zginął człowiek. Nie wiedziałem, że moja ukochana osoba jest zdolna do takich czynów. Spojrzałem na zmasakrowane ciało mojej wychowawczyni. Chciałem krzyczeć, ale Chris zatykał moje usta i trzymał mnie kurczowo przy sobie.
- Zawiozę cie do domu - rzekł do mnie. Wydawał się niewzruszony całą sytuacją. Nawet nie protestowałem i ruszyłem za nim.
Droga do domu w jego Mercedesie była najdłuższa na świecie. Niespodziewanie mój telefon zaczął dzwonić. To był Rafael. Odebrałem.
- Moja miłość do ciebie zniszczyła mnie. Byłem w stanie zrobić dla ciebie absolutnie wszystko. Moje serce zostało złamane przez to, że romansujesz z tym pierdolonym psychopatą. Chce ci tylko powiedzieć, że stoję na dachu i rzucę się jeżeli do mnie nie przyjdziesz.
- Boże nie rób tego Rafi. Przeciez wiesz, że mi na tobie zależy. Błagam, błagam...
- Natychmiast daj mi ten telefon - powiedział ostro Chris po czym wyrwał mi mojego iphone'a.
- Słuchaj, zajebałem twoją koleżankę Lucy, mam totalnie wyjebane na to, że chcesz sie zabić, Michael i ja jesteśmy szczęśliwi.
Kiedy to usłyszałem starałem się wyrwać mu telefon i uciec do Rafaela, ale nie mogłem, był zbyt silny. Unieruchomił mnie. Zacząłem płakać.
- Nie wyrywaj się, bo stanie ci się krzywda. Od dziś jesteś tylko i wyłącznie moją zabawką. Moją dziwką. Rozumiesz to? Nawet nie próbuj mi się sprzeciwiać.
Chciałem żeby to wszystko się skończyło. Żeby to wszystko okazało się okropnym snem.

POV Rafael
Spojrzałem na miasto pod moimi stopami. Ludzie żyli swoim życiem, a moje właśnie się skończy. Nagle ujrzałem nadjeżdżającą straż pożarną i policję. Z jednego pojazdu wysiadła kobieta.
- Rafaelu, co mamy zrobić, żebyś się nie zabił? - powiedziała przez megafon.
- Przeprowadźcie Michaela!!!
- Kogo?
- Michaela Spidera!!! To mój ukochany!!

POV Michael
- "Całe miasto szuka Michaela Spidera" - usłyszałem w radiu, na co Chris agresywnie zmarszczył brwi. - Rafael, czyli ceniony przez miasto nauczyciel i urzędnik, który skradł serca osób w całym kraju grozi samobójstwem, jeśli nie spotka się z Michaelem Spiderem. Jeśli ktoś spotka owego młodzieńca, prosimy o przyjazd na podany adres.
- Chris... - zacząłem, prawie pewny, że mnie zignoruje. Na jego twarzy jednak pojawił się uśmiech.
- Tak, Spiderku. Pojedziemy tam, zrobię to dla ciebie - powiedział, a ja prawie popłakałem się ze szczęścia. Nie chciałem, żeby jeszcze ktoś umarł z mojego powodu.

POV Chris
Kiedy tylko zatrzymaliśmy się pod wieżowcem, zablokowałem drzwi samochodu. Michael od razu zwrócił na mnie swe spojrzenie, a na mojej twarzy pojawił się mroczny uśmiech.
- Teraz już nikt poza mną cię nie kocha - powiedziałem i posadziłem sobie Michaela na kolanach. Chłopiec od razu zaczął płakać, a moje serce drgnelo na ten widok. - Spokojnie, to już koniec. Już nic nam nie zagrozi.
Michael powoli uspokajał się, a ja przytuliłem go mocniej, kiedy Rafael głucho uderzył o ziemię.
Oszalałem z miłości do niego.

POV Michael
Moje serce biło jak oszalałe. Rafaela już nie ma. Moja pierwsza miłość leżała bezwładnie i nie dawała oznak życia. Przestałem cokolwiek widzieć i słyszeć. Kochałem go. Chris przechytrzył mnie poraz kolejny. Teraz musze grać, udawać, że wszystko jest w porządku. Zatraciłem się w zauroczeniu do psychopaty. Dopiero teraz, powoli dochodzi do mnie co zrobiłem. Lucy i Rafi nie żyją, a ja jeżeli nie włączę myśli, skończę tak samo. Muszę udawać posłusznego chłopczyka z syndromem sztokholmskim.
- Zaraz bedziemy u mnie kochanie. Nie płacz już. Zrozum w końcu, że robię to wszystko dla ciebie. Ta suka Lucy wykorzystała cie, podobnie jak Rafael. Tylko ja szczerze pragnę twojego szczęścia. - powiedział to skręcając w stronę Wisły. - Muszę wyrzucić ciało naszej kochanej przyjaciółeczki. Nie bój się. Zostaniesz w samochodzie. Nawet nie waż się uciekać, bo wiesz, że tatuś potrafi być niemiły, kiedy synuś go zdenerwuje.
Nawet nie chciałem patrzeć w stronę Chrisa wyjmującego ciało kobiety z bagażnika. Modliłem się w duchu, żeby nikt nie podjechał na co prawda opuszczoną polanę, po drugiej stronie rzeki. Miałem chwilę na obmyślenie planu ucieczki. Po jakimś czasie Chris uśmiechnięty wrócił do samochodu.
- Jak wrócimy trochę sie zabawimy, co? - powiedział mężczyzna perwersyjnym głosem. Myślałem, że zaraz się rozpłaczę, ale musiałem grać.
- Tak, p-e-e-wnie.
Po dojechaniu na miejsce Chris złapał mnie za rękę i wprowadził do swojego apartamentowca. Nigdy wcześniej tu nie byłem, rezydencja aż ociekała luksusem. Chris na chwilę spuścił ze mnie wzrok. Wykorzystałem tę okazję i sięgnąłem jakąś średniowieczną komórkę wystającą z szuflady. O Boże, dziękuję. Chris pewnie zapomniał o niej, gdyż kiedyś zwierzył mi się z lekkiego problemu z pamięcią. Prędko włożyłem go sobie pod bluzkę.
- Co ty tam robisz kotku?
- Nic tatusiu.
- Nakręcasz mnie, chce Ciebie tu i teraz - rzekł po czym oblizał usta.
- Mogę skorzystać z toalety?
- Ty to potrafisz zjebać nastrój, idź, tylko nie bądź tam za długo, bo oszaleję.
Nie wierzyłem w swoje szczęście i głupotę Chrisa. Pobiegłem do toalety rzucając mu "uwodzicielskie" spojrzenie. Och jak dobrze, że jestem tak dobrym aktorem. Włączyłem wodę, aby nie było mnie słychać i powiadomiłem slużby o okropnym zabójstwie. Wyszedłem z toalety. Chris siedział na sofie i niczego nawet nie podejrzewał. Usiadłem na nim okrakiem i pocałowałem go w usta. Zapomniałem o tym cholernym telefonie.
- Co ty tam masz, pojebało cie? Dzwoniłeś gdzieś? Przecież mówiłem ci, że kurwa bez takich akcji - krzyczał i widziałem w jego oczach szaleństwo. Zaczał mnie szarpać. - Gdzie ty dzwoniłeś?
- Do m-a-a-my, martwiła się. Dla zmyłki usunąłem połączenie z policją i wybrałem jakiś wymyślony numer. Chris nie był zbyt górnolotny więc się nie zorientował.
- Masz szczęście gównia.. - nie zdążył dokończyć, bo do jego domu weszlo jakis pięć policjantów.
Jesteś zatrzymany pod zarzutem zabójstwa Lucy Montgomery oraz czynności seksualnych z nieletnimi. Możesz zachować milczenie. - powiedziała agresywnie wyglądająca policjantka.

KONIEC CZĘŚCI I

AddictedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz