Rozdział XII

287 7 3
                                    

- Mahrie, co ty zrobiłaś... - Simon załamał ręce, a do oczu napłynęły mu łzy. Przed nim leżał goły, ale świeży szkielet.
- Simon, to długa historia i obiecuję, że wyjaśnię. Ale proszę, potrzebuje pomocy - Mahrie upadła na kolana.
W przeciwieństwie do początku spotkania, w dalszej części rozpuszczania trupa bawili się całkiem nieźle. Mahrie przypadkiem dostała kwasem w twarz, i przeżywali czas ich życia. W miłości nawet takie rzeczy nabierały kolorów.
Paradoksalnie, kiedy Shark Teeth była zakopana, ich więź wydawała się jeszcze silniejsza. Naturalnie Simon nie miał pojęcia, kogo zakopywał, i chyba wolał nie wiedzieć.

W zimnym, ciemnym, zapuszczonym pomieszczeniu rozgrywała się właśnie gra psychologiczna. Hubi Gibon - demoniczny były tajny agent omawiał szczegóły umowy, która pozornie ma pozwolić mu żyć jak normalny człowiek, bowiem musi on ukrywać się pod lateksowym ubrankiem zakrywającym jego nieczystą postać. Stworzenie nonszalancko poprawiło grzywkę - jego kamuflaż. Pozwalała mu ona wyglądać względnie normalnie. Liny krępowały jego ciało.
- Czego znów ode mnie chcecie skursywyny! - krzyknął Gibon.
- Długo chowałeś się za tą pedalską grzywką Hubi, lecz przed nami nic się nie ukryje. - rzekł detektyw Damiano. - Dzisiaj jednak jest twój szczęśliwy dzień. - zaśmiał się mężczyzna.
- Nie graj ze mną w te gierki i wypuść mnie psie! - opluł się Hubi.
- Grzeczniej, mamy ofertę. Nie masz w sumie wyboru, musisz się zgodzić. Zapewne kojarzysz dwa gangi Lan Xué oraz jaszczurską świtę Lady in Grey. To obecnie najbardziej pojebani przestępcy w mieście. Ale wiem co kryje się za twoją niewinną aparycją. Ta twoja grzywka nie jest po to, żeby dodać ci stylu co? Ha, ha.
- Wypierdalaj, nie użyje mojego oka do tego, nie współpracuję już z psami. - wysyczał demon.
- Na twoim miejscu bym to przemyślał. Nie marzysz o tym by znów było jak dawniej? Nie wywiniesz się od śmierci brachu. - zaśmiał się Damiano.
Hubi był skonsternowany. Wiedział, że wywiad może mu zaoferować wiele dobrego, lecz również odebrać wszystko co ma. Z drugiej strony nie miał on zbyt wiele do stracenia. Balansował między życiem, a śmiercią. Kim są Lady in Grey  i Kris Wu?

AddictedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz