Rozdział VI

1.7K 52 20
                                    

POV Chris
Zostałem obudzony przez delikatne promienie słońca przedostające się przez zasłony. Obok mnie leżał on. Michael. Od razu postanowiłem, że dokładnie to jest widok, który chcę spotykać przed swoimi oczami już zawsze. Ale najpierw... pewna sprawa wymagała załatwienia.
Poczekałem, aż Michael otworzy swoje piękne oczy, cały czas obserwując, jak śpi i czasem całując jego różane usta. Ten chłopiec należy do mnie i tylko do mnie.
- Chris - było pierwszym słowem, jakie opuściły jego opuchnięte gardło. Nagle to był najpiękniejszy wyraz, jaki kiedykolwiek słyszałem.
- Michael, teraz już zawsze będziemy razem - przytuliłem go i usmiechnalem się na widok jego rumieńca. - Ale... Najpierw muszę cię poprosić o coś, co możesz zrobić tylko ty, skarbie.
- O cokolwiek poprosisz - uśmiechnął się mój anioł.
- Lucy Montgomery zdobyła zdjęcia, na których się całujemy. Musisz je odzyskać, albo ta suka nas rozdzieli.
- Zrobię to - powiedział od razu. Dobrze go wytrenowalem.

POV Michael
Po idealnym zbliżeniu z Chrisem obudziłem się na kanapie w jego gabinecie. Kiedy wstałem myślałem, że to sen, lecz przystojny brunet leżący tuż koło mnie udawadniał, że magiczna sytuacja wydarzyła się naprawdę. Wszystko byłoby idealnie, gdyby pewna osoba nie chciala nas rozdzielić. Lucy Montgomery nigdy nie lubiła Chrisa, więc nasz romans jest idealną okazją do zniszczenia mu życia. Nie mogę dopuścić, aby ta wiecznie naprzykrzająca się mi dziwka zrobiła krzywdę mojemu misiaczkowi. Za namową Chrisa po oporządzeniu się, zacząłem wdrażać w życie plan odebrania mojej wychowawczyni upokarzających materiałów. Ruszyłem w stronę klasy Lucy.
- Dzień dobry proszę pani! Max i John biją się na korytarzu - skłamałem.
Lucy wkurwiona wyskoczyła z sali rzucając mi "uwodzicielskie" spojrzenie. Zniesmaczony wszedłem do klasy i zacząłem szukać jej telefonu. Kiedy go znalazłem, wpisałem zdobyty przez Chrisa kod i odblokowałem telefon. Ja pierdole, ona ma mnie na tapecie. Psychopatka. Wszedłem w galerię i zobaczyłem folder: Dowody na Chrisa. Pospiesznie przystąpiłem do usuwania materiałów starając się nie patrzec na jej półnagie fotki w folderze obok. Nagle weszła.
Co ty tu robisz! - Krzyknęła, opluwając się przy tym.





POV Michael
Lucy szybko się uspokoiła. Najwyraźniej zrozumiała sytuację. Uśmiechnęła się i usiadła na biurku, przy którym siedziałem, tak, że znalazłem się między jej nogami. Odwróciłem wzrok, ale wiedziałem, że nie mogę uciec. Chris na mnie liczy.
- Proszę...
- Och, Michael. Niegrzeczny z ciebie chłopiec, prawda? - pogłaskała mnie po twarzy z obrzydliwym uśmiechem. - Zadbam o ciebie. Możesz być spokojny, nikt się nie dowie o twoim romansie. Ale jest jeden warunek...
- Zrobię cokolwiek - nie mogłem się zmusić, by powiedzieć do niej "pani". To przywilej zarezerwowany tylko dla Niego.
- Jeśli tak... Zapraszam do mojego gabinetu - uśmiechnęła się i zaprowadziła mnie za rękę do pokoju obok. Nigdy wcześniej nie byłem tak obrzydzony samym sobą, ale wiedziałem, że robię to dla Chrisa. To sprawiało, że czułem się trochę lepiej.



POV Lucy
Nie mogę uwierzyć, że tak podły człowiek, jak Chris może każdego ranka oglądać widoki takie, jak ten. Złote włosy Michaela to coś, na co nie potrafiłam się napatrzeć całą noc. Byłam zmęczona po całym dniu zabawiania się z Michaelem, ale zdecydowanie było warto.
Nagle zobaczyłam wiadomość od Rafaela, czyli dobrego człowieka, który również został skrzywdzony przez poczynania Chrisa. Uśmiechnęłam się na widok zdjęć pocałunku Chrisa i Michaela, które wysłałam Rafaelowi już dawno temu. Biedny Michael, myślał, że jego koszmar się już skończył...
"Odzyskam go", tak brzmiała wiadomość Rafaela. Odrobinę się zdziwiłam, ale on i tak zawsze był trochę dziwny więc nie bardzo mnie to przejęło.

AddictedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz