Rozdział II

539 14 7
                                    

Chris zaczynał coraz bardziej przyzwyczajać się do życia w więzieniu. Nie gwałcili go już tak często, pewnie przez nowe nabytki więzienia i fakt, że nie okazywał już strachu, i nawet zaprzyjaźnił się z jednym z klawiszy, co zawsze oznaczało ekskluzywne przedmioty, które mógł rozprowadzać.
Jednak pewnego słonecznego dnia, kiedy jak zwykle obudził się rano i miał zamiar wyjść na śniadanie, wszystko się skończyło, jakby to, co zbudował przez te dłużące się tygodnie, nic nie znaczyło.

W drzwiach więzienia stanęła ona. Lucy Montgomery, a przynajmniej coś, co opętało jej już martwe ciało. Wyglądała przerażająco, nikt nawet nie odważył się do niej strzelić - z rozszarpanym brzuchem, bez nogi i z naprawdę obrzydliwą fryzurą, włamała się na teren więzienia, jakby to nie było nic trudnego.

- Szukam kogoś - powiedziała i oparła się o okienko recepcjonistki, która z jakiegoś powodu siedziała przy wejściu do więzienia.

Kobieta nie miała zamiaru się sprzeciwiać, stworzenie, która przedstawiające się jako "Lady in Grey" po uzyskaniu odpowiedzi zaczęła przebijać się w dalszą część więzienia.

W tym czasie Chris siedział już na stołówce, delektując się puree ziemniaczanym, jak zwykle zachowując wszystkie zasady savoir-vivre'u i nie miał pojęcia, że ten słoneczny dzień miał być końcem jego dotychczasowego życia.
- Do Chrisa tędy! - usłyszeli przytłumione głosy z zewnątrz, na co Chris od razu poderwał spanikowany głowę. Mimo wszystko PTSD wystarczająco siadło mu na głowę, by na każde wspomnienie swojego imienia był przerażony.
Wyrwane z zawiasów drzwi wylądowały na ścianie naprzeciwko, przy okazji miażdżąc jednego ze strażników, a oczom Chrisa ukazała się suka, która powinna być martwa. Właściwie, to siedział w więzieniu w dużej części za jej zamordowanie.
- Ola, Chris, długo się nie widzieliśmy! Chociaż, może wcale nie tak długo... Z kamieniami przy kostkach na dnie oceanu jakoś łatwo stracić poczucie czasu - zaczęła mówić, a Chris zastanawiał się, czy jest jakakolwiek szansa na ucieczkę przed czymś, co kiedyś było nieszkodliwą Lucy.
Potwór chwycił jedynego przyjaciela Chrisa od długiego czasu, Marka, za szyję, i ścisnęła mu gardło tak mocno, że sekundę później już leżał martwy na podłodze. W międzyczasie wszyscy więźniowie i strażnicy już uciekli drzwiami ewakuacyjnymi.
- Miłość potrafi zniszczyć człowieka, co, Chris? - spytała Lucy, a były nauczyciel prawie zesrał się ze strachu. Nie sądził, że kiedykolwiek będzie tak przerażony przez innego człowieka, a szczególnie... Takiego.
- Lucy, ja...
- Nie ma już żadnej Lucy. Teraz jest tylko Lady, Lady in Grey.
Uderzyła go w twarz tak mocno, że jednocześnie wypadła mu szczęka i złamał się nos.
- Kiedy stałeś się taki słaby, Chris? A może to po prostu ja jestem zbyt silna?
Kilka minut później Chris leżał już na ziemi, pewien, że jeszcze jedno uderzenie i po nim. Zorientował się, że udawanie, że nie żyje, to jego jedyna opcja.
- Wiem, że żyjesz, słyszę twój oddech - powiedziała Lucy, a Chris dostał mini zawału serca.
- No, może to i lepiej. Żyj ze świadomością, że pokonała cię Lady in Grey, nie zasługujesz na śmierć. A teraz... Czas odzyskać Rafaela, oboje mamy cele do wykonania.
Ostatnim, co zarejestrował Chris, było podnoszące się ciało jego przyjaciela Marka, wyglądał jak szmaciana lalka. Potem była już tylko ciemność, poprzedzona wściekłością tak wielką, że Chris nie miał pojęcia, jak pomieściła się w jego fit ciele. To się nie może tak skończyć. Przeżyje, i kiedy wróci, nie będzie tym samym człowiekiem. Już nigdy nie zostanie pokonany, i na pewno nie będzie to Lady in Grey.




AddictedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz