POV Alex
-Alex! No obudź się, Na Merlina! - lekko otworzyłam powieki gdy usłyszałam zdenerwowany głos mojej rudowłosej przyjaciółki
- Eh... No już wstaję - odpowiedziałam powoli się podnosząc.
Moja poranna rutyna zajęła mi około 15/20 min później się ubrałam w mundurek i wyszłam z Lily z dormitorium. Lily była moją przyjaciółką lecz nie tak bliską jakie miałam w poprzedniej szkole. Z Lily super się rozmawiało , była miła i wesoła ale nie czułam jakbym mogła powierzyć jej największy sekret. W dodatku uwielbiałam się śmiać z jej zdenerwowanej miny gdy tylko widzi mojego brata. Chociaż ostatnio z nim normalnie rozmawia.
Gdy tylko weszłam do Pokoju Wspólnego zastałam tam cztery dobrze mi znane sylwetki. Rem i Syriusz grali w szachy, gdzie oczywiście znacznie wygrywał Lupin, Jamie natomiast tłumaczył Peterowi zasady w Quidditchu. Usiadłam na wolnym fotelu i przetarłam oczy ze zmęczenia.
- Lily mamy jeszcze sporo czasu do lekcji. Po co budzisz mnie tak wcześnie?
- Bo ty zazwyczaj bardzo wolno jesz i na śniadaniu trochę czasu zejdzie- odpowiedziała siadając naprzeciwko mnie
- Evans tylko jak będziesz moją żoną to mnie tak wcześnie nie budź - powiedział mój błyskotliwy braciszek z uśmiechem od ucha do ucha
Widziałam gniew na twarzy Evans, jej buzia przypominała kolor soczystego pomidora. Nie chcąc narażać nerwy mojej współlokatorki i obawiając się że żyłka jej zaraz pęknie wstałam i razem z nią wyszłam. Zanim przekroczyłam wyjście obróciłam się w stronę brata i pokiwałam przecząco głową. Chciałabym aby im się ułożyło ale czy on musi się zachowywać jak kompletny idiota. Znaczy mi te żarty nie przeszkadzają mimo że są tandetne to jakiś uśmiech we mnie wywoła ale Lily jest inna i każdy to widział.
Na śniadaniu zjadłam tylko tosta jakoś nie miałam ochoty na nic innego. Teraz czekała nas lekcja ze Slughornem gdzie siedziałam razem z Dorcas o której wcześniej zapomniałam.
-Lily gdzie jest Dorcas? Ostatnio zachowuje się jakoś inaczej.
- Wyszła z pokoju przed nami. Pewnie czeka przed salą albo poszła do Mary.
- Czy mi się wydaję czy ona mnie unika?
- Raczej nie...Chociaż ...Może. Była na początku zła o Syriusza ale chyba już widzi że nie łączy was nic więcej niż przyjaźń.
- Ta - mruknęłam pod nosem
-Chyba że chciałabyś to zmienić? - zapytała poruszając sugestywnie brwiami
- Nie! Lily dobrze wiesz że nie! Ja nie chce się wpakować w jakiś związek który będzie trwał kilka dni. Ja w ogóle nie chce być w trwałym związku a romans z przyjacielem brata jakoś mi się nie widzi.
-Dobra, dobra skończyłaś śniadanie to chodźmy pod salę.
Droga pod salę nie zajęła nam dużo czasu. Szłam z Lily rozmawiając o najbliższym wyjściu do Hogsmeade. Zaczęłyśmy planować gdzie najpierw pójdziemy i takie tam. Gdy doszłyśmy już na miejsce spotkałyśmy Dorcas. Rozmawiałyśmy tylko chwilę bo już przyszedł nauczyciel więc skierowałam się do sali. Gdy usiadłam z Dor zaczęłyśmy głośną rozmowę dopóki nauczyciel nam nie przeszkodził.
Lekcja jak lekcja ----bardzo nudna lekcja. Dor zaczęła słuchać o czym mówi Slughorn więc straciłam towarzyszkę do rozmów. Ja natomiast miałam zamknięte oczy i wystarczyła by jeszcze dosłownie chwila i bym zasnęła gdyby nie jakaś kartka. TAK KARTKA! zwykła mała karteczka która spadła na moje udo. Przestraszona leciutkim dotykiem drgnęłam mocno aż się wyprostowałam. Moje oczy były szeroko otwarte i dopiero teraz do mnie dotarło co się dzieje. Znowu byłam na lekcji.Niestety nauczyciel to zauważył i musiał to skomentować.
YOU ARE READING
Ta dziewczyna...jego siostra
RomanceOPOWIADANIE W TRAKCIE POPRAWY. Wiem długo czekacie na następne części ale teraz poprawiam te stare ponieważ nie jestem zadowolona z tego opowiadania. Poprawiane części będą dodawane bardzo powoli. Nie wiem kiedy zacznę pisać nowe rozdziały ale posta...