4.

2.1K 98 172
                                    

//Prov. Ame//

Obudziłem się z lekkim bólem głowy. Rozejrzałem się po pokoju. Było wszędzie ciemno i chłodno. Mój wzrok skierował się w stronę zegarka, który stał na szafce obok mojego łóżka. Była 2:17. Oparłem się o ścianę za mną i wyciągnąłem telefon. Nie wiedziałem do kogo napisać. Przesuwałem palcem kolejne kontakty, aż w końcu zobaczyłem profil Rosji. Nie byłem pewien czy chce to zrobić. Może on jeszcze nie śpi? Wątpię w to, no ale jak to ja kliknąłem w wiadomości.

Ja- Hej Rosja... Śpisz?

Rosja- Nie. Jakoś nie mogę. A ty?

Ja- Sam nie wiem. Ja się obudziłem i nie zmrużę już teraz oka TuT. Mogę mieć o ciebie pytanie?

Rosja- Wal.

Ja- Masz może rodzeństwo?

Rosja- Tak. Dwie siostry. Ukrainę i Białoruś.

Ja- Chwila. A czy przypadkiem twoja siostra, Ukraina, nie chodzi z Kanadą? Czyli z MOIM bratem?

Rosja- Cholera. Dobra pogadamy o tym w szkole.

Mój wzrok skierowałem się na sufit. Zacząłem rozmyślać nad jutrzejszym spotkaniem. Nigdy wcześniej nie mogłem pogadać z Ruskiem. Znaczy tak po za szkołą. Zawsze albo ktoś nam przeszkodził, albo ja się za bardzo bałem. W końcu uznałem, że może spróbuję się położyć jeszcze na chwilę. Położyłem się na boku i zamknąłem oczy. Jakoś było mi pusto. Nie to że byłem głodny, oczywiście, że byłem, ale chodziło o pustkę w... sercu.

//time skip//

Obudziłem się i usiadłem w pół siadzie (Aut. Masło Maślane ÙwÚ). Spojrzałem się na zegarek.

A: Fuck!- szybko zerwałem się z łóżka i pozbędziemy do szafy. Wziąłem pierwsze lepsze ciuchy i skierowałem się pędem do łazienki.

//time skip// 🤦

Zbiegłem na dół i nie zwracając uwagi na mojego tatę wybiegłem z domu. Nie wiem z jaką prędkością biegłem, ale jakimś boskim cudem zdążyłem. Na ostatnią chwilę wsiadłem do autobusu. Zacząłem szukać znajomej mi twarzy. Jest! Siedział na końcu i rozmawiał z Polską.

P: Hej Ame. - Jak zwykle był w dobrym humorze. O dziwo Rosja też.

R: Cześć.

A: Hej. Ogólnie to Polska, mam do ciebie pytanie. Znasz może siostrę Rosji? Ukrainę?

P: Oczywiście. Znamy się od dzieciństwa. Ja z Ruskiem jesteśmy dalekimi kuzynami, więc.

R: A o co wam chodzi?

A: Pamiętasz naszą wczorajszą rozmowę? Że Ukraina i mój brat...

P: Chwila. Kanada i Ukraina są razem?

R: Znaczy, nie długo będą. Ona ciągle nawija tylko o nim. Za każdym razem jak zaczynam coś mówić o klasie to ta od razu "A jak z Kanadą? Podobno znasz jego brata więc może byś mnie z nim zapoznał?" albo to chyba jest najgorsze "Ech... jaki on jest słodki, opiekuńczy oraz wspierający..." i ciągle wzdycha na jego widok. - (Aut. Jezu, to najdłuższe zdanie w tym całym rozdziale... )

Pov. Russi

Gdy dojechaliśmy do szkoły, mieliśmy jeszcze z dobre piętnaście minut do początku piekła (czyt. lekcji). Postanowiłem porozmawiać z Ameryką. Tak szczerze, wczorajszą noc opierała się na myśleniu o różnych sytuacjach. Nie jestem jeszcze pewny co do jednej sprawy. Od kiedy zacząłem się z nim zadawać, zmieniłem się. Wcześniej wspomniałem o "różnych sytuacjach", miałem na myśli dziwne mrowienie w brzuchu, i samotność, gdy się budziłem ze snu. Po krótkim rozmyślaniu natknąłem się na osobę, której szukałem.

R: Ameryka, możemy pogadać?
A: Tak, czemu nie.

Przeszliśmy kawałek dalej, tak, żeby nikt nas nie usłyszał. A w szczególności Japonia. Oparliśmy się o parapet przy oknie. Panowała pomiędzy nami nie zręczna cisza. Wziąłem głęboki oddech i zacząłem konwersacje.

R: Miałeś kiedyś wrażenie, że jesteś sam na tym świecie? Że każdy ma się do kogo przytulić, wygadać, albo po prostu pośmiać się z byle czego?

A:... Tak. Miesięcy temu. Myślałem, że jestem jedyną osobą, która nigdy nie doznała takiego uczucia.

R: A z-zakochałeś się kiedyś? - Jestem debilem, że się o to spytałem. Popatrzyłem się na jego twarz. Delikatne rumieńce zagościły na jego twarzy. Muszę przyznać że wyglądało to prze uroczo.

A: T-Tak. A t-ty?
R: Nie jestem pewny.- znowu te same odczucia. Mrowienie w brzuchu i nogi zaczęły mi się trząść. Serce zaczęło bić mi szybciej, a na mnie pojawiły się rumieńce. Byłem pewny. Zakochałem się w Ameryce... Ten moment przerwał dzwonek na lekcje. Razem z chłopakiem skierowaliśmy się do klasy i usiedliśmy do ławek.

//time skip//

Nie mogłem skupić się na lekcji. W głowie krążył mi tylko on. Jego cudowny uśmiech, głębokie, pełne miłości oczy... Blyat! Rosja ogarnij się. Przecież nie masz u niego szans... pewnie znajdzie sobie lepszego ode mnie. Kto by chciał takiego popieprzone go gościa, który tnie się i jest synem komunisty? No chyba nikt. Nim się obejrzałem był już koniec

Prov. Ameryki

Po głowie ciągle chodziło mi pytanie Rosji. Czy się kiedykolwiek zakochałem. Czemu akurat mi? Znaczy, wiem, że to tylko głupie pytanie, które może ci zadać każdy, ale od niego to się nie spodziewałem. Szedłem korytarzem ze spuszczoną głową, kiedy wpadłem na Japonię.

J: O hej Ame.
A: Przepraszam, za to. I hej.
J: Nic nie szkodzi. W ogóle, widziałeś może gdzieś Polskę? Miałam z nim przez chwilę pogadać.
A: A o czym?
J: Dowiesz się w swoim czasie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A: Błagam cię, nie rób tej miny.
J: Dobra. To widziałeś?
A: Nie.
J: Ok dzięki, Pa!
A: Bai! - No to co. Znowu sam. Stanąłem pod ścianą i wyciągnąłem telefon, mając nadzieję, że tam przynajmniej znajdę coś interesującego. Nagle ktoś wyciągnąłem mi telefon.

A: Hej!
R: Spokojnie, to tylko ja.
A: Tak czy siak oddaj mi telefon.
R: Nie. Chyba, że sięgniesz.

Prov. Russia

Wyglądało to komicznie, kiedy chłopak skakał do swojego telefonu. Ale też było to słodkie. W końcu się poddałem i podałem mu jego własność.

A: Dziękuję. A i nasz plan na jutro aktualny?
R: A twój?
A: Dla ciebie zawsze.
R: 0////0
A: Z-Znaczy, że tak. Ugh...- i odszedł. Chwilę postałem sam na prawie opustoszałym korytarzu, kiedy za mną pojawiła się Japonia z Polska.

J: Hej Ruski ( ͡° ͜ʖ ͡°).
R: Aaaa! Nie strasz mnie.
P: O co chodzi z Ameryką?~- Cholera. Chyba to słyszeli.
R: Em.... No bo jutro się spotykamy. Taki przyjacielski wypad.
J&P: Przyjacielski? Rosja, jak chcesz to możesz się wygadać. - w sumie. Jak z kimś się tym podzielę, to może mi podpowie co robić.
R: Dobra, ale jak komuś powiecie to nie żyjecie. Tak, to prawda. Z-zakochałem się w nim.
J&P: *piski jakie wydają fangirlsy czy tam ktoś ರ_ರ* Dobra, to po twoim spotkaniu napisz do nas. My wiemy co robić.
R: Dzięki. - i odszedłem. Poszedłem do szafki po plecak i kurtkę. Potem poszedłem do domu.

~•~•~•~•~
Okej... To już przeginka ಠ︵ಠ
Napisał to. Przeczytałam. Nawet sama liczyłam te słowa. Bo myślałam że się pomyśli czy coś ale NIE! TO COŚ MA 1062 SŁOWA! tak wiem że to mało, ale dla mnie to sporo 👌

" Don't leave me " - Rusame Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz