ROZDZIAŁ 1.

24 1 0
                                    

   Dzień zaczął się dość szybko. Kiedy obudziłam się o 4 rano i doszłam do wniosku, że już nie zasnę postanowiłam zrobić sobie porządne śniadanie. Kiedy ogarnęłam poranne czynności zeszłam do kuchni. Zobaczyłam, że w lodówce mam tylko mleko i nie dojedzone kawałki pizzy a moja kreatywność oraz chęci odleciały tak szybko jak się pojawiły. 

Zapisałam na kartce drukowanymi literami ZROBIĆ ZAKUPY po czym wrzuciłam ją do torby, gdzie pewnie już znalazła się na samym dnie. Wróciłam do sypialni, gdzie się ubrałam po czym wyszłam i udałam się w stronę pizzerii gdzie mam zastąpić Mike, który chciał zrobić sobie wolny dzień aby spędzić go z córką. Weszłam jak zawsze od strony zaplecza i podeszłam do Ruth i odebrałam od niej zamówienia na dowóz. Gotowe pudełka przeniosłam do samochodu po czym ruszyłam pod pierwszy adres. Młode dziewczyny odebrały zamówienie i po rozliczeniu od razu zamknęły mi drzwi przed nosem. Nie przejęta ruszyłam dalej.

Po trzech godzinach kierowałam się już w stronę knajpy. Wyjeżdżałam z małej uliczki, gdzie miałam ostatnie zamówienie. Szybko zahamowałam, kiedy przede mną wyjechało auto. Zatrąbiłam wściekle, ale w mgnieniu oka zdążyło zniknąć mi z pola widzenia. Chciałam ruszyć kiedy przed autem wybiegł mężczyzna.
- Chryste ludzie co jest z wami- powiedziałam po czym facet otworzył drzwi od strony pasażera. Z kieszeni wyją odznakę i pokazał mi ją
- Policja! Nataniel Davis potrzebuje pomocy w ściganiu zabójcy, pomożesz?- nie czekając na odpowiedź wsiał do środka zapinając pas
- Jasne- prychnęłam, jeszcze będę robić jako prywatny szofer na koniec pracy, ale on nie zwracał na mnie uwagi. Wyjął telefon po czym zaczął się w niego wpatrywać.
- Śledzimy go za pomocą jego telefonu, pokieruję cię gdzie masz jechać- pokiwałam tylko głową 

Robił jako nawigacja, mówił gdzie mam jechać. Zaparkowałam przed starym magazynem. Mężczyzna wysiadł i pobiegł do środka nie odzywając się ani słowem.

Alex wracaj do knajpy, nie potrzebujesz problemów!

Otworzyłam drzwi po czym wysiadłam, oczywiście ciekawość wygrała. Dyskretnie przeszłam do środka. Schowałam się za stos cegieł. Wychyliłam się żeby zobaczyć co się dzieje, szybko jednak poczułam lufę przy głowie.

 - Rzuć broń bo twoja niunia zarobi kulkę między oczy- zaśmiałam się co go trochę zdezorientowało ale wciąż miałam broń przy twarzy, jednak dziękowałam przyjacielowi za lekcje samoobrony i zachowania spokoju w nie chcianych sytuacjach. Na ziemi zauważyłam metalową rurkę i wiedziałam już co muszę zrobić. Szybko odwróciłam się kopiąc go w krocze. Wypuścił broń z ręki i gdy zwijał się z bólu chwyciłam rurkę uderzając go nią. Mężczyzna upadł na ziemie chciałam uderzyć go ponownie, ale ktoś mnie powstrzymał 

- Wystarczy już, dostał za swoje- wypuściłam przedmiot z rąk- po co w ogóle szłaś 

- Nie powiedziałeś, żebym została w aucie- puściłam mu oko- podziękowałbyś za pomoc- rzuciłam po czym wyszłam z budynku, pod którym zauważyłam trzy radiowozy. Stali gotowi do strzału więc uniosłam ręce w górę 

- Pomogłam mu, są w środku, myślę, że zdążył już go skuć- popatrzyli się na mnie zdziwieni, lecz opuścili broń. Wsiadłam w samochód po czym odjechałam.

Kiedy wróciłam do knajpy natknęłam się na wściekłego szefa 

- Gdzieś ty do cholery tyle czasu się podziewała- wiedziałam, że mi nie uwierzy. Powiedziałam tylko 

- Przepraszam, pomyliłam zamówienia a potem musiałam wysłuchiwać zażaleń- popatrzył na mnie wściekle po czym odszedł.Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i niemal upuściłam go na podłogę. Zbliżała się godzina 19. Wybiegłam na zewnątrz i ucieszyłam się kiedy na podjeździe ujrzałam ferrari Adama. Zajęłam miejsce obok przyjaciela i pocałowałam go w polik. 

- Jesteś moim wybawieniem, kieruj się pod bar za 20 minut zaczynam pracę 

- hola hola oddychaj mała- w duchu się uspokoiłam a uśmiech wkradł mi się na usta- zdążysz 

Obyś miał rację- pomyślałam. 

Nigdy nie ufajcie facetom kiedy chcą pojechać skrótami. Adam wjechał w ślepą uliczkę przez co musiał zawrócić i pokonać jeszcze dłuższą drogę. Nie śpieszyłabym się tak gdyby nie fakt, że dobrze znam wujka i wiem iż nie lubi kiedy przychodzi się do pracy spóźnionym.


Muzyka dla relaksu. Buźka ;* 

CaseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz