5. Koncert

2 0 0
                                    

Godzina siedemnasta, sala "balowa" jest pełna ludzi, alkoholu i rozmów, bardzo kiepskich rozmów. Wszystko jest powolne i nic nie wydaje się zdarzyć.
-"To będzie długa noc..."
-A czym sie pan zajmuje w wolnym czasie, panie Pado?- pytanie padło dość cicho i blado.
-Oh, uwielbiam oglądać filmy i spędzać czas w parkach...
Nie wiem, czy to drinki, czy znużenie, ale odpowiadałem podświadomie, nieświadomie, jakbym to nie ja odpowiadał, tylko inna osobowość.
-"Mogę za sekundę uciec, wystarczy byle wymówka..."­pomyślałem- "tylko znajdę tego cholernego lisa... "- lekko przemieściłem się w stronę drzwi, nagle usłyszałem podobny, lekko piskliwy głosik.
-Paaaaaaaaado!- Fretka biegła z moją stronę, balansując w jednej ręce talerz ze słodyczami- Mam złą wiadomość, potworną!
-Jaką?- westchnąłem ciężko i złapałem z jego talerza potężny kawałek ciasta.
-Zgubiłem twojego przyjaciela!

Zakrzątnąłem się szybko kiedy to usłyszałem.
-Co...- zdenerwowany rzuciłem na Presto złowrogie spojrzenie.
-N... no puf...- Fretka lekko zatrzęsła sie ze strachu i rękami zrobiła małe "puf".
-Jak... czemu... nieważne...- Wzruszyłem ramionami- Nie mam ci tego za złe...
Fretka od razu uśmiechnęła się.
-Ale być może wiem gdzie sie teraz znajduje!- Presto wykonał szybko pstryknięcie palcami i wskazał na fortepian.
-Tak myślisz?- wyprostowałem się i złapałem za kolejny deser z talerza fretki, ale Presto zbytnio się nie przejmował.
-Czy kiedyś cie zawiodłem, przyjacielu?
-Ależ nie... nigdy...- Presto jest zbyt niewinny, a przynajmniej taki sie wydaje, niewinny jak małe dziecko zagubione w szklanej dżungli- cóż, dziękuje ci drogi kolego.
-Zawsze chętny do pomocy!- Fretka uciekła w tłum, szybko i porywczo.
Udałem sie w stronę fortepianu, oczkując tam jedynie przypadkowych osób, ale o dziwo również Felix, obok Rexa, tego natręta i... spokojnie...

Rex przedstawił mnie do innych wielkich artystów, każdy był wyjątkowy, jak prawdziwa gwiazda z nieba.
-Ależ oczywiście- odpowiedziałem-Nauka jest równie ważna co nasza armia, lecz...
Podszedł do nas smutna postać w smokingu, o dziwo, ze złamaną ręką.
-Witam witam...- ponura postać zawitała trzymając zdrową ręką kieliszek.
-Bachib, co sie stało z twoim ramieniem?- Rex zapytał lekko zaniepokojony.
-Słój konfitur sie stał- Bachib odpowiedział lekko zirytowany- przynajmniej opakowanie miało racje, '"Towar z najwyższej półki"
-Ciężki żart- dopowiedziałem po chwili.
-Pf... ekhem..- Rex lekko zaśmiał się I szybko odkaszlnął- ...to okropne, pańskie muzyczne występy są zawsze piękne.
-E tam... minie rok, czy dwa i stanę się historią!
-Ale dobrą historią- Jaszczur uśmiechnął się lekko- szkoda tylko, że nie zagrasz dzisiaj...
-Niestety, jestem jeden i to złamany jak drzewo wśród ciemnych smreczyn.
-Ale ale...- Rex poklepał mnie lekko w ramie- mamy tu drugiego mistrza fortepianu!
-Ja? Jestem tylko podrzędnym muzykiem...- wziąłem łyk wina i odwróciłem wzrok.
-Oczywiście, byle głupi nie zagra tak jak ja!- Artysta sie lekko zdenerwował i odkaszlnął.
-Hm?- odwróciłem sie w stronę muzyka i odkaszlnąłem- Czy pan coś sugeruje?
-To co pan słyszy panie...
-Felix...- dopowiedziałem, z jadem w głosie.
-Więc, panie Felixie, jako iż jesteśmy wśród śmietanki tego miasta, powinien pan wiedzieć, iż w tej grupie niewielu zajmuje się muzyką...
-Więc uważa pan sie za najlepszego?- złapałem za wewnętrzną kieszeń i wyjąłem papierosa.
-Na razie nie usłyszałem lepszych dźwięków z fortepianu...
-Panowie, panowie... bez sprzeczek, proszę- Rex zakręcił oczami i napił sie wina.
-
Właśnie panowie... - Pado podszedł do nas, momentalnie zauważyłem pewną zazdrość, czy też nienawiść- ...noc jeszcze młoda będzie czas na sprzeczki.- dopiero zauważyłem jak przerażająco wygląda Pado. Wysoki, w garniturze, podkreślającym jego mocno zbudowane ciało i jego drewniana laska do podkreślenia jego "statusu", cóż, panda też niedźwiedź...
-Pado... czy twój nos nie ma lepszego miejsca do węszenia?- Bachib powiedział pół żartem, pół serio.
-
Przyszedłem zobaczyć jak ma sie mój... - Pado zamyślił sie na chwile- ...przyjaciel...
-Równie uzdolniony co ty widzę...

CylinderWhere stories live. Discover now