- Gdzie ta moja spierdolina umysłowa? - zapytał Mateusz wchodząc do salonu.
- Czego oczekujesz ogrze zielony? - zapytałam spoglądając na niego.
- Chellenge mam. Muszę dotykać dzisiaj tylko koloru zielonego, a nie mamy z Martą i Flinstonem kierowcy, więc jesteś nam potrzebna. - uśmiechnął się ukazując swój aparat.
- Nie ma nic za darmo bracie drogi. - powiedziałam prostując swoje kości.
- Tak, zabiorę Cię na jedzenie. - powiedział poprawiając okulary.
- No i git.
Ubrałam moją białą kurtkę oraz moje czarne buty. Mój jakże miły brat podał kluczyki od swojego auta, trochę obawiając się że coś z nim zrobię.
- Nie rób miny jakbym miała iść Ci matkę zabić. - odezwałam się, wychodząc za Krzychem z domu.
- Moje dziecko, dzisiejszego dnia nie przyjedzie tu w całości.
Wsiadłam za kierownicę żółtego Mercedesa, słoń obok mnie a rodzina starożytnych Flinstonów z tyłu.
- Dawaj dawaj. - jak zwykle pomocny i doświadczony za kierownicą Mini Majk, kierował mnie bym nie przyjebała w nic wyjeżdżając z posesji
- Uważaj tu. - Piotrek stojący za kamerą w ostatnim momencie ostrzegł mnie, przed zderzeniem się z czerwonym Oplem.
- Liza no, ja nie chce tego dziecka stracić. - powiedział Tromba, przeżywający zdarzenie sprzed chwili.
Z sąsiedniego samochodu wszyscy tam siedzący, śmieli się z zaistniałej sytuacji.***
- Co ty się tak bałeś, jakby Ci miała matkę zabić. - powiedział Poczciwy, przechodząc koło mojego brata
- Dokładnie to samo, ona mi powiedziała przed wyjściem z domu. - odezwał się.
- No i prawidłowo - przybiliśmy piątki.
- Dobra, idziemy kupić te rzeczy. - powiedział Karol.
- Idźcie, ja muszę załatwić pewne papiery - powiedziałam a ekipa tylko przytaknęła.***
- Jest nasza driverka. - powiedział Karol.
Zaśmiałam się.
- Jedziemy? Nie ukrywam że chciałbym coś już zjeść. Zeszło mi trochę. - odparłam.
- Tak, widzimy się pod domem ekipo. - powiedział Friz.
Udaliśmy się do zacnie wszystkim znanego K1 PIKA, by razem z moim zielonym ogrem i dwójką ludzi z epoki dinozaurów, pojawić się za jakiś czas pod chatą ekipy.
-Tylko nie przypierdol w nich, proszę Cię. – zacny pan ogr powiadomił mnie tym, że Poczciwy kierowca czekał, aż wypierdolę się z tego ciasnego miejsca parkingowego.Droga minęła nam w miłej i śmiesznej atmosferze, gdyż próbowaliśmy zgubić Krzycha, co nam się udało i pojawiliśmy się pod domem ekipy jakieś 10 minut przed nimi. Gdy w końcu Opel i auto z białymi fusami pojawiło się na podjeździe, wiedzieliśmy że im trasa minęła w miłej atmosferze. Otworzyłam im drzwi, a mnie zaatakował od razu Poczciwy człowiek, rzucając we mnie przeźroczystą plastikową butelką.
- Za co to? - zapytałam podnosząc przedmiot.
- Za niestety udaną próbę zgubienia mnie w trasie, kochanie.
Powiedzcie że się przesłyszałam.
CZYTASZ
Siostra Tromby × Poczciwy Krzychu
FanfictionKamil Chwastek czyli Poczciwy Krzychu jest uważany za jednego z przystojniejszych członków ekipy. Pomimo jego 25 a już prawie 26 wiosen, jest w stanie nie jedną nastolatkę oprawić o szybsze bicie serca. Jest to typowe fanfiction! Jest dziewczyna ni...