-11-

8.5K 262 9
                                    

- Pani inżynier! - powiedział Patecki wychodząc z pokoju Mini Majka, który mieliśmy dziś przemalować.
- Pobawię się w Dowbor - powiedziałam zakładając kask - kto jest w środku?
- Piotrullo, Krzychu, Zróbmy to i Heniu - odpowiedział
Otworzyłam drzwi zaczynając.
- Chlolera Heniu co to jest, chłopie to miało być na wczoraj gotowe - pokazałam na prawie zaklejony kaloryfer - Krzychu, no chłopie chłopie ja tu już bym dwa tygodnie wstecz pomalowała - tym razem wskazałam na ścianę - Wojtek no, czemu to jest takie niemiłe w dotyku - dotknęłam wykładziny - a ty Matus, jak ty stoisz chłopie prosto i głowa do góry. A Piotrullo? Czego się śmiejesz? - zdjęłam kask, wyrzucając go z pokoju.
- Ty na kierowniczkę budowy to byś się nie nadawała - powiedział łapiący za pędzel Heniu. Wyszłam z pokoju i wróciłam z założonym kaskiem - NIC NIE MÓWIŁEM!
Zabraliśmy się za malowanie wraz z Krzychem, gdzie nie obyło się bez bezczelnego pochlapania mnie farbą.
- Kamil! - wydarłam się biorąc na pędzel farby i przejeżdżając mu po twarzy. Zaczęła się wojna, gdy do pokoju nie wszedł Karol z Piotrullem, który dalej trzymał kamerę.
- Czemu oni są tacy brudni? - zapytał Karol.
- Wiesz jak to w małżeństwie bywa - powiedział Patecki.
- Prędzej to ja w reprezentacji stane niż z nim w małżeństwie - powiedziałam śmiejąc się.
- Heniu kurwa równo tnij - usłyszeliśmy z dołu Wujka Łukasza.
- To się wytnie - powiedział Karol do Piotrka.
***
Kolejny dzień

Dzień zaczęłam od dobrej kawy o 7 rano. To jest bardzo barbarzyńska godzina, ale co poradzisz. Jestem umówiona do Sylwii Gaczorek na małą metamorfozę na 9. Już wczoraj zapytałam mojego zacnie niebieskiego brata czy mogę pożyczyć jego auto. Oczywiście jak to określił ,, zabiję jego dziecko,, ale ostatecznie dał mi kluczyki. Muszę naprawdę pomyśleć o własnym samochodzie, ale to nie moja wina że salon nie jest w stanie się wyrobić. Postawiłam na prostotę i kupiłam, a w sumie na razie tylko opłaciłam Renault Megane, czyli znaną Renatkę jako prezent od Karola na urodziny mojego brata. Zebrałam się i po cichu wyszłam z domu ekipy, by nie obudzić ani jednego Mini Majka.

Pojawienie się w salonie Gaczorek było tylko kwestią czasu krakowskich korków. Jak zwykle spóźniona weszłam do środka.
- Przepraszaaaaaaam - powiedziałam do stojącej Sylwii koło recepcji - hej Bogdan - pogłaskałam psa właścicielki salonu.
- Mam nadzieję że nie zmieniłaś koncepcji - zaśmiała się.
- Nie, spokojnie - zaśmiałam się - robimy to co ustalałyśmy.
Zregenerowanie moich włosów i odnowienie ich, zostało zamknięte w 3 godzinach. Podziękowałam jej, bo nie każdemu tak ufam.

Reakcja domowników była podzielona. Jedni uważali że mega i wogóle sztos, a drudzy ( czytaj Wujek Łuki ) stwierdził że kolor postarza mnie o jakieś 5 lat. Nie no, nie żartuj sobie staruszku.

Siostra Tromby × Poczciwy Krzychu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz