Perspektywa wawrzyniaczka
Nagle usłyszałem krzyk. Odwróciłem się by sprawdzić kto się tak drze i zobaczyłem go... jego symetryczną twarz, powiewającą na wietrze grzywe i jego umięśnione ciało. Było idealne... Świetnie wpasowywało się w krajobraz wysypiska śmieci znajdującego się za zgredem.
- ZGREDZIKU! ZGREDZIKU! - krzyczałem do niego
On odwrócił się i zaczął biec w moją stronę
- Mój big wawrzynie! Myślałem że już nigdy więcej cię nie zobacze! - mówił przytulając się do mnie
- Jak udało ci się uciec?
- Uciekłem przez ukno w kiblu na stacji
- Myślałem że już nigdy więcej cię nie zobacze
20 minut później
Podjechaliśmy pod dom, zaparkowałem samochodzik i wbiłem do chaty.
- Jesteśmy - krzyknąłem
Po chwili wkurzona wiedźma wyleciała z kuchni niczym niczym torpeda. Była cała czerwona ze złości.
- CZEMU MNIE ZOSTAWIŁEŚ W TEJ GALERII!?!?
- O nie to znowu ona - powiedział zgredzior
- Przestań się drzeć głupia babo
- JAK TY SIĘ DO MNIE ZWRACASZ?!?!
- Chyba musimy sprawdzić czy nie ma nas w salonie
- Powiedziałeś mu?
- Ale co?
- Wiesz co
- Co?
- Słuchaj zgredziku... W życiu każdego zgreda nadchodzi taki moment..
- Ale jaki? WTF wiedźma ty chyba dzisiaj tabletek nie brałaś - powiedział Maruś
- Będziesz miał rodzeństwo
- A ty nie jesteś już za stara żeby... no wiesz... ten tegest?
- Super super no ale co w związku z tym? - powiedział zakłopotany zgred
- Łukasz będzie twoim nowym ojcem...
CZYTASZ
Ufałem ci, a ty mnie zdradziłeś [KxK]
FanfictionRomansik z Łukaszkiem, zdrada z wiedźmą. !Książka zawiera wulgaryzmy!