🌸 WIEM, ŻE CI SIĘ TO PODOBA 🌸

386 20 31
                                    

Philip ciężko oddychał, a jego twarz zalewała się krwisto-czerwonymi rumieńcami. Nie miał już nawet siły odpowiadać, ani cokolwiek mówić. Chciał jedynie, aby to się po prostu skończyło.

— A teraz na kolana! — Eacker go popchnął na ziemię, na co ten bezwładnie na nią spłynął. — Wiesz, co masz robić.

Philip otarł oczy z łez i spojrzał na twarz swojego oprawcy.

— C-Co? — jęknął, nie rozumiejąc jego prośby.

— Jak to co? Ssij to, do cholery! — Szybkim ruchem ręki ściągnął swoje spodnie, a drugą złapał ofiarę za włosy i pociągnął w stronę swojego przyrodzenia.

Philip myślał, że zwymiotuje. Przecież nie zrobi czegoś tak ohydnego.

— Na co czekasz, zwierzaku? — Eacker poszarpał go za włosy. — Mam to za ciebie zrobić?!

— U-Uch!

Eacker wsadził samodzielnie swojego małego wprost do jego gardła, powodując u niego niemały odruch wymiotny.

Zaczął poruszać swoimi biodrami coraz głębiej w jego ustach. Philip walczył, żeby łapać jakiekolwiek powietrze, co nos mu trochę uniemożliwiał przez łzy.

W końcu mężczyzna zastopował. Nie wyjął swojego przyrodzenia z ust ofiary, ale przynajmniej przestał.

— Będziesz robił, co do ciebie należy czy mam to powtórzyć? — Uśmiechnął się, gdy niższy machnął głową.

Philip wykonał posłusznie rozkaz i łapiąc ów miejsce, zaczął je delikatnie possywać.

— Bardzo dobrze. — Dla odmiany, zamiast targać jego włosy, zaczął je głaskać. — Jednak coś z ciebie będzie.      

Dosłownie sekundę potem wyższemu udało się dojść, a jego sperma rozpłynęła się na całej pojemności ust Philipa. Było jej na tyle dużo, że aż prawie z nich wypływała.

Chłopak spojrzał zdezorientowany załzawionymi oczami na Eackera.

— Połknij — rozkazał mu, na co ten od razu to zrobił. Z odruchem wymiotnym, ale zrobił.

Usłyszał głośny śmiech swojego oprawcy.

— No i pora na punkt kulminacyjny, cieszysz się? — zapytał, kucając obok niego.

Philip miał ogromną ochotę mu się sprzeciwić i uciec. Chciał coś zrobić, czuł z tej niemocy wielki wstyd, że aż nie mógł spojrzeć George'owi w oczy.

— Co taka mina? — Eacker mówił dalej. — Przecież wiem, że ci się to podoba, czyż nie tak?

Jego głos stał się łagodniejszy. Tak jakby nagle z tej strasznej i agresywnej osoby zmienił się w mniej przerażającego, podającego pomocną dłoń mężczyznę.

Nawet jeśli jego słowa były obrzydliwe. Ten ton nie był.

Philip spojrzał na niego z nadzieją w oczach.

— Tak czy nie?! — ten powtórzył już nie tak łagodnie.

— T-T-Tak — Philip pisnął cichutko.

🌸🌸🌸

Fapacz Wieloręki [Hamilton]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz