🌸 RAZ DZIEWCZYNKA, RAZ CHŁOPACZEK 🌸

211 16 41
                                    

— Słuchaj, no co ja mam zrobić? Co ja mam zrobić? — Eacker kręcił się w kółko.

— Uspokój się — Philip rozkazał, choć sam był bliski łez.

Obaj schowali się w innym pokoju, podczas gdy dwójka ich gości siedziała na kanapie w salonie.

— Nie znam ich, no i poza tym przyłapali nas! — Eacker dalej mówił. — Kurna, zwierzak!

— Fapacz wieloręki!

— Błagam, nie w tej chwili!

Obaj spojrzeli na Elizę i Alexandra zza rogu. Ci siedzieli na kanapie i bacznie obserwowali teren.

— Widzisz ich? To są typy osób, które jak wyczują snickersa, będą się ślinić do ciebie, to są psy! — Philip oznajmił z emocjami.

— Co to ma kurwa do rzeczy? — Eacker na niego spojrzał zażenowany.

— Do tego trzeba podchodzić z wyczuciem — piegowaty się szarmancko uśmiechnął do swojego partnera, po czym do nich podszedł. — Słuchajcie! Nazywam się Philip, jestem poetą, który w końcu znalazł sobie kogoś!

Zobaczył ich pełne podziwu miny. Oboje mieli oczy pełne łez. I zaczęli klaskać.

— Philip! To był piękny wiersz! — zaczęli wiwatować.

— Dzięki! Pisałem pare godzin!

— Co z tymi ludźmi jest nie tak? — Eacker opuścił głowę.

— Więc pozwolicie mi z nim być? — Philip zapytał z nadzieją.

— Nie.

Takiej odpowiedzi to się nie spodziewał. Myślał, że wywarcie na nich szantażu emocjonalnego coś da. No ale nie dla psa widocznie. Spojrzał zaskoczony na Eackera, który tylko wzruszył ramionami.

— Chcemy z nim pogadać — Eliza odrzekła zgorzkniałym głosem.

Młoda para zaczęła się wymieniać zakłopotanymi spojrzeniami. W końcu Eacker zdezydował się do nich podejść.

— Jestem prawnikiem. Zarabiam fortunę. Mogę utrzymać z łatwością waszego syna.

— Ale wy to sado-macho — Alexander zmarszczył brwi.

— A my wolimy delikatnie — Eliza dokończyła.

— A my lubimy ostro! — Philip i Eacker się oburzyli.

— Serio, ludzie poza tym co wam do tego co robimy w łóżku? — George zapytał.

— Ale wy to robicie na podłodze! — krzyknęli razem.

— Co?!

— Ja widziałam wszystko z drzewa! — Eliza wyznała.

— Matka, pls, siarę robisz — Philip wzdechnął.

— No dobra, a co masz jeszcze do powiedzienia? — Alexander zmarszczył brwi. — Wyzwałeś go na pojedynek!

— No ale to był pretekst do zaruchania.

— Też miałem wiele facetów, ale żeby kogoś wyruchać, nie wyzywałem na pojedynek, wtf!

— Tate, co? — Philip się zdziwił.

— Bo wiecie, heheh, raz dziewczynka, raz chłopaczek. — Alexander starał się usprawiedliwić.

Spotkał na sobie zszokowany wzrok całej reszty.

— Nie, nie wiemy — Eliza, Philip i Eacker powiedzieli w równym czasie.

— Dobra, jak zwykle sprowadziłem na siebie wstyd — mężczyzna machnął ręką.

— Wracając, oprócz bogatego życia seksualnego, mamy również głębokie względem siebie uczucia! — Eacker kontynuował.

— To prawda! Prawda! — Philip machał głową.

Zauważyli jego rodziców obrażone, acz zamyślone miny. Czuli aż na sobie ich wkurzony wzrok.

— Słuchaj, może damy im szansę? — Alexander wyszeptał do Elizy.

— Bo?

— Wiesz, młodzi są. Też zasługują na miłość.

— Dobrze, ale muszą dać ostateczny dowód miłości.

Philip i Eacker obserwowali, jak ci szeptają między sobą, zastanawiając się o co chodzi.

— Dzisiaj o piętnastej w parku! — Eliza wykrzyknęła dumnie.

🌸🌸🌸

Fapacz Wieloręki [Hamilton]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz